Boże Narodzenie 2012


Boże Narodzenie

Pusty rynek. Nad dachami
Gwiazda. Świeci każdy dom.
W zamyśleniu, uliczkami,
Idę, tuląc świętość świąt.

Wielobarwne w oknach błyski
I zabawek kusi czar.
Radość dzieci, śpiew kołyski,
Trwa kruchego szczęścia dar.

Więc opuszczam mury miasta,
Idę polom białym rad.
Zachwyt w drżeniu świętym wzrasta:
Jak jest wielki cichy świat!

Gwiazdy niby łyżwy krzeszą
Śnieżne iskry, cudów blask.
Kolęd dźwięki niech cię wskrzeszą -
Czasie pełen Bożych łask!
/Joseph Von Eichendorff/


Adorazione dei pastori giorgione


Kochani, szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia!


Posted in Etichette: , , | 7 commenti

Pierniczki ekonomiczne

W tym roku moje pierwsze podejście do pierniczków okazało się klapą: użyłam chyba zbyt mocnej sody, bo jej smak przeniknął całe ciasto i pierniczki były kompletnie niejadalne… Udało mi się w ten niefortunny sposób zmarnować spory zapas miodu, orzechów i migdałów! Nie poddałam się jednak tak łatwo i sięgnęłam po inną recepturę, wyszperaną kilka lat temu na blogu “Kwestia Smaku”. Te pierniczki nazywam (z przymrużeniem oka) “ekonomicznymi”, bo do ich wykonania nie trzeba zbyt wiele miodu, a mimo to wypiek wychodzi znakomity! Moim zdaniem cały sekret tkwi w dobrej jakości przyprawie piernikowej: warto skomponować własną mieszankę, naprawdę czuć różnicę. Przepis (z moimi niewielkimi zmianami) podaję za Asią z “Kwestii Smaku”.


pierniczki 1



Składniki:
 
• 2 szklanki mąki
• 2 łyżki miodu
• 3/4 szklanki cukru
• 1 łyżeczka sody oczyszczonej
• 0,5 łyżeczki proszku do pieczenia
• kilka łyżek domowej przyprawy piernikowej lub 1 torebka przyprawy kupnej (w mojej przyprawie mocno czuć goździki, cynamon i imbir)
• 1 łyżka masła
• 1 łyżka ciemnego kakao
• 1 jajko (+ ewentualnie dodatkowo 1 jajko do posmarowania)
• ok. 1/3 szklanki lekko ciepłego mleka
 
Dekoracja: lukier z cukru pudru i odrobiny wody lub soku cytrynowego lub pomarańczowego, polewa z roztopionej czekolady (białej, ciemnej, mlecznej), czerwony barwnik spożywczy do zabarwienia lukru, posypki (maczki) cukrowe, wiórki kokosowe itp.
 
 
Mąkę przesiać na stolnicę, wlać rozpuszczony gorący miód i wymieszać (najlepiej nożem). Ciągle siekając, dodawać kolejno cukier, sodę, proszek do pieczenia, kakao, przyprawy, a gdy masa lekko przestygnie - masło i jedno jajko. Dolewając stopniowo (po 1 łyżce) mleka zagniatać ręką ciasto aż będzie średnio twarde i gęste, przypominające ciasto kruche (zapewne nie wykorzystamy całego mleka, bo masa byłaby za rzadka). Dokładnie wyrabiać ręką, aż będzie gładkie, przez około 10 minut. Na posypanej mąką stolnicy rozwałkować ciasto na placek o grubości 0,5-1 cm. Foremkami wykrajać z ciasta pierniczki, złączyć resztki ciasta w kulkę, ponownie rozwałkować i wyciąć pierniczki. Smarować rozmąconym jajkiem (szczerze mówiąc, ja zapomniałam o smarowaniu…) i układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia w odstępach około 2 - 3 cm od siebie (pierniczki urosną). Piec w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 15 minut. Po wyjęciu z piekarnika pierniczki stwardnieją. Przechowywać je w szczelnie zamkniętym pojemniku przez 1-4 tygodnie (ja moje trzymałam na na stole przykryte tylko ściereczką, zmiękły w niecały tydzień). Dekorować przed podaniem, najlepiej jak już będą miękkie.

 
Z tym przepisem dołączam do VI Festiwalu Pierniczków:
 
 
 

Piernik (prawie) wileński, prawdziwie żytni

Ciasto na klasyczny piernik dojrzewający stoi już w lodówce w Warszawie i cierpliwie czeka na swój moment. Ja postanowiłam ten czas oczekiwania na Boże Narodzenie wykorzystać na wypróbowanie kilku przepisów świątecznych, które do tej pory zawsze były odsuwane na bok, “na zaś”:) Jedna z nich to receptura na piernik (prawie) wileński, przygotowywany z prażonej mąki żytniej. Piszę “prawie”, bo w przepisie Olasz pojawia się tłuszcz, którego w klasycznych żytnich piernikach nie było, jeśli dobrze pamiętam. Olasz użyła smalcu, ja zastąpiłam go mniejszą ilością masła. Wprowadziłam też kilka innych, niewielkich zmian (np. Kalabryjczyk wymógł, by podrasować kolor ciasta odrobiną kakao) i w takiej postaci podaję przepis. Po oryginał odsyłam na blog “Przy dużym stole”. Piernik wyszedł fantastyczny, warto spróbować!


