Tre cereali (a modo mio)

... czyli "Trzy zboża (na mój sposób)". Pomysł na to prościutkie, acz zdrowe, smaczne i efektowne danie „ściągnęłam” z blogu La fame viene cucinando. Porównując przepisy staje się jasne, iż oryginalna receptura różni się całkowicie od mojej, ale idea jest ta sama, więc niniejszym dziękuję Denise za inspirację!

Składniki (na 8 „babeczek”):

· 1 pełna szklanka wymieszanych zbóż: kaszy gryczanej, kaszy jęczmiennej i ryżu
· 1 cebula
· 1 duży ugotowany burak
· 1 jajko
· pół szklanki bułki tartej
· 4 łyżki startego parmezanu
· oliwa, sól, pieprz, bazylia, oregano
· 8 plasterków mozzarelli lub parmezanu (na „czapeczki”)
· liście sałaty (opcjonalnie)

Ugotować ryż i kasze. Buraka posiekać lub zetrzeć na tarce o dużych oczkach. Cebulę podsmażyć na oliwie. Wymieszać ugotowane zboża z burakiem, cebulą, jajkiem i bułką tartą. Podgrzewać wszystko na patelni na wolnm ogniu przez ok. kwadrans, dodając przyprawy i starty parmezan. Przełożyć gorące danie do 8 aluminiowych lub ceramicznych foremek na babeczki. Po 2-3 min. wyłożyć babeczki na talerz - ja przygotowałam dodatkowo liście sałaty na spód. Każdej babeczce nałożyć czapeczkę z plasterka mozzarelli lub parmezanu. Posypać bazylią i oregano, pokropić oliwą. Podawać ciepłe na stół, najlepiej z dobrym czerwonym winem.

Idealne danie na lekką i przyjemną kolacyjkę we dwoje! Kalabryjczyk potwierdza:)

Posted in Etichette: | 4 commenti

Pandolce alle mele

... czyli słodki, drożdżowy chlebek wypełniony kawałkami jabłka. To kolejny włoski pomysł na słodkie śniadanie: pachnący, jabłkowy wypiek, który świetnie komponuje się z poranną kawą. Jak dla mnie, śniadaniowy strzał w dziesiątkę!

Składniki:

· 400 g mąki
· pół szklanki soku jabłkowego
· 2 jajka
· 10 g drożdży
· 100 g cukru
· 75 g masła
· szczypta soli
· 1 łyżeczka miodu
· 3 jabłka
· cynamon do smaku
· pół szklanki ciepłej wody
· 4 łyżki brązowego cukru

Rozetrzeć drożdże z 1 łyżeczką cukru i odrobiną mąki, rozrobić wodą i odstawić w ciepłe miejsce, aż rozczyn podrośnie. Wymieszać mąkę z solą i cukrem, dodać rozczyn i zacząć wyrabiać ciasto, wbijając jajka i wlewając stopniowo sok jabłkowy. Pod koniec wyrabiania dodać rozpuszczone, ostudzone masło. Jeśli ciasto nie jest dostatecznie elastyczne, dodać ciepłą wodę, jeśli za rzadkie – dosypać mąki. Odstawić w ciepłe miejsce na 2 godziny. W tym czasie ciasto powinno podwoić swoją objętość.Gdy wyrośnie, rozwałkować i pociąć na cztery pasy, każdy dopasowany długością i szerokością do podłużnej foremki, w której będzie pieczone ciasto. Pierszy pasek ułożyć w foremce jako spód, rozłożyć pokrojone jabłko, posypać cynamonem i jedną łyżką brązowego cukru. W ten sam sposób zrobić drugą i trzecią warstwę. Na wierzch ułożyć czwarte pasmo ciasta. Odstawić do wyrośnięcia na 30-40 min. Pokropić powierzchnię wodą i posypać brązowym cukrem.Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temp. ok 190°C przez 30-35 min.

