Polenta con funghi

... czyli mamałyga z grzybami. Jedno z ulubionych dań mojego Kalabryjczyka. To zawsze on przyrządza polentę i to on decyduje, w jakiej formie. Czasami gotuje mamałygę bardziej zwartą, pozwala jej zastygnąć, tnie na kawałki i odgrzewa na patelni z różnymi sosami. Czasami miesza ją z mięsem czy warzywami i zapieka w piekarniku. A czasami przyrządza ją w postaci półpłynnej i przygotowuje pyszną, kremową zupę. Najlepsza jest taka z grzybami...


Składniki (na 2 osoby):

· 125 g mąki kukurydzianej
· 200 g pieczarek
· 100 g startego parmezanu
· pęczek posiekanej pietruszki
· pół litra wody
· pół szklanki białego wina
· 1 ząbek czosnku
· 1 cebula
· 50 g boczku (opcjonalnie)
· masło do smażenia
· sól i pieprz

Cebulę, czosnek i boczek podsmażyć na maśle na patelni, dodać oczyszczone i pokrojone grzyby, smażyć ok. 20 min. Pod koniec dodać część pietruszki, wymieszać, doprawić solą i pieprzem. Zagotować wodę z solą, dodać oliwę, wsypać mąkę kukurydzianą i gotować, aż całość zmieni się w półpłynną papkę. Dodać wino, parmezan i resztę pietruszki, wymieszać, przełożyć do głębokich talerzy. Na środek nałożyć grzyby. Podawać gorące.

Posted in Etichette: | 9 commenti

Kurczak w pikantnym sosie pomidorowo-miodowym

To jeden z tych przepisów spisanych na karteluszkach i od wielu lat czekających na swoje pięć minut :). I gdy któregoś dnia naszła nas ochota na coś pikantnego, to końcu po niego sięgnęłam. Kurczak wyszedł bardzo apetyczny, ale oprocz smaku zachwyciło mnie też szybkie tempo, w jakim się go przygotowuje. Raz, dwa i gotowy. Akurat nie miałam ochoty na dłuższe pichcenie i bardzo mi to odpowiadało. Polecam!

Składniki:

· 50 dkg kurczaka (udka, skrzydełka, piersi itp.)
· 250 ml przecieru pomidorowego
· 3 ząbki czosnku
· 3 łyżki miodu
· 2 łyżki musztardy dobrej jakości
· 2 łyżki octu jabłkowego
· 2 łyżki oliwy
· 1 łyżeczka imbiru
· 1 suche pepperoncino
· pikantna przyprawa węgierska do kurczka (ewentualnie można zastąpić sproszkowaną papryką)
· sól i pieprz do smaku
· oliwa do smażenia

Kurczaka natrzeć przyprawą węgierską. Na patelni rozgrzać oliwę i obsmażyć mięso, aż straci różowy kolor. Przygotować sos: dokładnie wymieszać przecier pomidorowy z posiekanym czosnkiem, miodem, octem, oliwą, musztardą i rozkruszonym pepperoncino. Doprawić solą i pieprzem. Sos dodać do kurczaka, poczekać, aż się zagotuje, zmniejszyć ogień i dusić przez jakies 20-30 minut, dodając w razie potrzeby odrobinę wody. Tak przygotowanego kurczaka można podawać od razu, polanego sosem (tak jak ja to zrobiłam i uwieczniłam na zdjęciu) lub też poddać go dalszej obróbce. Można bowiem usunąć kości, podzielić mięso na mniejsze włókna i ponownie wymieszać je z sosem. Tak przygotowaną potrawkę można podawać z ziemniakami lub ryżem. Można też potraktować otrzymaną masę jako nadzienie do przekładania ciepłych bułeczek, które dzięki temu prostemu zabiegowi przekształcą się w apetyczne burgery z pikantnym kurczakiem.


