Panna cotta allo yogurt con frutta
Posted On 31.07.2009 at a piątek, lipca 31, 2009 by Konsti
500 g gęstego jogurtu naturalnego
250 ml mleka
4 łyżki cukru (plus ewentualnie dodatkowy cukier do dosłodzenia)
2 łyżki żelatyny w proszku
1 duża, słodka brzoskwinia
pół kieliszka wódki
miód
Bułeczki z grzybami
Posted On 26.07.2009 at a niedziela, lipca 26, 2009 by Konsti· 1 jajk0
· 50 g masła
· 2 łyżki cukru
· 15 g drożdży
· pół szklanki ciepłego mleka
· sól do smaku
Składniki na farsz:
· 30 dkg grzybów
· 1 cebula
· sól, pieprz i oregano
Przygotować ciasto. Rozetrzeć drożdże z 1 łyżką cukru i odrobiną mąki, zalać mlekiem i odstawić do wyrośnięcia, aż rozczyn podwoi objętość. Jajko wymieszać z resztą cukru, dodać do rozczynu razem z mąką i solą, wyrobić ciasto. Potem dodać roztopiony, ostudzony tłuszcz i jeszcze raz wyrobić. Jeśli ciasto będzie za gęste, dodać odrobinę ciepłej wody, jeśli wyjdzie za rzadkie, dosypać mąki. Odstawić w ciepłe miejsce na 2-3 godziny. Gdy ciasto wyrośnie, rozwałkować je na grubość nie więcej niż 1 cm i wycinać kółka dowolnej wielkości. Nakładać farsz i formować bułeczki. Posmarować mlekiem, posypać oregano i piec ok. 25 minut w temp. 220-240°C.
Paccheri al forno
Posted On 23.07.2009 at a czwartek, lipca 23, 2009 by KonstiSkładniki (na 6 porcji):
· 500 g makaronu paccheri
· 1 mozzarella
· 1 szklanka jogurtu naturalnego
· pół szklanki mleka
· 2 jajka
· pół szklanki mąki
· pęczek świeżej pietruszki i koperku
· gałka muszkatołowa
· sól i pieprz
Zmiksować razem jogurt, mleko, jajko, mąkę, koperek i pietruszkę, tak by powstał gładki, zielony sos bez grudek. Doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Paccheri ugotować al dente, przepłukać zimną wodą i odstawić do ostygnięcia. Należy uważać, by rurki nie pozlepiały się. Przestudzony makaron nadziewać na przemian farszem z grzybów i farszem z porów. W formie wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką układać warstwowo rurki makaronowe. Każdą warstwę polewać zielonym sosem. Wierzch zapiekanki posypać kawałkami mozzarelli. Wstawić do nagrzanego piekarnika i zapiekać w temperaturze 180-190 stopni przez ok. 20 min.
Nadzienie z grzybów:
· 30 dkg grzybów
· 2 cebule
· sól i pieprz
· 2-3 łyżki bułki tartej
Pokrojone grzyby i cebulę podsmażyć na patelni. Pod koniec smażenia doprawić solą i pieprzem. Zdjąć z ognia, dodać bułkę tartą. Ostudzić.
Nadzienie z porów:
· 30 dkg białego sera
· 1 duży por
· sól i pieprz
· 2-3 łyżki jogurtu naturalnego
Posiekanego pora podsmażyć na patelni. Biały ser rozgnieść widelcem, wymieszać z jogurtem i porem. Doprawić solą i pieprzem.