Jabłka, które dodaje sie do ciasta, mogą też być wcześniej podduszone z wodą i cynamonem. Ja lubię jednak połączenie twardszych, soczystych kawaleczków jabłka z pachnącą miękkością drożdżowego ciasta, więc dodaję do ciasta surowy owoc. To jednak kwestia osobistych upodobań i z tego co się orientuję, to w większości włoskich przepisów zalecane jest przynajmniej częściowe podduszanie jabłek. Decyzja należy do piekarza:)



Posted in Etichette: , | 8 commenti

Bułeczki z twarożkiem wiejskim

To chyba najlepsze bułeczki, jakie kiedykolwiek zrobiłam: puszyste, z chrupiącą skórką, o delikatnym, a jednocześnie charakterystycznym smaku, jaki uzyskuje się poprzez dodanie do mąki twarożku wiejskiego.Są łatwe w przygotowaniu i długo zachowują świeżość. Po prostu fantastyczne! Przepis (nieznacznie przeze mnie zmodyfikowany) pochodzi z niezawodnego blogu „Moje wypieki”.

Składniki:

· 25 g świeżych drożdży
· pół szklanki ciepłej wody
· 2 łyżeczki soli
· 1/4 szklanki brązowego cukru
· 2 łyżki oleju słonecznikowego
· 1 szklanka twarożku wiejskiego
· 2 jajka
· 2 szklanki pełnoziarnistej mąki pszennej (ja dałam farina di grano duro)
· 2,5 szklanki zwykłej mąki pszennej
· pół szklanki ziaren słonecznika
· do posypania: sezam, mak, siemię lniane itp. (u mnie: płatki owsiane)

Drożdże rozetrzeć z wodą, cukrem i dwoma łyżkami mąki. Odstawić w ciepłe miejsce i poczekać aż rozczyn podrośnie. Mąkę wymieszać z serkiem, solą, olejem i jajkami. Dodać rozczyn drożdżowy i wyrobić elastyczne ciasto. Pod koniec wyrabiania dodać ziarna słonecznika. Ciasto uformować w kulę i włożyć do miski, przykryć i odstawić w ciepłe miejsce. Gdy ciasto podwoi objętość, formować bułeczki (mnie wyszło 16 bułeczek o wadze ok 80 g każda). Bułeczki ponacinać i odstawić na 30-40 min. do wyrośnięcia. Przed wstawieniem do piekarnika posmarować wodą\mlekiem\jogurtem\jajkiem i posypać płatkami owsianymi. Piec ok. 20 min. w temp. 200°C.

Posted in Etichette: | 7 commenti

Taralli

Nazwa tej klasycznej przekąski "meridionale" pochodzi prawdopodobnie od greckiego słowa "toros", terminu używanego do tej pory w geometrii na określenie brył geometrycznych w kształcie okrągłego pierścienia. Taką formę mają też "taralli", wytrawne, aromatyczne pierścionki z ciasta do chrupania przy każdej okazji. Mała rzecz, a cieszy...

Składniki:

· 1 kg mąki z pszenicy twardej (durum lub tzw. mąka makaronowa)
· 300 g oliwy
· 1 łyżeczka cukru
· 1 łyżeczka soli
· 20 g drożdży
· pół szklanki białego wina
· pół szklanki nasion kopru włoskiego
· szklanka wody

