Chleb razowy pszenno-żytni

… wykonany wg przepisu z książki “Chleb” J. Hamelmana. Zmieniłam tylko jedną rzecz w recepturze, a mianowicie pominęłam drożdże. Uznałam, że mój zakwas jest na silny, że poradzi sobie bez wspomagania i tak właśnie się stało: wyciągnęłam z piekarnika dwa zgrabne bochenki, które prezentowały się naprawdę bez zarzutu:)


chleb pszenno_zytni


Składniki: 

Zaczyn: 
  • 2 łyżki zakwasu (dojrzałego) 
  • 227 g mąki żytniej razowej 
  • 187 g wody 
Ciasto: 
  • 454 g mąki pszennej chlebowej 
  • 227 g mąki żytniej razowej 
  • 227 g mąki pszennej razowej 
  • 618 g wody 
  • 2 łyżeczki soli 
  • 2 łyżeczki drożdży suszonych (pominęłam
Najpierw zaczyn: połączyć w misce wszystkie składniki (zakwas, mąkę żytnią razową i wodę), wymieszać , przykryć folią i odstawić w ciepłe miejsce na 14-16 godzin. Następnie dołożyć do miski z zaczynem wszystkie składniki na ciasto, wyrobić (wyrabianie manualne powinno trwać 5-10 minut), przykryć folią i odstawić w ciepłe miejsce na 60 minut (w temp. 25-27°C). Następnie uformować 2 bochenki (lub przełożyć ciasto do formy) i odstawić do wyrośnięcia na kolejne 60 minut (w temp. 25-27°C). Włożyć chleb do nagrzanego piekarnika (240°C) i piec z parą przez 15 min, a potem bez pary przez 20-25 min w temp. 230°C. 

Moje uwagi: gdy pominiemy drożdże, czas wyrastania ciasta znacznie się wydłuży. U mnie pierwsze wyrastanie trwało nie 1, lecz 2 godziny, a drugie – ok. 5-6 godzin.

Wpis znajduje się na liście "Na zakwasie i na drożdżach":

:

Posted in Etichette: | 5 commenti

Zaletti

… czyli słodki wypiek z włoskiego rejonu Wenecja Euganejska (“Veneto”). Ciasteczka te, naszpikowane rodzynkami, mają charakterystyczny żółty kolor, otrzymany dzięki użyciu mąki kukurydzianej. Tradycyjnie do tego wypieku stosuje się mąkę kukurydzianą grubo mieloną, co wpływa, rzecz jasna, na strukturę ciasteczek: stają się one lekko “chropowate” i przyjemnie chrzęszczą między zębami. Zauważyłam jednak, że wiele osób odchodzi od tej tradycji i używa mąki kukurydzianej drobno mielonej - wielka szkoda, bo wtedy “zaletti” tracą swój urok i zaczynają przypominać tysiące innych półkruchych ciasteczek. A, i jeszcze jedno: to nieprawda, że “prawdziwe zaletti” muszą mieć koniecznie kształt rombu, mogą być równie dobrze prostokątne lub okrągłe. Jak kto woli:)
Przepis z karteluszka.


zaletti


Składniki (na ok. 50 ciasteczek):

· 250 g mąki pszennej
· 250 g mąki kukurydzianej (grubo mielonej)
· 150 g masła
· 200 g cukru (moim zdaniem wystarczy 150 g)
· 1 jajko
· 150 g rodzynek
· 70 g rumu
· skórka otarta z 1 cytryny
· 10 g proszku do pieczenia (dałam 2 płaskie łyżeczki)

Namoczyć rodzynki w rumie. Ze wszystkich pozostałych składników szybko zagnieść ciasto: powinno być zwarte i plastyczne. Pod koniec wyrabiania dodać do ciasta rodzynki i rum. Uformować z ciasta dwa wałki (ich kształt będzie zależał od tego, jakie mają być ciasteczka: owalne czy prostokątne?). Wstawić do zamrażarki na ok. 30 min. Następnie wyjąć schłodzone ciasto i pokroić je na plasterki grubości 0,5-1cm. Ułożyć ciasteczka na blasze i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec ok 15 min. w temp. 160-170 °C: należy uważać, by ciasteczka nie ściemniały, powinny zachować żółty kolor. Po ostudzeniu zdjąć ciasteczka z blachy. Przechowywać w metalowej puszce.