Kuskus z kurczakiem i warzywami
Posted On 21.07.2009 at a wtorek, lipca 21, 2009 by KonstiSkładniki (na 3-4 porcje):
· 20 dkg kuskusu
· 20 dkg kurczaka
· 1 cebula
· 2 pomidory
· 1 ogórek małosolny
· 1 papryka
· sok z 1 cytryny
· pęczek świeżutkiej bazylii i koperku
· zioła prowansalskie
· sól i pieprz
· oliwa
Kuskus przygotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu (ja zazwyczaj zalewam kuskus wrzącą wodą w proporcjach 1:3). Gdy zacznie pęcznieć, dodać sok z cytryny. Wszystkie warzywa oczyścić i pokroić, najlepiej w kostkę. Bazylię i koperek posiekać. Cebulę i kurczaka podzielonego na małe cząstki podsmażyć na oliwie, doprawiając solą, pieprzem i ziołami prowansalskimi. Kuskus wymieszać z warzywami i kurczakiem, dodając na końcu bazylię i koperek. Doprawić delikatnie solą i hojnie sypnąć pieprzem. Odstawić na godzinę, by wszystkie smaki dobrze się przegryzły.
Deser jogurtowy z wiśniami
Posted On 18.07.2009 at a sobota, lipca 18, 2009 by KonstiSkładniki (na 6 porcji):
· 1 szklanka wydrylowanych wiśni
· pół szklanki mleka
· 700 g jogurtu naturalnego
· 100 g herbatników maślanych
· 3-4 łyżki cukru pudru
· 2,5 łyżki żelatyny w proszku
· pół szklanki ciepłej wody
· garść płatków migdałowych
Wiśnie, jogurt, mleko i herbatniki zmiksować razem. Dosłodzić do smaku cukrem pudrem. Żelatynę rozpuścić w ciepłej wodzie, dodać do koktajlu jogurtowego, przelać do miseczek i wstawić do lodówki. Gdy deser zacznie tężeć, posypać go płatkami migdałowymi i, ewentualnie, udekorować wiśniami. Zostawić w lodowce najlepiej na całą noc i podawać następnego dnia.
Łańcuszek
Posted On 16.07.2009 at a czwartek, lipca 16, 2009 by Konsti1. Podaj link do blogu osoby która Cię ustrzeliła.
2. Zacytuj u siebie zasady zabawy.
3. Napisz sześć rzeczy o sobie.
4. ''Ustrzel'' następnych sześć osób.
5. Uprzedź wybrane osoby, zostawiając komentarz na ich blogu.
· Moją największą pasją jest chyba nie gotowanie, a czytanie. Czytam odkąd pamiętam, jako czterolatka pochłaniałam już pierwsze książki. Z niecierpliwością czekałam też na pójście do szkoły, którą uważałam za raj dla małych czytelników. Życie szybko zweryfikowało moje poglądy: na początku pierwszej klasy zaprowadzono nas do biblioteki, wyjaśniono, do czego służą książki i każdemu wciśnięto po jednym małym woluminie. Moja lektura nosiła tytuł „Jak Wojtek został strażakiem”, przeczytałam ją na dużej przerwie (sobie po cichu i na głos sobie kilku zainteresowanym osobom), po czym w czasie następnej pauzy wkroczyłam do biblioteki i grzecznie poinformowałam, że zwracam książkę i proszę o wypożyczenie kolejnej. I tu nastąpił dramat:): panie bibliotekarki mi nie uwierzyły, powiedziały, że brzydko oszukiwać, że książka jest nie do oglądania obrazków, tylko do czytania i że mam wrócić, jak naprawdę ją przeczytam; następnie elegancko wyrzuciły mnie z biblioteki.
W tym momencie przestałam lubić szkołę i w takim stanie ducha dotrwałam aż do matury:)
· Bardzo lubię oglądać filmy, ale nie cierpię, jak mi ktoś przeszkadza. Jako nastolatka przechodziłam m.in. fazę westernową, z czego mój Tata bardzo się nabijał. Któregoś wieczoru usadziłam się przed telewizorem, zaczyna się western, a tu wchodzi mój Ojciec, zauważa czołówkę, otwiera usta, by zacząć się nabijać, ale ja widzę już te galopujące konie na horyzoncie, więc tylko macham ręką i syczę z pasją przez zęby: „Cicho! Jadą!” Mój rodzic dostał ataku śmiechu – i od tamtej pory, ilekroć zaczynałam oglądać film, mój Tata stawał mi za plecami i mówił scenicznym szeptem: „Cicho! Jadą!”… I tak stworzyłam jedno z najbardziej żywotnych powiedzonek rodzinnych:)
· Z oglądaniem filmów wiąże się temat mojej pierwszej randki. Jak miałam 17 lat (to chyba późno, jak na dzisiejsze czasy, ale byłam bardzo nieśmiała w relacjach męsko-damskich), to po raz pierwszy zostałam zaproszona do kina przez adoratora. Niestety koleś przez cały film z uporem maniaka częstował mnie cukierkami, nie pozwalając mi się skupić na fabule filmu… Rzecz jasna, bardzo mnie tym zirytował i już nigdy się z nim nie umówiłam.