Rozrobić drożdże z ciepłą wodą i cukrem. Odstawić na kilkanaście minut w ciepłe miejsce, aby podrosły. Następnie z powstałym rozczynem wymieszać mąkę, oliwę i sól. Wyrabiać ciasto, dodając stopniowo białe wino i nasiona kopru włoskiego. Gładkie i elastyczne ciasto odstawić do wyrośnięcia na mniej więcej 1,5-2 godziny, aż podwoi objętość. Odrywać kęsy ciasta, formować wałeczki, a z nich taralli o charakterystycznym kształcie litery Q (u mnie miały one średnicę ok.7 cm, ale rozmiar zależy od upodobań). Tak uformowane taralli ponownie odstawić do wyrośnięcia na ok. 20-30 minut. Dalej można postępować na dwa różne sposoby:
1. Taralli włożyć od razu do piekarnika i piec przez 25-30 min. w temp. 180°C. Gdy zarumienią się na powierzchni, zalecane jest odwrócenie ich na drugą stronę, tak by uzyskały w miarę jednolitą barwę. Tak przygotowane taralli są kruche i dość twarde, ale szybko chłoną wilgoć z powietrza i stają sie miękkie.
By uzyskać tradycyjne taralli popularne na południu Włoch, należy posłużyć się drugim sposobem:
2. Taralli ugotować w lekko osolonej wodzie, do której można też dodać oliwę lub białe wino (to zależy od tradycji regionu). Jak tylko taralli zaczną wypływać na powierzchnię, należy je wyłowić i odłożyć w suche i przewiewne miejsce, tak by dokładnie wyschły. Osuszanie powinno trwać conajmniej 4 godziny, a najlepiej przez całą noc. Następnie włożyć taralli do piekarnika i piec przez ok. 30 min. w temp. 180°C. Tak przygotowane taralli są bardzo twarde, croccanti i niesamowicie aromatyczne.

Kolor taralli może się zmieniać, w zależności od rodzaju użytej mąki. W tym przypadku pszenica twarda nadaje im charakterystyczny żółty odcień.

Wszycy znani mi Włosi z południa twierdzą, że nie ma lepszej przekąski od taralli:). Ja też je bardzo lubię i dość często je przygotowuję, bo mimo że jest z nimi trochę zachodu, to uważam, że warto: są naprawdę smaczne (można się uzależnić od ich chrupania, wciąga jak skubanie ziaren słonecznika...) i nadają sie do bardzo długiego przechowywania, przynajmniej przez kilka tygodni.


Przepis pochodzi z często cytowanej przeze mnie lektury kulinarnej Impasti di base.

Posted in Etichette: | 10 commenti

Muffinki kawowo-orzechowe z pigwą

To mój debiut, jeśli chodzi o słodkie muffinki. Tak, tak, dojrzała kobieta ze mnie, ale do tej pory miałam zero doświadczeń z tym wypiekiem. Nie posiadam formy do pieczenia muffinek, tylko kilkanaście pojedynczych foremek i sama myśl o ich myciu po skończeniu pieczenia skutecznie mnie zniechęcała do tego wyzwania:). Dzisiejsza zabawa stała się więc dla mnie pretekstem do wkroczenia na dziewiczy muffinkowy teren. Wyciągnęłam z dawna odłożony przepis i zabrałam sie do dzieła. Na szczęście wszystko poszło gładko: muffinki pięknie wyrosły, uwodzą smakiem i wyglądem. Nawet kupiłam papilotki, ale potem odkryłam, że nie pasowały do foremek, więc z nich zrezygnowałam. Później „ubrałam” w nie muffinki i w efekcie wyglądały w nich jak grube baletnice w za dużych spódniczkach, ale cóż, taki ich okrągły urok:). Generalnie uważam ten wypiek za sukces, naprawdę warto było spróbować. Tyle że mycia foremek nadal nie cierpię...

Składniki:


· 2,5 szklanki mąki
· 3/4 szklanki brązowego cukru
· 2 jajka
· 2 łyżeczki proszku do pieczenia
· szczypta soli
· pół szklanki oleju
· 3/4 szklanki mleka
· pół szklanki mocnej kawy
espresso
· 2 łyżki kawy zbożowej rozpuszczalnej
· 3 kopiaste łyżki dżemu pigwowego (lub innego kwaskowatego np. aroniowego lub pomarańczowego)
· pół szklanki posiekanych orzechów włoskich


W jednym naczyniu połączyć suche składniki: mąkę, cukier, proszek do pieczenia, kawę zbożową, sól. W drugim składniki mokre: jajka, mleko, kawę espresso, olej. Wymieszane mokre składniki wlać do suchych i lekko wymieszać, tylko do połączenia się składników. Dodać orzechy i dżem pigwowy, wymieszać. Foremki wypełnić ciastem, piec w temp. 190°C przez 20 minut.
Z podanych składników udało mi się zrobić 12 naprawdę dużych muffinek i 4 mniejsze. Udekorowałam je masą pigwową (1 łyżka dżemu pigwowego, 1 łyżka jogurtu naturalnego, 1 łyżeczka cukru, odrobina wiórków kokosowych) i orzechami włoskimi. Zostały skonsumowane błyskawicznie:).

