„La giurgiulina”, czyli świąteczny przepis od Teściowej kalabryjskiej
Posted On 8.01.2010 at a piątek, stycznia 08, 2010 by KonstiKochani, dziekuję za wszystkie życzenia! To naprawdę wzruszające, że tyle osób cieszyło się razem ze mną... Wróciłam z kalabryjskiej głuszy cała i zdrowa, szczęśliwa i zaobrączkowana:) Jak na ślub przygotowywany na odległość, wszystko udało się znakomicie. Mieszane towarzystwo polsko-włoskie bawiło się świetnie, a mnie i Kalabryjczykowi dopisywały humory i byliśmy jedną z tych par, co to wspaniale się bawiła na własnym weselu. Oszczędzę Wam sentymentalnych zachwytów nad samym ślubem (który tak naprawdę był pełen absurdalnych sytuacji humorystycznych sprowokowanych przez sędziwego proboszcza) czy też wywodów na temat wizji związku małżeńskiego w społeczeństwie włoskim i polskim (a miałabym coś na ten temat do powiedzenia...), nie będę opisywać menu weselnego (choć było niczego sobie...), skupię się natomiast na prozie życia i pochwalę się, że dostałam kilka niesamowitych, wzruszających prezentów; i tak np. moje trzy przyjaciółki z Warszawy (które tłukły się przez całą Europę, by dojechać do Cerchiary, chwała im i cześć!) przywiozły mi segregator pełen ręcznie napisanych przepisów kulinarnych, uroczy zbiór ciekawych receptur, przeplatanych wspomnieniami i życzeniami od różnych znajomych z Polski. Wśród nich znalazł się także przepis od nieznajomego, a właściwie od znajomego wirtualnego: Paweł, autor blogu ŻYCIE OD KUCHNI-KUCHNIA JAK ŻYCIE, którego tak naprawdę nigdy na oczy nie widziałam, zrobił mi wielką niespodziankę, przesyłając mi nie tylko dowcipną recepturę na pierniki falenickie, jak i worek owych pierniczków, pięknie polukrowanych i ozdobionych. Ich smak doceniłam kilka dni później na pikniku w górach, dziewczyny mogą potwierdzić, ciasteczka były przepyszne! Nowy Rok na blogu zainauguruję jednak nie przepisem od nieznajomego znajomego Pawła, tylko świąteczną recepturą Mamy Kalabryjczyka. „La giurgiulina” to rodzaj masy sezamkowej, przygotowywanej na święta Bożego Narodzenia, krojonej w romby i podawanej na liściach pomarańczowych lub cytrynowych. Receptura na ten lokalny przysmak kalabryjski jest bardzo, bardzo prosta, jedyna trudność pojawia się w momencie krojenia masy: trzeba wykazać się pewną zręcznością, bo całość szybko zastyga. Tak więc, panie i panowie, oto przed Wami, ze spóźnionymi, ale szczerymi życzeniami świątecznymi i noworocznymi, prosto od Teściowej kalabryjskiej – „la giurgiulina”!
Składniki:
· 1 kg ziaren sezamu
· 250 g miodu
· 250-350 g cukru
· kolorowa posypka
· liście pomarańczowe lub cytrynowe
Sezam przepłukać i osuszyć w ciepłym piekarniku. Wymieszać miód i cukier, podgrzać, a kiedy się rozpuści, dodać ziarna sezamu (radzę na początku wsypać ok. 250 g cukru, a dopiero później, jeśli masa byłaby za rzadka, dodać resztę). Podgrzewać długo na małym ogniu, bardzo często mieszając. Masa powinna stać się ciemnobrązowa. Kiedy nabierze odpowiedniego koloru i gęstości, wylać ją na stolnicę i rozwałkować wilgotnym wałkiem na płat o wysokości 0,5-1 cm. Poczekać, aż masa lekko ostygnie. Szybko wykrawać romby, przełożyć na liście pomarańczowe lub cytrynowe. Posypać kolorową posypką i odstawić do całkowitego ostygnięcia.