Posted in Etichette: | 5 commenti

Pasta con le briciole di pane

… czyli makaron z okruchami chleba. Przepis poniżej to kalabryjska wersja dania, które, dzięki dodatkowi peperoncino, wychodzi dość pikantne. Zwróćcie uwagę na zestawienie składników: nie ma tu miejsca na kombinowanie, jest skromnie, a zarazem pysznie. Będę tylko do znudzenia przypominać: makaron musi być z pszenicy durum, a oliwa najlepszej jakości! Wtedy całość jest naprawdę doskonała w swej prostocie.


pasta_pane


Składniki: 

· ok. 350 g makaronu (podobno najlepsze są spaghetti, ja akurat nie miałam i zdecydowałam się na mezze penne
· ok. 160 g pszennego chleba rozdrobnionego na okruchy 
· 1 łyżka kaparów albo 4 fileciki anchovies (rozgniecione widelcem) 
· 4 łyżki posiekanej świeżej pietruszki 
· 6 łyżek startego sera pecorino 
· 2 ząbki czosnku 
· oliwa (ok. 200 ml) 
· sól 
· 1 zasuszona, malutka, pikantna papryczka peperoncino

Na patelni rozgrzać 1/3 oliwy, wrzucić rozgnieciony lub posiekany czosnek, kapary (lub fileciki anchovies) i rozdrobnione peperoncino. Podsmażyć, następnie dodać okruchy chleba i wlać pozostałą oliwę. Gdy okruchy chleba ściemnieją i staną się chrupiące, zdjąć z ognia, doprawić solą i wymieszać z posiekaną pietruszką. Makaron ugotować al dente, odcedzić i wymieszać z okruchami chleba. Wyłożyć na talerze, posypać pecorino i natychmiast podawać.

Posted in Etichette: | 3 commenti

Boże Narodzenie 2013


* * * 
Pada śnieg, resztę świata pomniejszając doszczętnie. 
W taki czas Pinkertonom się wiedzie 
i sam sobie co chwila następujesz na pięty 
własnych śladów, tłoczących się w przedzie. 
Nikt nie żąda nagrody za odkrycie tych tropów; 
pejzaż wokół pojaśniał i zamilkł. 
Jakże światłem nabity odprysk szkła w głębi mroku - 
gwiazda! Całkiem jak łódź uchodźcami. 
Nie oślepnij, patrz dalej - sam wyjęty spod prawa, 
odszczepieniec, wyrzutek, mizerak.
Nawet duszę śnieg zawiał. Tylko wydech zostawia 
kłęby pary, jak profil chimery. 
Lepiej pomódl się głośno, tak jak ten z Nazaretu, 
za schodzących się zewsząd koliście 
samozwańców z darami z wszystkich krain planety 
i za każde niemowlę w kołysce. 
 /Josif Brodski/





Zdrowych, wesołych i pogodnych Świąt Bożego Narodzenia!


Posted in Etichette: , , | 4 commenti

Piernik razowy (z jabłkami i czekoladą)

W zeszłym roku w ramach eksperymentów przedświątecznych wybróbowałam przepis na piernik żytni i byłam bardzo zadowlona z rezultatu. W tym roku sięgnełam po recepturę na piernik razowy i też jestem zachwycona. Kolejny fantastyczny piernik, do tego całkiem zdrowy! Przepis wyszperałam na blogu Kwestia smaku, a podaję go poniżej z moimi niewielkimi zmianami. Polecam!


.


Składniki: 

• 4 - 5 średnich jabłek 
• 1 duża pomarańcza 
• 3 szklanki maki pszennej razowej 
• 2 łyżki kakao 
• 2 łyżeczki cynamonu 
• 1 opakowanie przyprawy piernikowej 
• 50 g gorzkiej czekolady, drobno posiekanej 
• 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej 
• 3 jajka (w temperaturze pokojowej) 
• 1/2 szklanki płynnego miodu 
• 1/2 szklanki cukru 
• 1/2 szklanki oliwy extra vergine 
• 1/2 szklanki gęstego jogurtu naturalnego 
Dodatkowo: 
• skórka otarta z 1 pomarańczy 
• kilkanaście posiekanych suszonych moreli 
• dowolna polewa czekoladowa 

