Tarta pomarańczowo-jabłkowa

Przepis na to ciasto znalazłam w książce „Torte dolci e salate” i dość sumiennie odtworzyłam recepturę, z wyjątkiem nadzienia: tu pozwoliłam sobie na improwizację i postawiłam na połączenie jabłek z pomarańczami, z dodatkiem suszonej papai, kandyzowanej pigwy i soku z cytryny. Tarta nie wygląda może zbyt imponująco, ale zapewniam, że jest pyszna, to wypiek w sam raz dla wielbicieli cytrusowych smaków.
Z niniejszym przepisem dołączam do akcji Cytrusowy tydzień.




Składniki:

Na ciasto:
· 250 g mąki
· 125 g masła
· 1 łyżka kandyzowanej skòrki pomarańczowej (poszatkowanej na bardzo drobne kawałki)
· 30 g cukru pudru
· 1 żółtko
· 3-4 łyżki zimnej wody
· pół łyżeczki cynamonu

Na nadzienie:
· 4 jabłka
· 2 duże pomarańcze
· ½ szklanki suszonej papai (pokrojonej w kostkę)
· 2 łyżki kandyzowanej skórki pomarańczowej
· 1 łyżka kandyzowanej pigwy (można pominąć)
· sok z 1 cytryny
· 2 łyżki likieru pomarańczowego
· cukier do smaku

Z podanych składników zagnieść szybko ciasto (jeżeli jest za lepkie, dosypać odrobinę mąki; jeśli jest zbyt twarde, dodać łyżkę lub dwie jogurtu naturalnego). Podzielić ciasto na dwie części, włożyć do lodówki na ok. godzinę.
Jabłka zetrzeć na tarce o dużych oczkach, pomarańcze pokroić w kostkę. Wymieszać wszystkie składniki nadzienia, dosłodzić wedle uznania.
Przygotować okrągłą formę o średnicy ok. 30 cm. Wyjąć ciasto z lodówki, rozwałkować. Jedną częścią ciasta wyłożyć dno formy. Podziurkować ciasto widelcem. Rołożyć na cieście nadzienie z owoców, a następnie przykryć drugą częścią rowałkowanego ciasta. Dokładnie pozaciskać ciasto na brzegach, powierzchnię delikatnie podziurkować widelcem. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec 35-40 min. w temp. 180-200°C. Kroić po ostudzeniu. Przed podaniem można posypać cukrem pudrem.





Posted in Etichette: | 17 commenti

Ciasto cynamonowe z jabłkami i śliwkami

Owocowe ciasto z cynamonową nutą. Takie, jakie lubię najbardziej: niewyszukane, zwyczajne, proste i ... jakże smaczne w swej prostocie! Przepyszne z kubkiem gorącego kakao: działa na mnie terapeutycznie to zestawienie, gdy widzę, że za oknem miasto po raz kolejny pogrąża się w listopadowej szarudze.
Cóż poradzić, w Pizie ciągle pada i pada...





Składniki:

Na ciasto:
· 2 szklanki mąki
· 70 g margaryny do pieczenia
· ½ szklanki cukru
· 1 jajko
· 1 łyżeczka proszku do pieczenia
· 1 łyżka płynnego miodu
· 2 łyżeczki cynamonu
· ½ łyżeczki kardamonu
· szczypta imbiru

Na nadzienie:
· 1,5 kg jabłek (najlepiej kwaskowatych)
· kilka dużych, mięsistych śliwek
· 1 łyżeczka cynamonu
· 1 łyżka płynnego miodu
· sok z jednej cytryny
· cukier do smaku

Z podanych składników zagnieść szybko ciasto (jeżeli jest za lepkie, dosypać odrobinę mąki; jeśli jest zbyt twarde, dodać łyżkę lub dwie jogurtu naturalnego). Podzielić ciasto na dwie części, włożyć do lodówki na ok. godzinę.
Jabłka zetrzeć na tarce o dużych oczkach, śliwki pokroić na kawałki. Owoce wymieszać z cynamonem, miodem i sokiem z cytryny. Posłodzić do smaku.
Przygotować formę o wymiarach 20x30 cm. Wyjąć ciasto z lodówki, połowę rozwałkować i wyłożyć nim dno formy. Podziurkować ciasto widelcem. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 10-15 min., aż ciasto leciutko się zrumieni. Wyjąć formę z piekarnika. Rołożyć na cieście nadzienie z owoców, a następnie posypać powierzchnię drugą częścią schłodzonego ciasta, startego na tarce o dużych oczkach. Wstawić ponownie do piekarnika i piec przez ok. 30 min. w temp. 180-200°C. Po upieczeniu dobrze ostudzić i, ewentualnie, posypać cukrem pudrem (czego ja nigdy nie robię...).