Posted in Etichette: | 2 commenti

Do wszystkich zainteresowanych: piszę te słowa siedząc na walizkach i obserwując mojego Kalabryjczyka, jak miota się szukając różnych fragmentów swojej garderoby... Wybieramy się na prawie 2 tygodnie w dzikie ostępy Kalabrii, gdzie prawdopodobnie nie będę miała możliwości korzystania z internetu. Powinno się pojawić kilka wpisów, które napisałam i zaprogramowałam wczoraj wieczorem, więc jeśli automat nie zawiedzie, to jakiś przepis powinien zostać opublikowany. W każdym razie mnie nie będzie, oddaję wszystko we władanie maszynom:) Do usłyszenia na początku lipca!

Posted in Etichette: | 5 commenti

Schiacciata al formaggio

Schiacciata to rodzaj niziutkiej focacci, która jest zdecydowanie mniej pulchna, za to bardziej chrupiąca. Pieczywo bardzo popularne w Toskanii, wyrabiane i podawane na tysiąc różnych sposobów. Moja schiacciata z przepisu poniżej jest przełożona serem z ziołami... Powiem krótko: pyszności!


Składniki:

· 50 dkg mąki
· 200 ml ciepłej wody
· 100 ml ciepłego mleka
· 20 g drożdży
· 3 łyżki oliwy
· 1 łyżeczka soli
· 250 g sera ricotta
· świeża bazylia, szczypiorek, tymianek (i/lub inne zioła)

Drożdże rozrobić w ciepłym mleku, odstawić do wyrośnięcia. Wyrośnięty zaczyn doda­ć do mąki i zacząć wyrabiać ciasto, dodając stopniowo wodę. Posolić, zagnieść, uformować kulę i odstawić do wyrośnięcia na ok. 1,5 godz. Wyrośnięte ciasto rozwałkować i polać oliwą, tak by całe było natłuszczone. Rozwałkowane i dobrze natłuszczone ciasto podzieli­ć na dwie części. Jedną częścią ciasta wyłożyć blachę lub spód formy, rozsmarować na niej ser, posypać posiekanymi ziołami i przykryć drugą częścią ciasta (powierzchnię ciasta można posypać suszoną bazylią, oregano itp.). Pozostawić do wyrośnięcia na pół godziny. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 20-30 min. w temp. 190-200°C.



Posted in Etichette: | 8 commenti

Krem grejpfrutowy z melonem

To bardzo specyficzny deser, który pojawia się u nas przede wszystkim ze względu na Kalabryjczyka, wielkiego wielbiciela grejpfrutów. Ja za pierwszym razem podchodziłam wyjątkowo nieufnie do tego kremu, ale szybko przekonałam się, że warto było dać mu szansę i bardzo go polubiłam. Mogłoby się wydawać, że w całym deserze prym wiedzie intensywny smak grejpfruta z jego charakterystyczną goryczką, ale to tylko pierwsze wrażenie. Już po chwili bowiem wyczuwa się wyraźnie słodki smak rodzynek i melona, a w delikatnym kremie z ryżu odkrywa się przyjemną waniliową nutę. Wszystkie elementy zadziwiająco dobrze się komponują i tworzą orzeźwiającą symfonię smaków. Fantastyczny deser na upały! Wiem, że się powtarzam, ale u mnie było dziś 35 stopni, więc sami rozumiecie - moje ostatnie kulinarne wyczyny są silnie powiązane z tym, jak wysoko wędruje słupek rtęci na termometrze...

Składniki (na 8 porcji):

· 100 g ryżu
· 1 grejpfrut
· pół melona
· 800 ml mleka
· 400 ml wody
· 150 ml jogurtu naturalnego

· 3-4 łyżki miodu
· 4 łyżki cukru
· aromat waniliowy
· szczypta szafranu
· garść rodzynek

Ryż ugotować do miękkości w mleku wymieszanym z wodą (prawie cały płyn powinien wyparować i zostać wchłonięty przez ryż). Grejpfruta pokroić, wrzucić na patelnię, zasypać cukrem, dodać trochę wody i smażyć ok. 15 minut. Połączyć ryż z grejpfrutem, miodem, wanilią, szafranem i jogurtem, zmiksować aż do uzyskania kremu. Rodzynki sparzyć gorącą wodą i osuszyć, melona pokroić na kawałki, dodać wszystko do kremu, wymieszać. Ewentualnie doslodzić dodatkowo miodem lub cukrem. Przełożyć do pucharków, dowolnie udekorować i wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny.



