La Taillaule, brioszka z Neuchâtel
Posted On 20.09.2009 at a niedziela, września 20, 2009 by Konsti
Składniki:
500 g mąki T45 (tortowej)
2,5 łyżeczki drożdży w proszku (lub 20 g świeżych)
1,5 łyżeczki soli
200-250 ml letniego mleka
2 jajka
60 g cukru
10 g miodu
75 g miękkiego masła
100-125 g rodzynek
otarta skórka z 1/2 cytryny
jajko do posmarowania
Mąkę wymieszać z solą i drożdżami. Zrobić wgłębienie i umieścić w nim jajka, cukier, miód i mleko. Powoli wymieszać składniki, wyrobić gładkie ciasto (ok. 10 minut); możemy ewentualnie dodać odrobinę mąki, jeśli ciasto jest zbyt klejące, jednak nie więcej niż łyżkę za każdym razem. Następnie partiami dodawać masło i skórkę cytrynową i dalej wyrabiać. Na koniec dodać rodzynki i raz jeszcze wyrobić ciasto (ma być dosyć ‘miękkie’ i elastyczne).
Przełożyć je do miski, przykryć i odstawić do wyrośnięcia na ok. godzinę.
Następnie złożyć ciasto kilka razy (można podzielić je na dwie mniejsze części) i spłaszczyć, formując mniej więcej kwadrat. Boki kwadratu złożyć do środka tak, by się stykały, a następnie zrolować ciasto. Umieścić je w natłuszczonej keksówce lub foremce chlebowej, przykryć i zostawić do wyrośnięcia na ok. 45 minut (do 3/4 wysokości formy). Po wyrośnięciu posmarować wierzch ciasta rozkłóconym jajkiem, a następnie ponacinać (dosyć głęboko) ostrymi nożyczkami naprzemiennie – raz z lewej, raz z prawej strony (u mnie: bez nacinania, zupełnie o tym zapomniałam).
Mniejsze brioszki pieczemy ok. 20-25 min w 200°C (jedną większą pieczemy ok. 45-55 minut); w połowie pieczenia możemy nieco obniżyć temperaturę, a jeśli brioszka zbyt szybko brązowieje – nakryć ją folią aluminiową.
Tradycyjnie, po wyjęciu z piekarnika, smaruje się brioszkę gładką konfiturą morelową i wodą; można też posypać ją zrumienionymi płatkami migdałowymi (u mnie: brak w/w dodatków).
Przełożyć je do miski, przykryć i odstawić do wyrośnięcia na ok. godzinę.
Następnie złożyć ciasto kilka razy (można podzielić je na dwie mniejsze części) i spłaszczyć, formując mniej więcej kwadrat. Boki kwadratu złożyć do środka tak, by się stykały, a następnie zrolować ciasto. Umieścić je w natłuszczonej keksówce lub foremce chlebowej, przykryć i zostawić do wyrośnięcia na ok. 45 minut (do 3/4 wysokości formy). Po wyrośnięciu posmarować wierzch ciasta rozkłóconym jajkiem, a następnie ponacinać (dosyć głęboko) ostrymi nożyczkami naprzemiennie – raz z lewej, raz z prawej strony (u mnie: bez nacinania, zupełnie o tym zapomniałam).
Mniejsze brioszki pieczemy ok. 20-25 min w 200°C (jedną większą pieczemy ok. 45-55 minut); w połowie pieczenia możemy nieco obniżyć temperaturę, a jeśli brioszka zbyt szybko brązowieje – nakryć ją folią aluminiową.
Tradycyjnie, po wyjęciu z piekarnika, smaruje się brioszkę gładką konfiturą morelową i wodą; można też posypać ją zrumienionymi płatkami migdałowymi (u mnie: brak w/w dodatków).
ja się nie dziwię ,że tak smakowało
Taka pyszna brioszka plus taki dżem(a jak go robiłaś?) to jak się nie opanować i zjeść tylko jedną kromkę ? Nie da się !
ups , chodziło mi że nie można się opanować:DDDD Ale reszta to tak jak pisałam
Ciesze sie, ze smakowalo! Pieknie sie prezentuje na tych slonecznych zdjeciach :)
Pozdrawiam serdecznie!
ja sie balam po innych notkach ze moze byc podobna sytuacja u mnie jak opisujesz i wstalam wszesniej by ją upiec i porobic zdjęcia ;)
Piękna brioszka Ci się upiekła!:)
Wspaniale smakuje, prawda ?
Pozdrawiam ciepło :)
Margot, dziekuje!a dzemik zrobiony tak: 1 kg jablek + 1 kg marchwi + 2 cytryny bez skorki i bez pestek + ok. 25 dkg cukru; jutro powinnam wstawic wpis o dzemach jablkowych, ktore ostatnio zrobilam...
Beo, to ja dziekuje za inspiracje i dobra zabawe w WP!
Viridianko, no ja tez mialam zamiar robic zdjecia rano, ale ze padalo, to czekalam na slonce...
Majanko, ja robilam moja brioszke majac przed oczami zdjecia Twojej. Narobilas mi apetytu:) Niesety cos szwankowalo na bloxie i nie bylam w stanie wpisac komentarza, ale wiedz, ze Twoje drozdzowe bylo fantastyczne!
Pozdrawiam serdecznie.
a Tobie coś zostawili do spróbowania?
Konsti , dziękuję za przepis :))))
Ostal mi sie skonfiskowany kawalek ciasta i to co wczesniej zamrozilam, wiec nie jest tak zle:)
Margot, nie ma za co!