piernik2


Składniki:

· 3 szklanki (420 g) mąki żytniej
· 3-4 łyżeczki domowej przyprawy do pierników (lub 1 opakowanie gotowej, kupnej mieszanki)
· 4 garście bakalii (u mnie: rodzynki, posiekane orzechy włoskie, figi i migdały)
· 2 jajka
· 1 szklanka cukru
· 2/3 szklanki (300 g) miodu
· 70 g masła
· szczypta soli
· 1 łyżeczka proszku do pieczenia
· 1 łyżeczka sody
· 1 łyżka kawy zbożowej (opcjonalnie, ja lubie jej posmak w cieście)
· 1 łyżka mocnego kakao (opcjonalnie, głównie dla koloru)
· kilka łyżek jogurtu naturalnego lub mleka (opcjonalnie, jeśli ciasto będzie za gęste)
+ tłuszcz i bułka tarta (albo grubo mielona mąka żytnia) do wysypania formy (najlepsza byłaby keksówka o wymiarach 12x30 cm, moja była dłuższa i miała zaokrąglone dno)

Na początek przygotować formę, natłuścić i wysypać mąką. Odstawić na bok. Piekarnik nagrzać do temperatury 180°C. Mąkę żytnią uprażyć/lekko zrumienić na suchej patelni, cały czas mieszając. Wsypać do miski, dodać proszek do pieczenia, przyprawę do piernika, kakao i całość dokładnie wymieszać. Wszystkie bakalie wsypać do miski z mąką i wymieszać – obtoczone w mące nie będą opadać na dno ciasta i równomiernie się w nim rozłożą. W garnku rozgrzać miód, do ciepłego (i płynnego) dodać pokrojone na kilka części masło, a gdy się stopi dodać sodę i wymieszać (UWAGA! spieni się, lekko powiększy objętość i zbieleje). Lekko ostudzić. Do mąki dodać cukier i żółtka, wymieszać, dodać miód i masło, wymieszać. Na samym końcu wmieszać ubitą pianek z białek. Powstanie dość gęsta masa: moja była tak gęsta, że musiałam dodać ok. 100 g jogurtu naturalnego, by ją lekko rozrzedzić. Ciasto przełożyć do wcześniej przygotowanej foremki i z grubsza wyrównać powierzchnię mokrą łyżką. Wstawić do nagrzanego piekarnika na ok. 60 minut (temp. 180°C). Lepiej nie ulegać pokusie i nie starać się wyjmować ciasta z formy, zanim zupełnie nie wystygnie, bo może się to zakończyć słodką katastrofą:).
Piernik można zawinąć w papier do pieczenia, albo w czystą ściereczkę kuchenną i w plastikowym worku schować do świąt. Można polać go lukrem lub polewą czekoladową.
Z tym przepisem dołączam do VI Festiwalu Pierniczków:




Sałatka z kapusty i pomarańczy

Moja ulubiona sałatka zimowa, w której czterema podstawowymi, żelaznymi składnikami są kapusta, pomarańcza, oliwki i żółty ser. Nie wiem jak Wy, ale ja w okresie zimowym nie jadam właściwie sałaty, w ogóle się nią nie najadam, a poza tym jej smak często pozostaje wiele do życzenia... w sałatkach zastępuję ją więc kapustą! Zdaję sobie sprawę, że wiele osób może się na to krzywić, ale zapewniam, że ugotowana kapusta, porządnie doprawiona dobrej jakości oliwą i octem balsamicznym to prawdziwy przysmak! Nawet Kalabryjczyk ją chwali:) Wróćmy jednak do przepisu: oprócz czterech w/w składników dodaję do niej jeszcze jakieś warzywo: zazwyczaj jest to cukinia lub brokuł, albo też cykoria, jak w sałatce uwiecznionej na zdjęciu. Całość jest naprawdę pyszna, no chyba że to te moje kubki smakowe są jakieś dziwne... napiszę jednak odważnie: polecam!




Składniki (dla 1 osoby): 

 • ½ główki małej kapusty 
• 1 pomarańcza 
• garść oliwek 
• kawałek dowolnego żółtego sera 
• kilka liści cykorii lub ugotowana cukinia/brokuł 
• dobra oliwa 
• ocet balsamiczny 
• sól i pieprz 

Kapustę poszatkować, ugotować, odcedzić. Doprawić oliwą i octem blsamicznym, popieprzyć, ewentualnie posolić. Wymieszać z cykorią lub kawałkami ugotowanej cukinii/brokuła. Wyłożyć na talerz. Pomarańczę i żółty ser pokroić w dowolny sposób, ułożyć na kapuście. Posypać oliwkami. Podawać z pajdami świeżego chleba i kieliszkiem czerwonego wina.


Posted in Etichette: | 2 commenti