Posted in Etichette: | 6 commenti

Torta agli spinaci

... czyli włoski pomysł na to, jak smakowicie przyrządzić szpinak. Nawet osoby nie lubiące szpinaku powinny się na niego skusić, ten tort smakuje naprawdę wspaniale! Poniższy przepis to wariacja wegetariańska na temat, ale jeśli ktoś nie jest jaroszem, to może wzbogacić smak farszu dodając 3-4 plastry posiekanej szynki. Gorąco polecam!

Składniki:

Na spód:
· 150 g mąki pszennej
· 100 g mąki razowej
· 1 łyżka oliwy
· szczypta soli
· odrobina zimnej wody


Na nadzienie:
· 50 dkg mrożonego szpinaku
· 6 łyżek oliwy
· 25 dkg ricotty
· 150 g mozzarelli
· 2 jajka
· 250 g jogurtu naturalnego
· 4 ząbki czosnku
· 150 g parmezanu
· sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Przygotować spód: wymieszać obie mąki i sól, dodać oliwę i wodę,wyrobić gładkie i elastyczne ciasto. Podzielić je na 6 części (z czego 3 większe i 3 mniejsze) i odłożyć do lodówki na pół godziny. Przygotować nadzienie: szpinak ugotować, odsączyć, lekko odparować, ostudzić. Czosnek obrać, posiekać i podsmażyć na patelni. Wymieszać ze szpinakiem. Dodać ricottę, 2 jajka, jogurt, przyprawy i mozzarellę startą na tarce o dużych oczkach.Wszystko dobrze wymieszać (można nawet zmiksować na gładką masę, ale ja wolę wyczuwać większe kawałki szpinaku i mozzarelli, więc wybieram zawsze ręczne mieszanie). Na koniec wsypać parmezan. Okrągłą formę posmarować tłuszczem i obsypać bułką tartą lub mąką. Wyjąć z lodówki ciasto na spód. Rozwałkować 3 większe kawałki przygotowanego ciasta na cienkie płaty. Każdy z nich posmarować odrobiną oliwy i wylepić nimi formę, układając jeden na drugim. Brzegi ciasta powinny wystawać z formy na około 1 cm. Na tak przygotowany spód wyłożyć masę szpinakową. Pozostałe 3 mniejsze kawałki ciasta rozwałkować i posmarować oliwą. Ułożyć na wierzch, brzegi skleić. Piec około 45-50 minut w temp. 200 stopni C. Jeśli wierzch ciasta za bardzo się zrumieni, przykryć folią aluminiową. Ciasto ostudzić, kroić jak tort. Najlepsze jest na zimno, po kilkunastu godzinach od wyjęcia z piekarnika.

Posted in Etichette: | 6 commenti

Sernik kokosowy

Gdy po raz pierwszy przygotowywałam to ciasto, mój współlokator Hindus podzielił się ze mną informacją, że nazwa palmy kokosowej w sanskrycie oznacza "drzewo, które zaspokaja wszystkie potrzeby życia". Bardzo mnie to zaintrygowało, zaczęłam więc szukać różnych ciekawostek o kokosie i odkryłam, że prawdopodobnie nie istnieje żadna inna roślina, która dla ludzi miałaby równie wiele użytecznych zastosowań jak palma kokosowa. Przyznaję od razu, że w mojej kuchni kokos pojawia się rzadko, ale przecież nawet zwykłe wiórki kokosowe mogą posłużyć do stworzenia jakiegoś pysznego dania, prawda? Mój sernik kokosowy z pewnością nie zaspokoi wszystkich potrzeb życia, ale w kategorii „ciasta” reklamuję go śmiało jako wypiek doskonały:) Po prostu idealny dla wielbicieli kokosa... Nie wierzycie? Spytajcie Shivę, mojego współlokatora:)

Składniki:

Na spód:
· 1 szklanka mąki
· 1 jajko
· 100 g masła
· pół szklanki cukru
· 3 łyżki kakao
· 150 g jogurtu naturalnego
· szczypta soli

Na masę:
· 50 dkg ricotty
· 125 g wiórków kokosowych
· 200 g jogurtu naturalnego
· pół szklanki mąki
· 3\4 szklanki cukru
· 2 jajka
· 1 cukier waniliowy
· 1 kieliszek wódki miodówki
· 2 gruszki

Przygotować spód: rozpuścić masło, wymieszać z kakao i cukrem. Dodać kolejno mąkę, jajko, jogurt i sól. Zagnieść ciasto i wstawić je do zamrażalnika na pół godziny.
W tym czasie przygotować masę: ricottę wymieszać starannie ze wszystkimi składnikami (oprócz gruszek), doprawiając na końcu miodówką. Ciastem na spód wyłożyć okrągłą tortownicę, przy czym niewielki kawałek można odłożyć na bok, by pokruszyć go później na wierzch sernika. Gruszki pokroić na bardzo cienkie, prawie przezroczyste plasterki. Połowę plasterków ułożyć na spodzie ciasta, pozostałą część gruszki wymieszać z masą serową, którą następnie należy wlać do tortownicy. Powierzchnię ciasta można posypać grudkami z odłożonego kawałka ciasta. Piec ok 50 min. w temp.170-180°C.

Posted in Etichette: | 7 commenti

Risotto con funghi champignon e vino rosso


... czyli risotto z pieczarkami i czerwonym winem. To zdecydowanie mój faworyt, jeśli chodzi o risotta. Połączenie ryżu, grzybów i wina czerwonego, już samo w sobie doskonałe, zostaje podkreślone szałwią i fenkułem, tworząc w efekcie wspaniałą symfonię kulinarną, która rozbrzmiewa w nieustannym "crescendo" aż do ostatniego kęsa... Wszystkie składniki śpiewają "unisono", całe "concerto" zostaje przyjęte z aplauzem przez zachwycone kubki smakowe, a recenzenci rozpływają się w pochwałach, nie znadując żadnego "difetto":). Zapraszam na koncert!

Składniki (na 4 porcje):
· 30 dkg ryżu
· rosół (ok 1 litra)
· 40 dkg pieczarek
· 1 koper włoski
· 4-5 łyżek parmezanu
· 100 g masła
· posiekana świeża szałwia
· kilka ziaren gorczycy
· sól i pieprz do smaku
· 1 kieliszek czerwonego wina wytrawnego


Grzyby i koper włoski pokroić i podsmażyć na maśle na patelni. Dodać ryż, wymieszać, a następnie wlać część rosołu i dusić wszystko na wolnym ogniu (bez przykrycia) przez kwadrans. Następnie doprawić solą, pieprzem, gorczycą i szałwią. Przez kolejne 10-15 minut kontynuować duszenie na patelni dolewając stopniowo rosół. Jak już wspominałam przy przepisie na timballo esotico, może się okazać, że cały litr to za dużo, więc nie należy wlewać wszystkiego za jednym razem, trzeba robić to stopniowo, obserwując parowanie płynu i jego wchłanianie przez ryż. Na sam koniec dodać parmezan i wlać kieliszek wina czerwonego. Wymieszać i trzymać na ogniu przez 5 minut, aż wszystko dobrze się połączy. Serwować gorące i delektować się smakiem.

Posted in Etichette: | 6 commenti

Torcik badeński

To ciasto, zrobione z kolejnego przepisu fenomenalnej cioci Norki, było swego rodzaju prezentem dla mojego przyjaciela Luigiego, który kilka dni temu obchodził urodziny. Ciasto wyszło pyszne i solenizant był zadowolony. Nie pytajcie mnie jednak, czemu torcik nazywa się „badeński”, nie mam zielonego pojęcia...