· W wieku 18 lat miałam już innego adoratora, bardzo fajnego chłopaka, tyle że, niestety, wielbiciela opery (pisze niestety, bo ja za operą nie przepadam). Szybko się zorientowałam, że mój kawaler naprawdę się we mnie zakochał, podczas gdy ja ze zgrozą odkryłam, że prócz czystej sympatii nic do niego nie czułam. Postanowiłam mu to wyznać bohatersko i szczerze. Ale moment wybrałam kretyński: na przerwie po drugim akcie opery „Nabucco” rozmówiłam się z chłopakiem, on był zdruzgotany, ja zakłopotana i zawstydzona – i w tej krepującej sytuacji przesiedzieliśmy następne akty opery. Na scenie Żydzi z Babilonu zawodzili wzruszająco „Va', pensiero, sull'ali dorate...”, kawaler wyłamywał palce, a ja obgryzałam paznokcie cała zdenerwowana i mówiłam sama sobie: „Anka, jakaś ty głupia i podła…” Ilekroć idę do opery, przypomina mi się ta scena i wstydzę się, że nie rozegrałam tego inaczej. Nie dziwota, że chadzam rzadko do opery:)
· A po tych wspominkach na koniec pochwalę się, że mam nie tylko tytuł magistra, ale i doktora nauk humanistycznych – zawsze to jakaś satysfakcja:). Jakoś tak się jednak złożyło, że do niczego nie jest mi to w życiu potrzebne:)
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że nikt się nie obrazi, ale nikogo innego nie ustrzelę, bo wydaje mi się, że wszyscy już zostali ustrzeleni…
Wieniec biesiadny z aronią
Posted On 13.07.2009 at a poniedziałek, lipca 13, 2009 by Konsti· 130 ml mleka
· 1 łyżka śmietany kremówki
· 50 g margaryny lub masła
· 450 g mąki
· 20 g drożdży
· 80 g cukru
· 1 jajko
· szczypta soli
· 1-2 łyżeczki utartego kardamonu
· 1 słoik dżemu aroniowego
Drożdże rozmieszać z połową mleka i odrobiną mąki, odstawić do wyrośnięcia. Mąkę wymieszać z posiekanym tłuszczem, cukrem, jajkiem, śmietaną, solą i kardamonem. Dodać wyrośnięte drożdże i wyrabiać ciasto, dodając stopniowo resztę mleka. Elastyczne ciasto odstawić do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość. Gdy tak się stanie, wyłożyć je na stolnicę i rozwałkować na placek o wymiarach ok. 30x50 cm. Rozwałkowane ciasto posmarować dżemem aroniowym, zwinąć w roladę i pociąć na ok. 20 kawałków. Plastry ciasta ulożyć obok siebie na ukośnej blasze, tak by tworzyły wieniec. Odstawić do wyrośnięcia na ok. 40 min. Posmarować mlekiem, posypać odrobiną cukru i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec ok. 30 min. w temp. 180-200 stopni.
Drożdżowe pierogi z soczewicą
Posted On 11.07.2009 at a sobota, lipca 11, 2009 by KonstiSkładniki (na ok. 35 sporych pierogów):
Na ciasto:
· 50 dkg mąki
· 20 g świeżych drożdży
· 350 ml ciepłego mleka
· 1 jajko
· 2 łyżki oleju
· 1 łyżeczka soli
Na nadzienie:
· 2 szklanki ugotowanej soczewicy
· 25 dkg białego sera
· 1 cebula
· mały pęczek szczypiorku
· oregano
· sól i pieprz
· 2-3 łyżki jogurtu naturalnego
Drożdże rozmieszać z połową mleka i odrobiną mąki, odstawić do wyrośnięcia. Wymieszać mąkę ze wszystkimi pozostałymi składnikami, dodać wyrośnięte drożdże, wyrobić gładkie i elastyczne ciasto. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, aż ciasto podwoi swoją objętość.
