Cavallucci

Adwentowy czas nam nastał… Okres oczekiwania na Boże Narodzenie tradycyjnie umilam sobie wypiekiem różnorodnych ciasteczek, które potem trafiają w postaci upominków do przyjaciół i znajomych. W tym roku po raz pierwszy upiekłam “cavallucci” czyli świąteczne ciasteczka rodem z Toskanii. Te ciasteczka, idealne do długiego przechowywania, są dość twarde, choć z czasem wchłaniają trochę wilgoci z powietrza i lekko miękkną. Ale i tak najlepiej przed ugryzieniem zamoczyć je w słodkim winie, kawie czy herbacie. Dzięki orzechom i owocom kandyzowanym wypiek ten ma obłędny smak, podkręcony dla kontrastu anyżkiem i kolendrą. Może brzmi to dziwnie, ale ciasteczka są naprawdę wyśmienite! 
Oryginalny przepis (lekko przeze mnie zmodyfikowany) pochodzi z tej strony


cavallucci


Składniki: 

· 650 g mąki 
· 350 g cukru 
· 200 g drobno pokrojonych orzechów (włoskich i laskowych) 
· 100 g drobno pokrojonych owoców kandyzowanych (do tych ciasteczek tradycjnie używa się kandyzowanych skórek pomarańczowych i cedru, u mnie dominuje pomarańcza
· 170 ml wody 
· 1 łyżka miodu 
· 15 g sody 
· 15 g mieszanki następujących przypraw: cynamon, anyżek, gałka muszkatołowa, kolendra 
· opcjonalnie: ok. 30 g cukru pudru do posypania ciasteczek 

Lekko podgrzać wodę i rozpuścić w niej cukier. Mąkę wymieszać z sodą, dodać wodę z cukrem i wszystkie pozostałe składniki (oprócz cukru pudru). Wyrobić ciasto, a następnie uformować z niego wałek o średnicy ok. 5 cm. Pokroić go na grube plasterki, które należy lekko oprószyć mąką. Lekko zaokrąglić brzegi ciasteczek (niektórzy robią też kciukiem wgłębienie na ich powierzchni) – ciasteczka nie mają być jednak jak spod igły, tylko niedbale uformowane, jakby “rozczochrane”:) Ułożyć na blasze w dość dużych odstępach, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 15 min. w temp. 180°C. Idealne cavallucci powinny być twarde z zewnątrz, ale ich środek powinien być stosunkowo miękki. Ostudzone ciasteczka można posypać cukrem pudrem (u mnie jest tak mało pudru, że prawie wcale go nie widać…). 


cavallucci2

Posted in Etichette: , , |

2 commenti:

  1. Anonimowy Says:

    one tak cudnie wyglądają. Ale mają zakazany dla mnie składnik - orzechy. I jeszcze coś czego nie lubię ja sama: cynamon i anyż. Ale może coś pokombinuję, bo kocham skórkę pomaranczową a tę właśnie dostałam 2 słoiczki

  2. Bea Says:

    O prosze, zupelnie o nich zapomnialam!!! Zajadalam sie nimi w Sienie :) Upieke je, ale dopiero po powrocie (czyli pewnie juz w Nowym Roku ;)). Dziekuje za przypomnienie :)
    Pozdrawiam serdecznie!