Posted in Etichette: | 15 commenti

Dżem z jabłek i kaki

Pan Cei, od którego wynajmujemy mieszkanie w Pizie, ma w swoim ogrodzie niepozornie prezentujące się drzewko kaki, które jednak, mimo lichego wyglądu, co roku obficie pokrywa się kwiatami, a potem owocami. Pan Cei nie jest w stanie sam zagospodarować wszystkich persymon, więc co roku w listopadzie zaprasza nas na zbiór i wielkodusznie obdarowuje nas ogromną ilością tych owoców. Największą frajdę ma z tego Kalabryjczyk, który przepada za kaki i zjada ich nieograniczone flosci. Ja nie należe do wielkich fanek tego owocu, ale wykorzystuję kaki do produkcji domowego dżemu. Połączenie jabłek i persymon bardzo mi odpowiada, dżem jest bardzo oryginalny w smaku. Nie wiem, czy w ktoś w Polsce będzie miał kiedykolwiek okazję wypróbować przepis, kaki nie są u nas zbyt popularne, ale jakby co, to recepturę znajdziecie poniżej. Polecam!





Składniki:

· 2 kg jabłek
· 2 kg kaki (miękkich, dojrzałych)
· 3 obrane cytryny
· 1 kg cukru
· kilka goździków (opcjonalnie)

Kaki umyć, obrać ze skórki, pokroić na cząstki. Wrzucić do dużego garnka, zasypać 0,5 kg cukru i postawić na małym ogniu (nie dodawać wody, kaki mają jej bardzo dużo w sobie i natychmiast puszczają sok!). Podgrzewać, aż kaki rozpadną się na małe kawałki, a płyn częściowo odparuje (ja gotowałam przez ok. 60 min). Jabłka obrać, usunąć gniazda nasienne i pokroić na plasterki. Cytryny pokroić na małe cząstki, pestki usunąć. Wszystko to dodać do gotujących się kaki, zasypać 25 dkg cukru, wrzucić goździki. Gotować na małym ogniu, aż jabłka zmiękną i rozpadną się na malutkie cząstki (ja trzymałam masę na ogniu przez kolejną godzinę). Zdjąć z ognia, ostudzić, a następnie zmiksować. Kontynuować gotowanie zmiksowanej masy, dodając w razie potrzeby resztę cukru czy odrobinę wody (gotowałam kolejną godzinę). Gdy dżem osiągnie odpowiednią gęstość, przełożyć go do wyparzonych słoików i dokładnie zamknąć. Pasteryzować (ja zazwyczaj dokonuję tzw. suchej pasteryzacji).



Posted in Etichette: | 13 commenti

Apple and oat loaf

... czyli chleb z płatkami owsianymi i jabłkiem. Przepis na to pieczywo pochodzi z książki "Bourke Street Bakery", ale to A.Grey przetłumaczyła go i opublikowała u siebie na blogu (zachęcam zresztą serdecznie do odwiedzin w Spiżarni, tyle tam ciekawych wypieków, że najpierw nie wiadomo, co oglądać, a potem: za który przepis się zabrać?:)). Chleb bardzo smakowity, niby taki zwykły, powszedni, ale jabłko dodaje dodatkowy aromat całości. To jedna z tych receptur, do której z pewnością będę powracać.