Składniki:

· 25 dkg dkg mąki
· 25 dkg masła
· 20-25 dkg cukru (mnie wystarczyło 20 dkg, ale w przepisie jest 25 dkg)
· 25 dkg posiekanych orzechów i migdałów
· 2 jajka
· 1 łyżeczka kakao
· 1 łyżeczka cynamonu
· 1 cukier waniliowy
· 2 duże pomarańcze lub 1 słoik dżemu pomarańczowego
· 2 kieliszki wiśniówki
· owoce kandyzowane (do dekoracji)

Masło, cukier, jedno jajko i wiśniówkę zmiksować. Następnie dodać mąkę, kakao, cynamon i cukier waniliowy. Wyrobić ciasto. Wsypać orzechy i migdały, dobrze wymieszać i wstawić ciasto do lodówki na jedną godzinę. Po wyjęciu z lodówki, 1\4 ciasta odłożyć na bok. Pozostałe ciasto podzielić na dwie części. Jedną z nich wyłożyc dno tortownicy. Na wierzchu ułożyć plasterki pomarańczy lub rozsmarować dżem pomarańczowy, a potem przykryć drugą warstwą ciasta. Ułożyć plasterki drugiej pomarańczy lub rozsmarować ponownie dżem pomarańczowy. Ubić pianę z jajka i rozprowadzić na powierzchni. Odłożoną ćwiartkę ciasta rozwałkować, wyciąć kratkę i ułożyć na białku. Kratkę posmarować żółtkiem i ozdobić owocami kandyzowanymi. Piec ok 50 min. w temp. 180°C.


Posted in Etichette: , | 7 commenti

Ciasto na kruche pierożki i kruche babeczki

Zostałam poproszona o przygotowanie zimnej przekąski na imprezę do znajomych. Szukając jakiegoś ciekawego pomysłu, sięgnęłam po moją ulubioną lekturę „Kuchnia kresowa z Podlasia” Adrianny Ewy Stawskiej i dość szybko zdecydowałam się na przepis na pieczone kruche pierożki. Jak zaznacza autorka, ciasto z tej receptury można wykorzystać na różne sposoby. Można zrobić jeden duży pieróg lub szereg mniejszych. Pierożki można zrobić z jednego krążka złożonego na pół lub z dwóch, nakładając na jeden farsz i przykrywając go drugim, tworząc w ten sposób rodzaj okrągłych ravioli. Można też wylepić ciastem foremki na babeczki i napełnić je farszem lub sałatką. U mnie padło na babeczki...


Składniki:

· 50 dkg dkg mąki
· 20 dkg masła
· 2 żółtka
· 3-4 łyżki śmietany
· szczypta soli

Mąkę posiekać nożem razem z masłem. Wlać śmietanę, dodać żółtka i sól. Zagnieść szybko ciasto, uformować kulę, owinąć w folię i włożyć do lodówki na 30 min.Wylepić ciastem foremki na babeczki i napełnić je farszem (z podanych składników wyszło mi 45 babeczek). Piec 15-20 min. w temp. ok. 180°C.
Do napełnienia moich babeczek użyłam dwóch farszów: fasolowo-pomidorowego (zmielona ugotowana fasola, pomidor, duuużo czosnku, sól, plasterek mozzareli na wierzch) i jajecznego ze śledziem (rozgniecione ugotowane jajko, ziemniak potraktowany w ten sam sposób, śledź w oleju, bułka tarta, majonez, pieprz, odrobina bazylii). Przekąska ta okazała się strzałem w dziesiątke i błyskawicznie zniknęła ze stołu. Nawet mój Kalabryjczyk nie kręcił nosem na śledzia, tylko mruczał molto buono, molto buono i pochłaniał kolejne babeczki... Polecam!

Posted in Etichette: | 5 commenti

Chleb na piwie

Ten przepis pojawił się kilka dni temu na blogu “Moje wypieki” i jak tylko zobaczyłam, że chodzi o chleb na piwie, to od razu sobie powiedziałam: „Muszę go zrobić!”. Słowo się rzekło, kobyłka u płota, chleb upieczony :)

Oryginalny przepis znajduje się na stronie http://mojewypieki.blox.pl/2009/01/Chleb-zytni-na-piwie.html , natomiast poniżej podaję moją lekko zmodyfikowaną wersję.

