Streghe (delle sorelle Simili)
Posted On 31.03.2012 at a sobota, marca 31, 2012 by KonstiWłoska nazwa tego drobnego wypieku oznacza dokładnie “czarownice”. A dlaczego? Otóż kiedyś “streghe” wypiekano na wsi w dzień przeznaczony do wypieku chleba, kiedy to przed rozpoczęciem właściwego pieczenia sprawdzano temperaturę rozgrzanego pieca, wkładając do niego właśnie “streghe” i obserwując, czy szybko się pieką. A nazwa wzięła się stąd, że równie łatwo było je spalić, jak czarownice na stosie:)
Przepis pochodzi z książki sióstr Simili “Pane e roba dolce”. Piekłam z połowy porcji (użyłam nie pół, tylko ćwierć kilo mąki i takie proporcje podaję), a zamiast smalcu dodałam oliwę. Bardzo smaczna przekąska, zwłaszcza z szynką. Polecam!
Przepis pochodzi z książki sióstr Simili “Pane e roba dolce”. Piekłam z połowy porcji (użyłam nie pół, tylko ćwierć kilo mąki i takie proporcje podaję), a zamiast smalcu dodałam oliwę. Bardzo smaczna przekąska, zwłaszcza z szynką. Polecam!
Składniki:
· 250 g mąki
· ok. 125 ml wody
· 12 g świeżych drożdży
· 25 g smalcu (ja dałam 3 łyżki oliwy)
· szczypta soli
· opcjonalnie: pieprz, sól czy zioła do posypania
Ze wszystkich sładników zagnieść gładkie i elastyczne ciasto. Odstawić do wyrośnięcia, tak by podwoiło objętość. Wyrośnięte ciasto podzielić na części, każdą z nich rowałkować na cieniutki, prawie prześwitujący płat (im cieńszy, tym lepsze będą streghe). Wycinać romby i trójkąty, układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Można posypać je solą, pieprzem czy ziołami. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec w temp. 200-220°C przez 10-12 min. Romby i trójkąty lekko zbrązowieją i“nadmą się”, zostaną w nich zamknięte bąble powietrza.
Podawać ostudzone, jako przekąskę, z szynką lub serami.
A w "Malarskim okiem..." nowy obraz:
"Nakryty stół", Henri Matisse (1869 – 1954)
Pyszności!
Kiedy pierwszy raz jadłam streghe,od razu pomyślałam o polskich faworkach.
Fajoski przepis.
"Delle sorelle" brzmi cudnie, kocham ten język.
A najpiękniejszy jest obraz Matisse'a.
Amber, faktycznie, to cos takiego jak polski chrust, tylko na slono:)
Mamamarzyniu, ciesze sie, ze podoba Ci sie i przepis, i wloska nazwa, i obraz:))) A Matisse to jeden z moich ukochanych malarzy...
Pozdrawiam serdecznie!
Jaka fajna ta przekąska.
Nazwę ma naprawdę fajną:)
A obraz mi również bardzo się podoba. :)
Pozdrowienia :)
Dziekuje, Majano! Sciskam Cie mocno.