Posted in Etichette: | 10 commenti

Przystawka z buraków i mozzarelli

To proste i smaczne „antipasto” często pojawia się u mnie na stole, na dodatek w czasie upałów (a te znów wzięły w swe władanie Toskanię) niejednokrotnie awansuje ono do roli dania głównego. Wtedy robię porcję na 4 osoby, kroję pajdy świeżego chleba i pałaszujemy wszystko tylko we dwoje...


Składniki (na przystawkę dla 4 osób):

· 2 duże ugotowane buraki
· 2 mozzarelle
· kilkanaście dużych oliwek bez pestek
· kawałek parmezanu
· garść prażonych pestek dyni
· 1 łyżka miodu
· sól, pieprz, oregano

Buraki i mozzarellę pokroić w plastry, ułożyć w dowolny sposób na płaskim talerzu. Posypac pokruszonym parmezanem, pestkami dyni i oliwkami pociętymi w talarki. Doprawić solą, pieprzem i oregano. Polać miodem. Wstawić na pół godziny do lodówki. Podawać z chlebem.

Posted in Etichette: | 10 commenti

Frittata di ceci e zucchine

... czyli rodzaj omletu all’italiana z ciecierzycą i cukinią. To moja ulubiona frittata, smaczna i sycąca, a jednocześnie nie za ciężka, co ma duże znaczenie przede wszytkim w upalne dni. Szybka i łatwa w wykonaniu, a do tego bardzo, bardzo smaczna. Polecam zwłaszcza wielbicielom ciecierzycy!



Składniki (na 2 osoby):

· 3 jajka
· pół szklanki mleka
· 3-4 łyżki mąki
· 1 szklanka ugotowanej ciecierzycy
· 1 ugotowana cukinia
· 100 g startego parmezanu
· mały pęczek szczypiorku
· świeża bazylia
· sól i pieprz
· oliwa do smażenia

Jajka rozbełtać i rozrobić z mlekiem i mąką. Dodać soczewicę, cukinię pokrojoną na kawałki, starty parmezan, posiekany szczypiorek i bazylię. Wymieszać, doprawić solą i pieprzem. Wylać masę na rozgrzaną oliwę na patelni i smażyć z obu stron przez 5-10 min. (czas smażenia zależy od wielkości i wysokości frittaty). Podawać lekko ostudzoną, z pieczywem.

Posted in Etichette: | 15 commenti

Tarteletki z kiwi

Lubię tarteletki. Nie mam nigdy problemu z kruchym ciastem, bo korzystam ze starego, sprawdzonego przepisu mojej Mamy. A jeśli chodzi o nadzienie, to mam zawsze w zanadrzu kilka kombinacji, na których nigdy się nie zawodzę. W tym wypieku słodycz waniliowo-rumowego nadzienia zostaje przełamana specyficznym smakiem kiwi, dzięki czemu całość ma bardzo lekki, orzeźwiający charakter. Cytrusową nutę można jeszcze mocniej podkreślić, dodając sok z cytryny lub pomarańczy, a wielbiciele słodkich smaków mogą zwiększyć ilość białej czekolady w masie lub dodać rodzynki. Opcji jest wiele, każdy znajdzie swoją ulubioną wersję...


Składniki (na 10 sztuk):

Na ciasto:

· 25 dkg mąki
· 125 g masła
· 50 g cukru pudru
· 1 żółtko
· 1-2 łyżki kefiru lub jogurtu naturalnego
· szczypta soli

Masło rozpuścić i ostudzić. Dodać pozostałe składniki i zagnieść ciasto. Wstawić do lodówki na co najmniej godzinę. Schłodzone ciasto podzielić na 10 części i wylepić nim foremki (ciasto jest na tyle tłuste, że nie trzeba natłuszczać blaszek i wysypywać ich mąką, bo i bez tego tateletki powinny ładnie wyskakiwać z foremek). Wstawić ponownie do lodówki i przygotować nadzienie.