Bardzo mi się te sezamki podobają :)
Mi tez sie podoba przepis :) Zapisuje do wyprobowania :)
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia :))
Wszystkiego najlepszego dla świeżo upieczonej mężatki! To miło, że rozpoczęłaś przepisem od Teściowej... Sezamki bardzo apetyczne :)
Witam i powodzenia w małżeństwie życzę!! Sezamki niczego sobie;-) Pozdrawiam!
Gratuluję i życzę wszystkiego dobrego! Ach, pomysł z segratorem... Masz wspaniałe przyjaciółki. Po prostu. Niby nic a jednak człowiekowi ciepło na sercu jak zobaczy coś takiego. Pozdrów Je koniecznie! :-)
A sezamki bardzo karnawałowe.. Te kolory... :-)
Sezamki uwielbiam! :))
Zyczę wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze na nowej drodze zycia! :))
Bużka serdeczna :***
ladne sezamki i bardzo ladne zdjecie:)
gratulacje i samych pięknych chwil :) a sezamowe smakołyki śliczne
A deszcz padał?? bo przecież "sposa bagnata - vita fortunata" :)
Tanti auguri !!!
Życze wszystkiego naj naj naj na nowej drodze życia Polsko-Kalabryjskiej.Dziękuje za zwrotne pierniki, które Agatka mi dostarczyła.Mam nadzieje,ze dalej wchodząc na Twoja stronę będę mógł znaleźc niesamowite przepisy pomimo Twoich małżeńskich
obowiązków.
Jeszcze raz dziękuje.
Paweł-falenicki piernik :-)
Wow! Super są prezenty!
Jeszcze raz wszystkiego dobrego na nowej drodze życia. I gotuj dalej dla zaobrączkowanego Kalabryjczyka, a potem się tym nam chwal :)))
buziaki
Wszystko co z sezamem uwielbiam! wypróbuję przepis jak skończę dietę...bardzo ciekawie piszesz i z przyjemnością Cię czytam. Pozdrawiam z zaśnieżonego po kolana Wrocławia.
Rain.drop, dziekuje!
Ziji, mam nadzieje, ze kiedys uda Ci sie wyprobowac przepis. Dziekuje za zyczenia!
Grazynko, w koncu Tesciowej tez trzeba sie jakos przypodobac:)
Grumko, dziekuje!
Poswix, masz racje, te moje przyjaciolki to fantastyczne dziewczyny:) i na pewno pozdrowie je od Ciebie...
Majanko, to ja tez wysylam buziaki:)
Arku, nie masz pojecia, ile ja sie nagimnastykowalam z tym zdjeciem! Rodzina Kalabryjczyka w ogole nie mogla zrozumiec, po co mi ta fotka i caly czas odganiali mnie od stolu, albo potracali, abo wlazili prosto w kadr:) najwazniejsze, ze w koncu udalo sie cos uchwycic:)
Kicena-79, dziekuje i pozdrawiam slicznie!
Magdo, a wiesz, tylko chwilke kropilo... no ja nie wiemco z ta fortuna, prawie wcale mnie nie zmoczylo:) Pozdrowienia dla Ciebie i Maura!
Pawle, moje pierniczki przy Twoich odpadaja w przedbiegach. Masz to u mnie jak w banku, przed nastepnymi swietami bede piekla tylko pierniki falenickie:) Jeszcze raz dziekuje za wszystko i sciskam Cie wirtualnie.
Oczko, powiem krotko: fajna z Ciebie babka:) I bede sie chwalic kulinarnymi sukcesami chociazby tylko i specjalnie dla Ciebie:)
Kass, ciesze sie bardzo, ze wpadasz do mnie i ze nie nurzy Cie moja pisanina. zazwyczaj staram sie streszczac, zeby nie przynudzac za bardzo:) Pozdrawiam z deszczowej Pizy!
Przeurocze te 'sezamki' :))
A opisane przez Ciebie prezenty faktycznie wzruszajace... :)
Pozdrawiam!
Podoba mi się ten przepis. Tylko co ja mam zrobić, jak wszystkie cytryny zostawiłam jak w pożarze...