Soczewicę wymieszać z białym serem i jogurtem, dodać pokrojoną cebulę i szczypiorek, doprawić przyprawami.
Wyrośnięte ciasto cienko rozwałkować. Wycinać kółka. Na środek każdego nakładać nadzienie z soczewicy, składać na pół i dokładnie zlepiać brzegi. Wierzch każdego pierożka można posmarować mlekiem i jogurtem, a potem posypać dodatkowo oregano. Piec w nagrzanym piekarniku w temp. 180-200 stopni przez ok. 30 minut, aż wszystkie pierożki nabiorą złotego koloru. Podawać na ciepło lub na zimno, najlepiej z jakimś pikantnym sosem lub ostrym dipem.
Dżem aroniowy mojej Mamy
Posted On 7.07.2009 at a wtorek, lipca 07, 2009 by Konsti· 1-1,5 kg oczyszczonej aronii
· 1 kg obranych i pokrojonych jabłek (lub śliwek czy też gruszek – ważne, by te owoce miały delikatny i słodki smak)
· 0,5-0,75 kg cukru (może być mniej lub więcej, to zależy od upodobań, u mnie w domu generalnie dodaje się mniej cukru)
Aronie przełożyć do dużego garnka i rozgnieść je tłuczkiem do ziemniaków, tak by puściły sok. Wsypać pół szklanki cukru, wymieszać. Postawić na małym ogniu i smażyć często mieszając (jeśli aronie były za suche i puściły mało soku, to można dolać trochę wody). Gdy aronie zmiękną, dodać jabłka i cukier (wg mnie cukier najlepiej dodawać stopniowo, bo jabłka też „dosłodzą” całość, więc lepiej nie wsypywać całego cukru od razu, tylko powoli, sprawdzając, jak łączą się wszystkie smaki). Gdy masa odparuje i zgęstnieje, zdjąć z ognia. Gorący dżem nakładać do wyparzonych i suchych słoików, mocno zakręcać. Słoiki stawiamy do góry dnem. Po ostygnięciu wstawiamy do piwnicy lub spiżarni. Nie trzeba pasteryzować, przygotowany w ten sposób dżem można przechowywać nawet 2-3 lata.
Ten nasz domowy dżem aroniowy jest gęsty i zwarty, świetnie sprawdza się jako wypełnienie do drożdżówek, rogalików czy babeczek. Używamy go też do kruchych ciast i wszelkiego rodzaju mazurków, bo dżem aroniowy ze swoja charakterystyczną kwaskową nutą w wyraźny sposób przełamuje słodycz wypieków i tworzy ciekawy kontrapunkt.
Dodatkowe uwagi:
- Dodając mniejszą ilość cukru i jabłek można przyrządzić wytrawną wersję dżemu aroniowego, świetnie sprawdzającego się jako dodatek do mięs, pasztetów itp.
- Wcześniejsze zamrożenie aronii sprawi, że już w pierwszej fazie smażenia będzie ona mniej cierpka.
- Podobno goryczkę charakterystyczną dla aronii likwidują liście wiśni - trzeba włożyć kilka do smażenia, a przed samym przełożeniem przetworu do słoików wyrzucić je.
- Polecam także taką samą wersję tego przetworu, ale z dodatkiem cynamonu – jego dodanie nadaje dżemowi bardzo ciekawego posmaku.
