Ciasteczka z płatkami owsianymi i daktylami

Jak już wpadałam w świąteczny ciasteczkowy ciąg, to na całego:) Nie skupiłam się jednak tylko na pierniczkach i różnych cudeńkach z czekoladą, orzechami i bakaliami... Na mojej liście znalazły się tez swojskie ciasteczka z płatkami owsianymi, tyle że tym razem połączonymi z daktylami. Bardzo udany eksperyment! Ten przepis to moje kolejne tegoroczne odkrycie, ciasteczka "prima sort", jak mawia mój Tata:)


z daktylami


Składniki:
  • 100 g miękkiego masła 
  • 1/4 szklanki oliwy 
  • ¾ szklanki drobnego cukru (można mniej) 
  • kilka łyżek rumu (lub zapach rumowy) 
  • 1 jajko 
  • 1,5 szklanka mąki 
  • 0,5 szklanki wiórków kokosowych 
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia 
  • szczypta soli 
  • 1,5 szklanki płatków owsianych (najlepiej „górskich”) 
  • posiekane daktyle (u mnie: 0,5 szkl.) 
Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, solą, wiórkami kokosowymi i płatkami owsianymi. Wbić jajko, wlać oliwę i rum, wymieszać, dodać kawałki miękkiego masła i szybko wyrobić ciasto. Na koniec dodać pokrojone daktyle. Z ciasta formować kulki wielkości orzecha włoskiego, układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temp. 180 st. C przez 12-15 min, albo dopóki ciasteczka nie nabiorą lekko brązowego koloru.


Razowe ciastka z nutellą i orzechami laskowymi

W tym roku w paczuszkach świątecznych z ciasteczkami dla znajomych znalazło się miejsce na “new entry”, czyli razowe ciastka z nutellą i orzechami laskowymi z przepisu z blogu Moje Wypieki. Skorzystałam z tej receptury po raz pierwszy i jestem naprawdę zadowolona, to bardzo smaczne ciasteczka, lekko chrupiące, pachnące orzechami, takie jak lubię! Polecam. 


ciasteczka razowe


Składniki (na 35 - 40 ciastek): 

· 1 i 1/3 szklanki mąki pszennej razowej 
· pół łyżeczki proszku do pieczenia 
· pół łyżeczki sody oczyszczonej 
· 1/4 łyżeczki soli 
· 115 g masła, w temperaturze pokojowej (dałam tylko 70 g
· 115 g nutelli, w temperaturze pokojowej (dałam na oko, poza tym użyłam kremu orzechowego innej firmy)
· 2/3 szklanki jasnego brązowego cukru (dałam tylko 1/3 szkl.
· 1 jajko 
· 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii 
· 3/4 - 1 szklanka drobno posiekanych orzechów laskowych, wcześniej podpieczonych i obranych ze skórki

W naczyniu wymieszać suche składniki: mąkę, proszek, sodę, sól. W misie miksera utrzeć masło i nutellę na lekką, puszystą masę. Stopniowo dodawać cukier, dalej ucierając. Wbić jajko, w całości, dodać ekstrakt z wanilii i utrzeć. Do utartych składników dodać suche składniki i zmiksować, do połączenia. Wsypać posiekane orzechy, wymieszać. Z przygotowanego ciasta odrywać nieduże kawałki i formować kulki wielkości orzecha włoskiego, układać na blaszce (wyłożonej matą teflonową bądź papierem do pieczenia) w sporych odległościach od siebie. Spłaszczyć łyżką lub dłonią. Piec w temperaturze 180ºC przez około 13 minut (lub dłużej, w zależności od wielkości ciasteczek), aż brzegi się mocno zrumienią. Wystudzić na kratce.


Ciasteczka z sezamem i makiem

Kolejne ciasteczka ze świątecznych paczuszek-prezentów dla znajomych i przyjaciół. Te kruche podkówki z makiem i sezamem bardzo nam posmakowały, na pewno będę często wracać do tego przepisu, nie tylko w okresie świątecznym. Na dodatek są banalnie proste w wykonaniu… Polecam! 


z sezamem i makiem


Składniki:

· 3 szklanki maki pszennej 
· 3 całe jajka 
· 3/4 szklanki oliwy 
· 2/3 szklanki drobnego cukru 
· 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia 
· 4 łyżki maku 
· 1/2 szklanki sezamu (może być lekko uprażony) 
· sok z 1 cytryny 
· cukier puder do posypania ciastek (można pominąć) 

Jajka, oliwę, cukier i sok z cytryny wymieszać razem (można zmiksować). Dodać mąkę i proszek do pieczenia, zagnieść ciasto (jeśli jest za gęste, dodać odrobinę mleka, jeśli za rzadkie, dosypać trochę mąki). Pod koniec dodać sezam i mak. Z ciasta uformować niewielkie podkówki, ułożyć je na blasze do pieczenia (uprzednio natłuszczonej lub wyłożonej papierem do pieczenia). Piec w piekarniku nagrzanym do180°C przez okolo 15 minut lub aż do uzyskania jasnobrązowego koloru ciasteczek. Ostudzić, posypać cukrem pudrem. 