Składniki:

  • 14 g świeżych drożdży
  • 2 szklanki zwykłej mąki pszennej
  • 1 szklanka mąki razowej
  • 4 łyżki ziaren słonecznika
  • 1 łyżka soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 360 ml piwa
  • 2 łyżki oliwy
  • 2 łyżki miodu
  • 1 łyżka płatków owsianych (do posypania bochenka)

Drożdże rozrobić z cukrem i odrobiną wody, odstawić na moment do wyrośnięia. Wsypać do dużej miski obie mąki i sól, dodać drożdże. W garnku podgrzać piwo, oliwę i miód do 54ºC. Wylać na suche składniki i wyrabiać, aż ciasto będzie gładkie i elastyczne, nie klejące. Dodać ziarna słonecznika, jeszcze raz wyrobić. Odstawić ciasto do podwojenia objętości, przykryte ściereczką, w ciepłe miejsce. Po tym czasie uformować krągły bochenek, umieścić go w okrągłej formie, dać mu wyrosnąć do podwojenia objętości. Przed wstawieniem do pieca ponacinać powierzchnię chleba i posypać go płatkami owsianymi. Piec w temperaturze 175ºC przez około 40 min.

Dorotus, dziękuję za fantastyczny przepis! Ten chleb jest naprawdę pyszny.

Posted in Etichette: | 6 commenti

Frittelle di fagioli al forno

… czyli placki fasolowe z pieca. Ostatnio, przez przypadek, mamy w domu nadmiar nasion roślin strączkowych. Pewna osoba (nie będę pokazywać palcem) namoczyła prawie kilo fasoli i grochu, wszystko pięknie napęczniało i teraz mamy do zużycia ze 3 kilo tych nasion! Stoi to to na stole i łypie na mnie fasolowym okiem, i pyta oskarżycielsko, co zamierzam z nimi zrobić? Zapewniłam więc nadęte nasiona, że ich nie wyrzucę i zaczęłam gorączkowo szukać odpowiednich przepisów. Po klasycznej zupie fasolowej (której, nota bene, nie lubię) przyszła kolej na włoskie „frittelle di fagioli”. Postanowiłam jednak urozmaicić banalne placuszki fasolowe i stworzylam nową wersję, zaskakująco dobrą! Ten zaimprowizowany w pośpiechu obiad dla dwojga okazał sie bardzo smakowitym daniem, naprawdę polecam! I to mówi osoba, która nie przepada za fasolą...

Składniki:

· 1,5-2 szklanki fasoli (u mnie: fasola wymieszana z grochem)
· 3 jajka
· 2 łyżki mąki
· 2 łyżki bułki tartej
· 150 g jogurtu naturalnego
· rozmaryn, pieprz, sól
· 7 plasterków polędwicy wieprzowej (lub innej wędliny)
· sos pomidorowy (wystarczy ok pół szklanki)
· parmezan
· oliwki do dekoracji


Namoczoną wcześniej fasolę ugotować w lekko osolonej wodzie, następnie rozrobić mikserem na gładką masę. Wbić jajka, dodać mąkę, bułkę tartą i jogurt. Dokładnie wymieszać. Jeśli masa jest za gęsta, dodać odrobinę mleka, jeśli za rzadka – dosypać bułki tartej. Gdy ciasto ma odpowiednią gęstość, doprawić solą, pieprzem i rozmarynem. Smażyć na oleju, formując placuszki o średnicy ok. 10 cm. Z podanych składników powinno wyjść 14 placków. Każdy z nich posmarować sosem pomidorowym i posypać parmezanem, a następnie składać po dwa, umieszczając w środku plasterek polędwicy wieprzowej. Wsunąć do nagrzanego pieca i podpiec w umiarkowanej temperaturze przez kwadrans. Po wyjęciu, udekorować oliwkami. Jeść gorące i chrupiące!