Na nadzienie:

· 350 ml mleka
· 1 budyń waniliowy
· 60 g białej czekolady
· 150 g sera ricotta
· 3-4 łyżki mąki
· 1 łyżka miodu
· 1-2 kieliszki rumu
· 3 kiwi

Mleko podgrzać. Rozpuścić w nim czekoladę, następnie wsypać budyń waniliowy i dokładnie wymieszać, cały czas podgrzewając na małym ogniu. Gdy masa zacznie gęstnieć, zdjąć z palnika, dodać mąkę, ser, miód i rum. Dokładnie wymieszać (można zmiksować). Dwa kiwi pokroić na małe kawałki i dodać do masy, a trzecie kiwi pokroić na plasterki i pozostawić do dekoracji.
Gotowe nadzienie nakładać do foremek z ciastem. Piec w nagrzanym piekarniku przez ok. 25-30 min. w temp. 180°C. Gotowe tarteletki udekorować plasterkami kiwi i posypać wiórkami z białej czekolady.


Posted in Etichette: , | 12 commenti

Ałtajskie rożki Mariany

W tym tygodniu w Weekendowej Piekarni gospodarzy Tatter, która zaproponowała dwa przepisy: jeden na chleb, drugi na bułki. Ja zdecydowałam się na ałtajskie rożki Mariany, tak by dać pole do popisu świeżo wyhodowanemu zakwasowi pszennemu:) Z przyjemnością donoszę, że mój zakwasowy bohater spisał się w kuchni na medal i bułeczki wyszły bardzo smakowite: moje mają bardzo chrupiącą skórkę i puszysty miąższ. Irytuje mnie jedynie ich niejednolity kolor, ale cóż, piekarnik jest stareńki i czasem kaprysi: tym razem postanowił, że jedne bułeczki będą mocno brązowe, a inne urokliwie kremowe:) Na szczęście smak mają wszystkie ten sam: wyśmienity!


Składniki (na ok. 8-10 sztuk)
  • 100 g dojrzałego białego zakwasu pszennego (100% hydracji)
  • 450 g maki (u mnie: manitoba)
  • 5 g świeżych drożdży
  • 1 łyżeczka soli
  • 12 g cukru
  • 10g masła
  • 350g wody
Wszystkie składniki wymieszać dokładnie, następnie zagnieść elastyczne, nieco lepkie ciasto (moje było mało gęste, ale jakoś z nim sobie poradziłam przy wyrabianiu). Zostawić do wyrośnięcia na 3 godziny, składając ciasto w tym czasie dwukrotnie. Wyrośnięte odpowietrzyć i podzielić na kawałki . Z każdej części uformować kule i zostawić na kolejne 10 minut. Następnie za pomocą drewnianego walka rozwałkować cienkie placki o owalnym kształcie i zwinąć je w rulon, ułożyć na blasze złączeniem w dół. Zostawić do ponownego wyrośnięcia. Gdy prawie podwoją objętość (u mnie po ok. 30 min.) wstawić je do pieca rozgrzanego do 240°C i piec z parą przez 10 minut, potem obniżyć temperaturę do 220C i dopiekać jeszcze 10- 15 minut. Wystudzić na kratce.



Posted in Etichette: | 3 commenti

Zielone naleśniki ze szparagami

Przepis na te szpinakowe naleśniki znalazłam jakiś czas temu w „Poradniku Domowym”. Troszkę się wahałam, czy je zrobić, bo (jak już wspominałam) mam dwie lewe ręce, jeśli chodzi o smażenie naleśników, ale w końcu ciekawość przeważyła. I dobrze, że się na nie zdecydowałam, bo smakują zaiste wybornie... Podałam je ze szparagami i farszem tuńczykowo-kukurydzianym. Palce lizać! Naleśniki były tak dobre, że to Kalabryjczyk z własnej inicjatywy postanowił uwiecznić je na zdjęciach, bo ja akurat miałam co innego na głowie i nie zamierzałam gimnastykować się z aparatem:). Mój narzeczony obruszył sie jednak na wieść, że tak znakomite danie nie będzie miało sesji fotograficznej i sam postanowił się tym zająć. Efekty: poniżej:)


