Dziesiąte zdjęcie i „pappa al pomodoro”
Posted On 4.06.2010 at a piątek, czerwca 04, 2010 by KonstiZostałam poproszona przez Gosię99 o pokazanie dziesiątego zdjęcia z mojego komputera. Myślałam, że będzie to coś kulinarnego, bo generalnie wszelaką „fotografią okolicznościową” zajmuje się Kalabryjczyk i wszystkie fotki są u niego, ale nie, okazało się, iż moje dziesiąte zdjęcie nie dotyczy ani kuchni, ani jedzenia, natomiast związane jest z moim pobytem w Kalabrii w wakacje 3 lata temu. Ktòregoś wieczoru (późną porą) bawiłam się aparatem fotograficzny, sprawdzając, jak działają jego różne funkcje w ciemności. Siedziałam przy otwartym oknie i strzelałam fotki pobliskiej lampie, porównując kolejne zdjęcia. Prawie wszystkie z nich skasowałam, ale cztery zachowałam i to poniżej jest właśnie moim dziesiątym na komputerze... Sierpniowa noc 2007 roku, Cerchiara di Calabria, lampa uliczna całkiem nastrojowa:)
Wiem, że powinnam wskazać kolejne 3 osoby i wciągnąć je do gry w dziesiąte zdjęcie, ale nie wywiążę sie z tego zadania, bo po prostu nie wiem, kto lubi takie zabawy i nie chcę ciągnąć nikogo na siłę... Jak ktoś chce pokazać zdjęcie na ochotnika, to proszę bardzo, niech się czuje gorąco przeze mnie zaproszony:)
A teraz wracam do Toskanii... Mój dzisiejszy wpis dotyczy klasycznej toskańskiej potrawy „pappa al pomodoro”. To rodzaj gęstej, kremowej zupy przyrządzonej z pomidorów, oliwy i kawałków czerstwego chleba, hojnie przyprawionej czosnkiem i bazylią. Nie podaję źródła przepisu, bo sama nie wiem, skąd go mam, ale zapewniam, że zupa wychodzi pyszna. Ostatnio podałam ją na obiad rodowitemu Toskańczykowi, mojemu znajomemu panu Cei: zjadł ją z wielkim apetytem, poprosił o dokładkę, a na koniec ze wzruszeniem stwierdził, że dzięki mnie przypomniał sobie smaki dzieciństwa. Nie ukrywam, iż bardzo mnie ucieszył ten komplement – pan Cei ma 82 lata i niejedną "pappa al pomodoro" jadł w życiu...
Składniki (na ok. 4 porcje):
· 6 dużych, dojrzałych i obranych ze skórki pomidorów (albo przynajmniej 400 g pomidorów z puszki)
· 1 szklanka oliwy (najlepszej jakości!)
· 2 ząbki czosnku
· 1 cebula
· 4 szklanki wody
· 1 szklanka białego wina
· 2-3 szklanki czerstwego pieczywa poszarpanego na małe kawałki
· pęczek świeżej bazylii
· 1 łyżka octu balsamicznego
· kilka łyżek startego, świeżego sera pecorino
· odrobina imbiru
· odrobina cukru
· sól i pieprz
W garnku podgrzać oliwę, dodać pokrojoną cebulę i rozgnieciony czosnek, smażyć na małym ogniu aż do zeszklenia. Dodać pomidory, wodę i wino, doprawić solą, pieprzem, imbirem i cukrem. Gotować przez kilkanaście minut. Dodać kawałki chleba i gotować, aż powstanie gęsty krem (pod koniec można zupę lekko zmiksować). Zdjąć z ognia, dodać pecorino i podarte listki bazylii, dokładnie wymieszać. Dodać ocet balsamiczny i, jeśli to konieczne, doprawić ponownie solą i pieprzem, wymieszać i odstawić zupę na co najmniej 1 godzinę, tak by wszystko dobrze się „przegryzło”. Przed podaniem zupę lekko podgrzać (ma najlepszy smak, kiedy jest letnia, nie gorąca!).
jutro gotuję pomidorową :)
hmn ciekawy przepis, nigdy nie robiam takie zupy...ale ten chleb w skladnikach do mnie przemawia;)
piękny miałaś widok z okna
a zupa.. cudowna. bo taka gęsta
Czesc Konsti; zdjecie b. nastrojowe, uwielbiam (a raczej mialam zwyczaj) snuc sie w letnie wieczory podczas wakacji wsrod takich zapyzialych uliczek. Oj, kiedy ja na wakacje znowu pojade ???
A danie - wspanialosc na lato. Strasznie chcialabym wybrac sie w koncu na toskanska prowincje...
Widok z okna zaiste był cudowny.
Wiele razy czytałam o tej zupie, ciągle gdzieś w planach zapisana, ale po Twoi poście już wiem, że lada dzień będziemy ją jeść.
Komplement Twojego gościa - bezcenny!
Pozdrawiam:)
Piękne zdjęcie! Ach, ależ nastrojowe, cudne!:))
Robiłam tę zupkę i bardzo, bardzo mi smakowała:)
Nie dość ,ze cudnie sie nazywa to i cudnie smakuje:)))
Pychotka na Twoich zdjęciach:)
Pozdrowienia:)
Paulo, zupy na pomidorach, w jakiejkolwiek postaci, sa zawsze najlepsze:)
Gosiu, zachecam do sprobowania, ta zupa ma naprawde ciekawy smak.
Asiejko, dziekuje. Balam sie, ze to dziesiate zdjecie to bedzie jakies paskudztwo, ale nie trafico sie calkiem ladne:)
Magdaleno, jak juz bedziesz na tej toskanskiej prowincji, to musisz konecznie wpasc do mnie z wizyta! Byloby mi bardzo milo.
Anno-Mario, te zupke trzeba choc raz ugotowac, latwa do zrobienia, pyszna do jedzenia:) A komplement byl rzeczywiscie wzruszajacy...
Majanko, pamietam Twoja zupe, a jakze! Korzystamy z innych przepisow, ale moge sie zalozyc, ze Twoja pappa jest rownie dobra jak moja:)
Pozdrawiam serdecznie!