Posted in Etichette: | 5 commenti

Ciasteczka orzechowe wyśmienite

Te ciastka są tak dobre, że musiałam, no po prostu musiałam dodać w tytule „wyśmienite”! Przepis niniejszy dostałam od cioci Norki, której kłaniam się nisko i dziękuję za podzielenie się ze mną swoimi doświadczeniami kulinarnymi. To dzięki niej upiekłam dzisiaj te wspaniałe, delikatne ciasteczka maślane, które kryją w sobie słodką niespodziankę: aromatyczną masę orzechową. Są tak dobre, że byłam zmuszona schować je sama przed sobą na dno szafki kuchennej, bo jak nie, to sama bym wszystkie zjadła! Zdecydujcie więc sami: albo moja wola jest taka słaba, albo te ciasteczka są tak uwodzicielsko pyszne...

Składniki (na ok. 30 ciastek):

Ciasto:

  • 25 dkg mąki
  • 20 dkg masła
  • 12 dkg cukru
  • 1 jajko

Masa orzechowa:

  • 1 szklanka śmietany
  • 12 dkg zmielonych orzechów
  • 12 dkg cukru

Mąkę posiekać z masłem, dodać cukier i jajko, zagnieść ciasto. Włożyć do lodówki na 2-3 godzimy. Przygotować masę: orzechy wymieszać w rondlu z cukrem i śmietaną (ja dodałam jeszcze cynamon do smaku, bo tak lubię, ale to kwestia gustu). Podgrzewać, aż masa zgętnieje. Ostudzić. Wyjąć ciasto z lodówki i rozwałkować na płat o grubości 3-5 mm. Wykrawać krążki (lub inne kształty, u mnie część to były gwiazdki). Połowę krążków posmarować masą orzechową i poprzykrywać pozostałymi krążkmi. Piec w temp. ok. 190°C przez 12-15 minut. Gotowe ciasteczka można dowolnie udekorować lub polukrować. Nie wiem, czy zdjęcia są dostatecznie zachęcające, ale uwierzcie mi, warto skorzystać z receptury cioci Norki.

Posted in Etichette: | 3 commenti

Tiramisù classico

To był nasz noworoczny deser: prawdziwe włoskie „tiramisù classico”. Bez żadnych ulepszaczy czy zbędnych dodatków, bez „Pan di Spagna”, żelatyny, bitej śmietany, wiórków czekoladowych, fixów śmietanowych... Wybrałam wersję najprostszą, najszlachetniejszą, wypróbowaną wiele razy. I zdecydowanie najlepszą.

Składniki:
· 12 małych filiżanek mocnej kawy espresso, lekko osłodzonej
· 500 g biszkoptów Savoiardi (w Polsce występują też pod malowniczą angielską nazwą Ladyfingers, ale można je zastapić dowolnymi biszkoptami, byle byłyby delikatne i o podłużnym kształcie)
· 500 g mascarpone
· 5 jaj
· 5 łyżek cukru
· 2 kieliszki brandy lub koniaku (we Włoszech najczęściej zalecana jest Marsala, ale spokojnie można ją zastąpić innym alkoholem)
· kakao

Świeżo zaparzoną i lekko posłodzoną kawę espresso odstawić w większym naczyniu do ostygnięcia. Żółtka utrzeć z cukrem na kogel mogel, następnie dodać koniak i mascarpone. Wymieszać i ucierać aż do otrzymania kremu. Ubić na sztywno białka i delikatnie, a zarazem dokładnie połączyć je z kremem. Prostokątną formę obsypać kakao i na dnie ułożyć pierwszą warstwę biszkoptów, umoczonych wcześniej w kawie. Pokryć wszystko kremem, posypać kakao i położyć drugą warstwę biszkoptów nasączonych kawą. Na to położyć drugą część kremu i na wierzch posypać kakao. Odstawić na kilka godzin do lodówki, najlepiej na całą noc.
Nie polecam tworzenia większej ilości warstw, bo wtedy tiramisù jest trudne do krojenia. Alternatywą są oczywiście pucharki, z deserem podzielonym od razu na porcje. Jakąkolwiek jednak formę wybierzecie, smak zawsze pozostanie ten sam: paradisiaco, albo po prostu niebo w gębie:)

Posted in Etichette: , | 7 commenti