Składniki:

Na naleśniki ( ok. 10 sztuk):

· 25 dkg ugotowanego szpinaku
· 1 szklanka mąki
· 1 szklanka mleka
· 2-3 jajka
· 2 łyżki sklarowanego masła
· szczypta startej gałki muszkatołowej
· 1-2 ząbki czosnku
· olej do smażenia
· ewentualnie kilka łyżek gazowanej wody mineralnej

Do mąki dodać mleko, sól, startą gałkę, stopione i przestudzone masło, po czym ubić lub zmiksować wszystko na jednolitą masę, przykryć i odstawić na 30 min. Do ugotowanego szpinaku dodać posiekany czosnek, sól, jajka i razem zmiksować. Następnie przełożyć tę masę do naczynia z ciastem i starannie wymieszać (gdyby ciasto wyszło zbyt gęste, można rozprowadzić je kilkoma łyżkami wody mineralnej, a jeśli będzie za rzadkie - trzeba wmieszać w nie trochę przesianej mąki). Na wysmarowanej olejem rozgrzanej patelni smażyć kształtne naleśniki.

Na nadzienie:

· ok. 20 szparagów
· 150 g sera ricotta (lub innego białego, kremowego sera)
· 100 g kukurydzy z puszki
· 1 mała puszka tuńczyka
· 2 łyżki jogurtu naturalnego
· sól i pieprz
· 2 ząbki czosnku
· masło do smażenia
· parmezan do posypania

Tuńczyka z puszki rozgnieść widelcem, dodać ricottę i jogurt, wymieszać na gładką masę. Dodać kukurydzę, doprawić solą i pieprzem. Masło rozpuścić na patelni, wrzucić posiekany czosnek i oczyszczone szparagi, smażyć na małym ogniu przez ok. 25-30 min., aż szparagi zmiękną.
Na każdy naleśnik nakładać farsz i 2-3 szparagi. Zwijać w rulonik, posypać parmezanem i kukurydzą. Podawać na ciepło lub na zimno.


Posted in Etichette: , | 8 commenti

Sernik ananasowo-truskawkowy na zimno

Niektórzy świętują dziś Dzień Dziecka, a inni – urodziny. A że solenizant zażyczył sobie jakiegoś prostego, a zarazem smakowitego ciasta, to na naszym stole pojawił się owocowy tort z ricotty na zimno. Przepyszny...
Sto lat dla Kalabryjczyka!


Składniki:

Na biszkopt:

· 1 szklanka mąki
· 1 szklanka cukru
· 3 jajka
· sok z połowy cytryny
· 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Jajka rozetrzeć z cukrem, dodać mąkę, sok z cytryny i proszek do pieczenia. Wymieszać ręcznie lub zmiksować na gładką masę. Wlać ciasto do okrągłej formy i piec ok. 30 min. w temp. 180°C. Z podanych składników wychodzi biszkopt jak dla mnie zbyt wysoki na jeden spód – ja go przekrajam na pół i jedną część zamrażam „na potem”, a drugą od razu zużywam do sernika na zimno.

Na masę serową:

· 50 dkg sera ricotta
· 25 dkg jogurtu naturalnego
· 30 dkg ananasa z puszki
· 50 dkg świeżych truskawek
· pół szklanki cukru (mniej więcej, to zależy od tego, jak słodki będzie ananas)
· 25 g żelatyny w płatkach (to powinno być ok. 2,5 łyżki żelatyny w proszku)

W kilku łyżkach zimnej wody namoczyć żelatynę. Jogurt podgrzać, dodać żelatynę i wymieszać, aż całość dobrze się połączy. Dodać ser, cukier i kawałki ananasa, zmiksować na gładką masę. Dodać truskawki (w całości lub pokrojone – moje były gigantyczne, więc pokroiłam je na plasterki) i wylać całą masę na biszkoptowy spód. Wstawić do lodówki na kilkanaście godzin (oczywiście najlepiej na całą noc), aż do całkowitego stężenia.
Sernik znakomicie smakuje z szampanem, sprawdziłam to osobiście:).



Posted in Etichette: , | 14 commenti