Piekarnik nagrzać do 170 stopni. Jabłka obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach, odstawić. Pomarańczę zmiksować. W dużej misce dokładnie wymieszać mąkę razową z kakao, cynamonem, przyprawą piernikową, czekoladą i sodą, odstawić. Oddzielić białka od żółtek. Białka ubić na sztywną pianę, odstawić. Żółtka miksować przez około 4 - 5 minut, aż staną się puszyste. Stopniowo wlewając miód miksować dalej przez około 3 - 4 minuty. Wymieszać z jogurtem i oliwą. Przelać do miski z mąką i bardzo delikatnie wymieszać łyżką, następnie połączyć z pianą z białek, a na koniec z jabłkami i pomarańczą. Dodać skórkę pomarańczową i posiekane morele, wymieszać. Wyłożyć do przygotowanej blaszki i wstawić do nagrzanego piekarnika (najlepiej użyć formy keksowej o wymiarach ok. 9 cm x 27 cm, posmarowanej oliwą i wysypana otrębami lub mąką). Piec przez 60 min. (albo do tzw. suchego patyczka). Wyjąć z piekarnika i ustawić na kratce. Po 15 min. wyjąć ciasto z formy i przełożyć na metalową kratkę. Polać polewą, kroić po całkowitym ostudzeniu.

Posted in Etichette: , , | 2 commenti

Ciasteczka cytrynowo-anyżowe

... czyli ciąg dalszy słodkich wypieków z anyżkiem. Wcześniej były włoskie „cantucci al caffè e anice”, teraz padło na duńskie ciasteczka z przepisu Bei. Delikatne, lekko maślane... no i to połączenie cytryny z anyżkiem, bardzo udane! Część ciasteczek skonsumowaliśmy w ekspresowym tempie, część obroniłam bohatersko własną piersią i przemieniłam w ozdoby choinkowe. Polecam w obu wersjach:)


ciastko


Składniki: 
  • 250g mąki pszennej 
  • otarta skórka z 1 cytryny 
  • 75g cukru 
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia (dałam tylko 1 łyżeczkę
  • 125g masła 
  • 1 łyżka ziaren anyżu (dałam 2 łyżeczki)
  • 1 jajko 
  • 1-2 łyżki soku z cytryny 
+ lukier cytrynowy do dekoracji

Wymieszać mąkę, skórkę cytrynową, cukier i proszek. Masło pokroić w kawałki i wymieszać z resztą składników aż utworzy się ‚kruszonka’. Lekko zgnieść ziarna anyżu. Jajko z anyżem i sokiem cytrynowym ubić, dodać do mąki i szybko wymieszać ciasto rękami (nie wyrabiać !). Z ciasta utworzyć gruby rulon, zawinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na minimum 1 godzinę. Następnie rozwałkować ciasto na grubość ok 1 cm (Bea radzi na ok. 5-7 mm), pokroić ostrym nożem na ciasteczka, układać je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 180° ok. 8-10 minut do zezłocenia. Po ostudzeniu ciasteczek na kratce ozdobiłam je kleksami cytrynowego lukru (cukier puder + sok cytrynowy).

Farro con carne, ceci e olive

… czyli kasza z pszenicy płaskurki z dodatkiem mięsa wołowego, ciecierzycy i oliwek. O zaletach i właściwościach“farro”pisałam już wcześniej tutaj; wiem, że w Polsce trudno dostać płaskurkę, ale zachęcam do zastąpienia jej kaszą orkiszową, efekt smakowy powinien być całkiem podobny. A “farro” w zestawie poniżej smakuje wyśmienicie!


farro


Składniki (na 2 porcje):  

· 1 szklanka kaszy z płaskurki 
· ½ szklanki ciecierzycy 
· 2 niewielkie plastry delikatnego mięsa wołowego 
· 1 cebula 
· 1 mały koper włoski 
· garść oliwek 
· kilka łyżek białego wina 
· kilka łyżek startego parmezanu 
· 2 ząbki czosnku 
· oliwa 
· pieprz i sól 

Ciecierzycę namoczyć kilkanaście godzin wcześniej, następnie ugotować i ostudzić (można też użyć gotowej ciecierzycy z puszki). Pszenicę płaskurkę ugotować, odcedzić, ostudzić. Cebulę i czosnek posiekać, zeszklić na oliwie na patelni. Dodać pokrojoną w kostkę wołowinę i koper włoski, smażyć przez kilkanaście minut na małym ogniu. Dodać ugotowaną kaszę z płaskurki, ciecierzycę i oliwki, wymieszać, doprawić solą i pieprzem. Dodać białe wino i trzymać na ogniu przez kilka-kilkanaście minut, aż wszystkie smaki dobrze się połączą. Dodać parmezan, wymieszać, wyłożyć na talerze. Podawać gorące.