Z tym przepisem dołączam do akcji:
Truskawkowy przysmak mnicha
Posted On 5.07.2009 at a niedziela, lipca 05, 2009 by KonstiSkładniki:
Na ciasto:
· 2 szklanki mąki
· pół szklanki cukru
· ¾ kostki margaryny
· 2 żółtka
· 2 łyżki kefiru
· szczypta soli
Na masę:
· 4 białka
· ¾ szklanki cukru
· 50 dkg truskawek
Połączyć margarynę, mąkę, cukier, żółtka i sól. Szybko zagnieść ciasto, ulepić kulę, schłodzić w lodówce. 2/3 ciasta wyłożyć na dno tortownicy, a z reszty uformować bok o wysokości 3 cm. Ciasto podpiec ok. 15 minut w temp. 180 stopni.
Z białek ubić sztywną pianę, pod koniec ubijania dodawać stopniowo cukier. Ubijać dalej, aż masa stanie się bardzo lśniąca. Do piany włożyć umyte i odszypułkowane truskawki (ja dodałam odrobinę czereśni, bo miałam za mało truskawek), wymieszać i ułożyć na podpieczonym spodzie. Na wierzchu masy można uformować dekoracyjne fale (ja zrezygnowałam z fal, ponieważ został mi kawałek ciasta, więc pokruszyłam go na drobinki i posypałam nimi powierzchnię ciasta). Wstawić ciasto do nagrzanego piekarnika i piec ok. 40 minut w temp. 140-160 stopni, aż piana ładnie się zrumieni.
Friselle con pomodori freschi
Posted On 3.07.2009 at a piątek, lipca 03, 2009 by KonstiWróciłam! Pierwsza faza wakacji kalabryjskich została zakończona, następny wyjazd w „dzikie ostępy” południowych Włoch odbędzie się w sierpniu… W Kalabrii jak zawsze miło było, tylko ciurkiem padało, mam nadzieję, że w sierpniu pogoda będzie lepsza. Na szczęście warunki atmosferyczne nie mają żadnego wpływu na rozkosze stołu, tak więc do woli kosztowaliśmy różnych specjałów kalabryjskiej kuchni. Jedno z najlepszych, a zarazem najprostszych dań to "friselle con pomodri freschi", czyli rodzaj sucharów podawanych ze świeżymi pomidorami, oregano, bazylią i polanych przepyszną oliwą. Brzmi może banalnie, ale za to jak smakuje… Niebo w gębie!
Friselle (przepis podstawowy na ciasto)
Składniki:
· 1 kg mąki (najlepiej pszennej razowej)
· 40 g drożdży
· szczypta soli
· ciepła woda (na oko)
Rozrobić drożdże w ciepłej wodzie z solą, połączyć je z 200 g mąki i odstawić ciepłe miejsce na 30 minut. Do pozostałych 800 g mąki dodać trochę ciepłej wody, wymieszać i połączyć z wyrośniętymi drożdżami. Uformować dwa podłużne bochenki (jeżeli chcemy mieć dziurkę w środku, to ciasto należy uformować wokół specjalnego metalowego prętu ze stali nierdzewnej). Odstawić ciepłe miejsce na 2 godziny, aż ciasto powoi objętość). Piec w temp. 200 stopni przez 20-30 minut. Ostudzone bochenki pokroić na kromki, ułozyć na blasze i wstawić ponownie do pieca. Piec w temp. 200 stopni, aż kromki nabiorą ciemnobrązowego koloru i staną się bardzo twarde. Tak przygotowane friselle należy szczelnie zapakować w foliowe worki. Przechowywać w suchym miejscu, nawet przez wiele miesięcy.
Składniki:
· gotowe friselle
· świeże, bardzo dojrzałe pomodory
· świeże oregano i bazylia
· dobrej jakości oliwa
· sól, ewentualnie pieprz
Zamoczyć friselle w zimnej wodzie na ok. 1-2 minuty, tak by lekko zmiękkły. Odsączyć, ułożyć na talerzach. Pomidory pokroić na drobne kawałki, wymieszać z posiekanym oregano i bazylią, porozkładać na miękkich sucharach. Doprawić solą i pieprzem, polać obficie oliwą. Je się to w elegancki sposób nożem i widelcem, lub też beztrosko rękami – trzeba tylko uważać na cieknącą po palcach oliwę:)