Ciambella al limone

… czyli bardzo popularne we Włoszech ciasto w formie wieńca, tym razem z cytrynową nutą. “Ciambella”, tyle że z daktylami, już kiedyś pojawiła się u mnie na blogu (przepis tutaj) i wspominałam wtedy, że tego typu wypieki to ulubione ciasta śniadaniowe Kalabryjczyka. “Ciambella al limone” potwierdza, że w jego upodobaniach nie nastąpiła żadna zmiana: ciasto (lekko wilgotne i aromatyczne) zostało wysoko ocenione przez Kalabryjczyka i łaskawie zaakceptowane jako odpowiedni dodatek do porannej kawy:) Tu od razu zaznaczam, że mój mąż ma bardzo nieskomplikowany gust kulinarny: dobre ciasto to znaczy proste ciasto, a im prostsze, tym lepsze. I do takiej właśnie kategorii należy ten wypiek: to zwykłe, skromne ciasto domowe, bez żadnych fajerwerków. A że jednocześnie jest bardzo smaczne… cóż, taki jego urok:)






Składniki:
 
· 350 g mąki
· 250 g cukru
· 2 jajka
· 1 cytryna
· 200 ml mleka
· 200 ml oleju (ja używam zazwyczaj słonecznikowego)
· kieliszek limoncello
· 2 łyżeczki proszku do pieczenia
· szczypta soli
 
Ukręcić żółtka z cukrem, dodać olej i wszystko dobrze wymieszać. Dodawać stopniowo mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, mleko, sok z cytryny i limoncello, cały czas mieszając (można użyć miksera). Dodać skórkę otartą z cytryny i szczyptę soli, a na samym końcu połączyć z masą ubitą pianę z białek: najlepiej wmieszać ją delikatnie do ciasta drewnianą łyżką. Przełożyć masę do okrągłej formy z kominem. Piec w nagrzanym piekarniku w temp. 160-180°C przez ok. 45 min.

Posted in Etichette: | 9 commenti

“Orzechowy tydzień” i orzechowe smarowidło do chleba

Czas tak szybko mija i ani się obejrzałam, a "Orzechowy Tydzień" już dobiega końca. Aby choć symbolicznie wziąć udział w tym wydarzeniu, pozwolę sobie zaprezentować skromny (aczkolwiek wielce udany) przepis na tzw. pastę rosyjską z orzechami, czyli smakowite smarowidło do chleba skomponowane z twarogu, orzechów i czosnku. W oryginalnej recepturze (tu źródło) dokonałam tylko jednej, niewielkiej zmiany, a mianowicie do twarogowej masy dodałam także odrobinę jogurtu: dzięki temu smarowidło staje się trochę bardziej puszyste. Pyszności, taka mała rzecz , a cieszy:)
 



Składniki:
 
- 20 dag twarogu
- 1 łyżka masła
- 1 łyżka jogurtu naturalnego
- 3 łyżki posiekanych orzechów wloskich
- 4-5 zabków czosnku
- sól i pieprz do smaku.

Drobno posiekany czosnek utrzeć z solą i pieprzem. Potem utrzeć maslo i stopniowo dodawać do niego twaróg, czosnek i jogurt. Przygotowaną masę wymieszać z orzechami, lekko schłodzić. Przed podaniem można posypać kawałkami orzechów, szcypiorkiem, pietruszką itp.
  

 
 

Posted in Etichette: | 7 commenti

Minestra di melanzane e zucchine

... czyli zupa z bakłażanem i cukinią. Podobną "minestra di melanzane" gotuje moja Teściowa w Kalabrii, ale moja wersja to nie tyle wierne odwzorowanie jej przepisu, co „wariacja na temat”. Wyszło zaskakująco smaczne danie, aż się sama zdziwiłam:) Polecam!






Składniki (dla 2 osób): 

• 1 duży bakłażan 
• 2 cukinie 
• 2 niewielkie ziemniaki 
• 1 mała cebula 
• kawałek selera naciowego 
• 200 g pomidorów bez skórki z puszki (wł. pelati
• 1-2 ząbki czosnku 
• rosół (ok. 3/4 l) 
• oregano i bazylia (najlepiej świeże zioła, ale suszone też będą ok) 
• oliwa 

Wszystkie warzywa pokroić (bakłażana najlepiej w kostkę). Ziemniaki i selera naciowego ugotować w rosole. Cebulę i czosnek podsmażyć na patelni. Gdy cebula stanie się szklista, dodać cukinię i bakłażana. Trzymać na ogniu przez kilkanaście minut, aż warzywa lekko zmiękną. Zawartość patelni przełożyć do rosołu, dodać pomidory, oregano i bazylię. Gotować na małym ogniu przez ok. kwadrans. Zupa ma być dość gęsta, więc należy kontrolować parowanie płynów (jeśli odparuje za szybko, dolać trochę wody). Gotowę zupę podawać gorącą. 

Dodatkowe uwagi: 
- użyłam odmiany bakłażana, który nie miał w sobie goryczy, nie trzeba więc go wcześniej kroić, posypywać solą i czekać, aż „wycieknie goryczka”; 
- zupa zyskuje dodatkowo na smaku posypana parmezanem lub pecorino (ale w umiarkowanych ilościach!).


Posted in Etichette: , | 4 commenti

Ciasto drożdżowe na zakwasie (przepis II)

Pierwsze drożdżowe ciasto na zakwasie upiekłam z tego przepisu. To dzisiejsze natomiast pochodzi z niewiadomego źródła: cóż, po raz kolejny sięgnęłam po recepturę “z karteluszka”... Ciasto wychodzi bardzo smaczne i dzięki zakwasowi dłużej zachowuje świeżość, czym zresztą zachwycam się za każdym razem:) Z podanych proporcji wychodzi naprawdę spore drożdżowe ciacho, więc jeśli zamierzacie wypróbować przepis, to na początku lepiej przygotować wypiek ze składników zmniejszonych o połowę.
 

 
  
Składniki:
 
· 500 g mąki
· 100 g kaszy manny
· 300 g uaktywnionego, gęstego zakwasu pszennego
· 200 g cukru
· 50 g masła
· 2 jajka
· ¼ szklanki mleka
· 5-6 g świeżych drożdży
· rodzynki (u mnie: ok. 80 g)
· skórka otarta z 1 cytryny
· kardamon
 
Masło rozpuścić, lekko ostudzić. Drożdże rozetrzeć z odrobiną cukru w ciepłym mleku i poczekać, aż “ruszą”. Następnie ze wszystkich składników wyrobić ciasto (na końcu dodawać tłuszcz i rodzynki). Ciasto powinno wyjść dość luźne i lepiące się do rąk, ale nie należy się tym przejmować. Przykryć ciasto i odstawić je w ciepłe miejsce na 1,5-2 godz., następnie przełożyć do formy (jednej wielkiej lub dwóch mniejszych) i ponownie odstawić pod przykryciem w ciepłe miejsce na ok. 2 godz. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temp. 180-200°C przez 45-50 min. Gotowe ciasto można polukrować lub posypać cukrem pudrem (ja wolę bez dodatków…).


A w “Malarskim okiem” nowy obraz: mój ulubiony Vermeer, “Mleczarka” lub “Nalewająca mleko” (zdecydowanie wolę drugi tytuł!).
   
 
 
 
 

Posted in Etichette: | 4 commenti