Panettone na zakwasie z przepisu sióstr Simili

Prawdziwe, tradycyjne "panettone" to takie wypiekane na zakwasie. W ramach przygotowań do świąt wypróbowałam przepis sióstr Simili (z ich książki “Pane e roba dolce”): cała procedura wygląda na bardzo skomplikowaną, ale to tylko pozory, tak na prawdę wystarczy tylko uzbroić się w cierpliwość i przeznaczyć odpowiednio dużo czasu na ten wypiek. A jeśli macie już wprawę w pieczeniu chleba na zakwasie, to ta receptura na pewno Was nie przerazi. Ponadto, jeśli macie naprawdę silny zakwas, to możecie skrócić pierwszą część przygotowań. Ja swój zakwas odświeżyłam tylko 2 razy, nadając mu odpowiednią, bardzo ścisłą konsystencję i to wystarczyło, wszystko poszło jak z płatka. Oprócz tego wprowadziłam tylko nieznaczne modyfikacje w przepisie: rodzynki zastąpiłam gorzką czekoladą (na życzenie męża), a wszystkie składniki zredukowałam do 1/3 i upiekłam 10 małych panettone, z których prawie wszystkie powędrowały do znajomych (jako dodatek do paczuszek z pierniczkami). W domu zostały tylko dwie babki. Wrażenia? Ciasto warte zachodu, bardzo aromatyczne, pachnące, miękkie i do tego długo zachowuje świeżość. Polecam! 


panettone2


Część I (Odświeżanie zakwasu)

Dzień 1, godz. 17:00 
· 50 g zakwasu 
· 100 g mąki Manitoba lub innej silnej chlebowej 
· 50 g ciepłej wody 

Wyrobić, uformować kulę, naciąć na krzyż na powierzchni, przykryć, odstawić w ciepłe miejsce na 3-4 godz. 

Dzień 1, godz. 21:00 
· 100 g zakwasu z pierwszego odświeżania 
· 100 g mąki Manitoba lub innej silnej chlebowej 
· 50 g ciepłej wody 

Wyrobić, uformować wałek i zawinąć go ściśle w płótno (tak jak gdyby to była kiełlbasa), naciąć na odstawić w ciepłe miejsce na 8-10 godz. 

 Dzień 2, godz. 7:00 
· 50 g zakwasu z drugiego odświeżania 
· 100 g mąki Manitoba lub innej silnej chlebowej 
· 50 g ciepłej wody  
Wyrobić, uformować kulę, naciąć na krzyż na powierzchni, przykryć, odstawić w ciepłe miejsce na 3-4 godz. 

Dzień 2, godz. 11:00 
· 100 g zakwasu z trzeciego odświeżania 
· 100 g mąki Manitoba lub innej silnej chlebowej 
· 50 g ciepłej wody 

Wyrobić, uformować kulę, naciąć na krzyż na powierzchni, przykryć, odstawić w ciepłe miejsce na 3-4 godz. 

Dzień 2, godz. 15:00 
· 100 g zakwasu z czwartego odświeżania 
· 100 g mąki Manitoba lub innej silnej chlebowej 
· 50 g ciepłej wody 

Wyrobić, uformować kulę, naciąć na krzyż na powierzchni, przykryć, odstawić w ciepłe miejsce na 3-4 godz. 

Koniec procedury odświeżania. Zakwas jest gotowy do użycia. 


Część II (ciasto właściwe) 

Dzień 2, godz. 19:00 
· 500 g mąki Manitoba lub innej silnej chlebowej 
· 130 g cukru 
· 140 g miękkiego masła 
· 250 g ciepłej wody 
· 225 g zakwasu 
· 6 żółtek 

Z podanych składników wyrobić ciasto, dodając na samym końcu masło. Ciasto odstawić pod przykryciem w ciepłe miejsce na 10-12 godz, powinno powiększyć swoją objętość trzy- lub czterokrotnie. 