Składniki:

· 200 g zakwasu pszennego
· 380 g mąki pszennej
· 200 ml wody
· 10 g soli
dodatkowo:
· 70 g płatków owsianych, namoczonych w 40 ml wody (przez 5 minut)
· 185 g jabłek, obranych, pokrojonych na 1-2 cm kawałki

Wyrabianie ręczne: W dużej misce połączyć zakwas z wodą i mąką. Dobrze wymieszać łyżką do połączenia składników.Przełożyć na blat, zagniatać przez 10 minut. Przykryć i zostawić do odpoczynku na 20 minut. Następnie dodać sól i zagniatać przez 20 minut, aż ciasto stanie się gładkie i elastyczne.

Wyrabianie mikserem z hakiem: Umieścić zakwas w misce, dodać mąkę i wodę. Miksować na wolnych obrotach przez 4 minuty, następnie zwiększyć prędkość i miksować około 3 minut. Przykryć miskę i zostawić na 20 minut. Dodać sól i mieszać na wolnych obrotach przez minutę, następnie zwiększyć prędkość do średniej i miksować przez około 6 minut.

Gdy ciasto jest już dobrze wyrobione ostrożnie wmieszać jabłka i namoczone płatki. Przełożyć ciasto do naoliwionej miski , przykryć folią spożywczą i odstawić, w temperaturze pokojowej na godzinę. Następnie złożyć ciasto i znów odstawić na 1 godzinę. Po wyrośnięciu, ciasto podzielić na dwie części, z każdej uformować okrągłe bochenki, przełożyć do koszyków do wyrastania, złączeniem w górę lub do naoliwionych foremek, złączeniem w dół (ja piekłam w formie). Koszyki lub foremki z ciastem włożyć do dużych foliowych worków i umieścić w lodówce na 8-12 godzin. Przed pieczeniem, ciasto należy wyjąć z lodówki i zostawić do wyrośnięcia, na 1 do 4 godzin, w zależności od temperatury. Rozgrzać piekarnik do maksymalnej temperatury. Wyrośnięte bochenki naciąć, zredukować temperaturę do 220 st C i piec z parą przez 35, maksymalnie 40 minut.











Posted in Etichette: | 9 commenti

Olive oil bread

Przepis na ten chleb znalazłam na blogu Yummy in my Tummy, ale tak naprawdę pochodzi on z mitycznej (jak dla mnie) książki „Bourke Street Bakery” (której ciągle nie posiadam, a szkoda, wielka szkoda!). Tłumaczenia z niderlandzkiego nie są moją mocną stroną:), ale odkurzyłam swój niemiecki, poklikałam googlem i jakoś sobie poradziłam z odcyfrowaniem receptury. Potem już było z górki, przekułam słowa w czyny i upiekłam chleb:) Efekty możecie obejrzeć poniżej... Przepis polecam, warto z niego skorzystać!






Składniki:



Na zaczyn:
· 100 g mąki pszennej wysokoglutenowej
· 2,5 g soli
· ¾ łyżeczki oliwy extra vergine
· ½ łyżeczki mleka
· 70 ml wody
· 2 g świeżych drożdży



Wymieszać w misce wszystkie składniki, przykryć folią kuchenną i odstawić na 12-24 godz. (zaczyn można też wstawić do lodówki, wtedy może być on użyty później, nawet 3 dni po wymieszaniu składników).



Na chleb:
· 600 g mąki pszennej wysokoglutenowej
· 13 g świeżych drożdży
· 400 ml wody
· 20 ml oliwy extra vergine
· 20 ml mleka
· 15 g soli



Wymieszać mąkę, wodę i drożdże. Odstawić na 10 minut. Dodać oliwę, mleko i sól, wymieszać. Wyrabiać ciasto przez ok. 10 min, następnie ponownie odstawić na 10 min. Dodać zaczyn i znów wyrabiać przez ok. 10 min., aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Umieścić ciasto w misce wysmarowanej oliwą, przykryć folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 1,5 godziny. W tym czasie dwukrotnie odgazować i złożyć ciasto: po 30 i po 60 min. Wyrośnięte ciasto podzielić na dwie części, uformować 2 podłużne lub owalne bochenki. Przykryć, odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (powinno przyrosnąć o przynajmniej 2/3 wyjściowej masy). Nagrzać piekarnik do najwyższej temperatury. Skropić wnętrze piekarnika wodą, by uzyskać parę. Wsunąć bochenki, piec 30-40 min.



Posted in Etichette: | 10 commenti