Dzień 3, godz. 9:00 
· 270 g mąki Manitoba lub innej silnej chlebowej 
· 140 g miękkiego masła 
· 80 g ciepłej wody 
· 25 g mleka w proszku 
· 50 g cukru 
· 350 g rodzynek (zastąpiłam posiekaną gorzką czekoladą
· 125 g kandyzowanej skórki pomarańczowej 
· 125 kandyzowanego cedru 
· 10 g soli 
· 10 g miodu 
· 10 g słodu 
· 6 żółtek 
· ziarenka wanilii z 1 laski 
oraz 
· ciasto z dnia poprzedniego 
· 3 papierowe foremki na panettone (750 g każda) (ja upiekłam malutkie panettone w foremkach ceramicznych

Ze wszystkich składników, oprócz masła i bakalii, wyrobić ciasto. Ciasto wyjdzie dość gęste, ale takie ma być. Połączyć je z ciastem wyrobionym porzedniego dnia, dodać masło, porządnie wyrobić. Dodać bakalie i ponownie wyrobić. Ciasto podzielić na 3 części, uformować kule, przykryć je i odstawić “do odpoczynku” na ok. 20 min. Następnie każdą część ciasta złożyć, ponownie uformować kulę i przełożyć do przygotowanej formy. Przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na 3-4 godz., albo i na dłużej – ciasto powinno przynajmniej podwoić swoją objętość (moje ciasto rosło ok. 8 godz. ze względu na bardzo niską temp. w mieszkaniu). Wyrośnięte ciasto naciąć lekko na krzyż na powierzchni. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temp. 180 °C przez 25-30 min. Gotowe panettone, dopiero co wyjęte z piekarnika, powinno zostać poddane jeszcze jednemu zabiegowi, a mianowicie przy spodzie ciasta należało by je przebić drutami lub długimi patyczkami, potem odwrócić ciasto do góry nogami i zosatwić je tak powieszone (np. między nogami krzesła, w dużej misce itp.) na następne kilka-kilkanaście godzin, aż do całkowitego ostudzenia. Dla ciekawych: zdjęcie pokazowe tutaj

Cavallucci

Adwentowy czas nam nastał… Okres oczekiwania na Boże Narodzenie tradycyjnie umilam sobie wypiekiem różnorodnych ciasteczek, które potem trafiają w postaci upominków do przyjaciół i znajomych. W tym roku po raz pierwszy upiekłam “cavallucci” czyli świąteczne ciasteczka rodem z Toskanii. Te ciasteczka, idealne do długiego przechowywania, są dość twarde, choć z czasem wchłaniają trochę wilgoci z powietrza i lekko miękkną. Ale i tak najlepiej przed ugryzieniem zamoczyć je w słodkim winie, kawie czy herbacie. Dzięki orzechom i owocom kandyzowanym wypiek ten ma obłędny smak, podkręcony dla kontrastu anyżkiem i kolendrą. Może brzmi to dziwnie, ale ciasteczka są naprawdę wyśmienite! 
Oryginalny przepis (lekko przeze mnie zmodyfikowany) pochodzi z tej strony


cavallucci


Składniki: 

· 650 g mąki 
· 350 g cukru 
· 200 g drobno pokrojonych orzechów (włoskich i laskowych) 
· 100 g drobno pokrojonych owoców kandyzowanych (do tych ciasteczek tradycjnie używa się kandyzowanych skórek pomarańczowych i cedru, u mnie dominuje pomarańcza
· 170 ml wody 
· 1 łyżka miodu 
· 15 g sody 
· 15 g mieszanki następujących przypraw: cynamon, anyżek, gałka muszkatołowa, kolendra 
· opcjonalnie: ok. 30 g cukru pudru do posypania ciasteczek 

Lekko podgrzać wodę i rozpuścić w niej cukier. Mąkę wymieszać z sodą, dodać wodę z cukrem i wszystkie pozostałe składniki (oprócz cukru pudru). Wyrobić ciasto, a następnie uformować z niego wałek o średnicy ok. 5 cm. Pokroić go na grube plasterki, które należy lekko oprószyć mąką. Lekko zaokrąglić brzegi ciasteczek (niektórzy robią też kciukiem wgłębienie na ich powierzchni) – ciasteczka nie mają być jednak jak spod igły, tylko niedbale uformowane, jakby “rozczochrane”:) Ułożyć na blasze w dość dużych odstępach, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 15 min. w temp. 180°C. Idealne cavallucci powinny być twarde z zewnątrz, ale ich środek powinien być stosunkowo miękki. Ostudzone ciasteczka można posypać cukrem pudrem (u mnie jest tak mało pudru, że prawie wcale go nie widać…). 


cavallucci2