Pasta rybna z bakłażanem

Ciekawa w smaku pasta rybna, która świetnie sprawdza się jako przystawka. Początkowo podawałam ją z plastrami grillowanego bakłażana, potem stwierdziłam, że smakuje równie wybornie z samym chlebem i teraz często używam jej jako smarowidła do małych kanapeczek. Prosty pomysł na nieskomplikowaną przekąskę do karnawałowego bufetu.






Składniki (na antipasto dla 4 osób):

  • puszka sardynek w sosie pomodorowym (ok. 150 g)
  • kilka-kilkanaście filecików anchois (ilość filecików zależy od tego, jak mocną w smaku pastę rybną chcemy otrzymać)
  • 1 ugotowany ziemniak
  • 3 plastry grillowanego bakłażana
  • 2-3 łyżki sera ricotta
  • 1 łyżka startego sera pecorino
  • świeża pietruszka
  • sól i pieprz

Ziemniaka pokroić na cząstki, dodać sardynki, rozgnieść wszystko widelcem. Dodać ricottę, dokładnie wymieszać. Fileciki anchois i plastry bakłażana pokroić na drobne kawałeczki, dodać do masy rybnej, wymieszać. Dodać poszatkowaną pietruszkę, starty ser pecorino, wymieszać. Doprawić solą i pieprzem.
Jeśli pasta rybna jest za gęsta,można dodać odrobinę oliwy lub jogurtu naturalnego; jeśli jest za rzadka, należy dodać więcej sardynek.
Tak przygotowaną pastę można podawać rozprowadzoną na kawałkach grillowanego bakłażana lub rozsmarowaną na chlebie.




Przy wigilijnym stole

Drodzy wirtualni przyjaciele, wybaczcie dłuższe milczenie z mojej strony, ale powód był bardzo prozaiczny: na początku grudnia przeprowadziliśmy się i w nowym mieszkaniu nie było internetu, a na jego podłączenie musieliśmy czekać dłużej, niż się spodziewaliśmy. Ponadto kilka dni temu Kalabryjczyk stracił pracę, a to, rzecz jasna, mocno zwarzyło nam humory, tym bardziej, że ja też jestem od dłuższego czasu bezrobotna, więc nasza sytuacja mocno się skomplikowała…
Mimo tych zmartwień mamy jednak szczery zamiar w pełni cieszyć się świętami! Z opłatkiem w dłoni składam i Wam życzenia pięknych, radosnych świąt Bożego Narodzenia. Patrzmy razem na Narodzonego w stajence i gromadźmy światło w nas samych, tak by nie zabrakło go przez cały rok, aż do następnego grudnia… Wesołych świąt!





Przy wigilijnym stole

Że, jako mówi nam wszystkim
Dawne, odwieczne orędzie,
Z pierwszą na niebie gwiazdą
Bóg w naszym domu zasiędzie.
Sercem Go przyjąć gorącym,
Na oścież otworzyć wrota —
Oto co czynić wam każe
Miłość, największa cnota.

/Jan Kasprowicz/

Posted in Etichette: | 18 commenti

Szarlotka najprostsza

Przepis pochodzi ponoć z książki Jeffrey'a Alforda i Naomi Duguid “Home Baking”, ale ja znalazłam go na stronie ko ko ko. Iv, autorka blogu, twierdzi że receptura jest cudowna w swej prostocie i godna polecenia – a ja zgadzam się z nią całkowicie. W szarlotce najprostszej zmieniłam tylko dwie rzeczy: śmietanę zastąpiłam jogurtem a do jabłek dorzuciłam też rodzynki. Zdjęć tego pysznego ciasta zrobiłam sporo, ale pokazuje jedno, bo resztę udało mi sie w tajemniczy sposób skasować... Zapraszam na szarlotkę!




Składniki:

Na ciasto
· 2 szklanki (280g) mąki pszennej
· 1/2 szklanki (125g) cukru (dałam 100g)
· 170g masła
· 2 żółtka
· 3 łyżki kwaśnej śmietany (ja użyłam jogurtu naturalnego)
· 1-2 łyżki wody
· 1 łyżeczka skórki otartej z cytryny
Na nadzienie
· 1,8 kg jabłek
· 2 łyżki soku z cytryny
· 2 łyżeczki cynamonu
· rodzynki (wedle upodobania)
· cukier do smaku (dałam ok 50 g

dodatkowo: bułka tarta, cukier puder

Mąkę zmieszaj z cukrem, dodaj pokrojone na małe kawałki masło i skórkę cytrynową, zagnieć. Następnie dodaj żółtka i śmietanę oraz jeśli to konieczne odrobinę wody. Całość szybko wyrób, zawiń w folię spożywczą i wstaw do lodówki na czas przygotowywania nadzienia. Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Tortownicę posmaruj masłem i posyp bułką tartą.
Jabłka obierz i utrzyj na tarce o grubych oczkach, dodaj sok cytrynowy, cynamon i cukier do smaku. Odstaw na chwilę, a następnie wylej nadmiar soku, jeśli się pojawił.
Ciasto wyciągnij z lodówki i przekrój na pół. Jedną połówką wyłóż dno tortownicy (ja po prostu odrywam małe kawałki ciasta i rękoma wykładam spód, ale można też ciasto rozwałkować - musi być jednak lepiej zmrożone). Na spód rozłóż nadzienie (ja wcześniej oprószam dodatkowo bułką tartą, która wchłonie nadmiar soku), a na nadzienie kruszonkę z pozostałego ciasta (ja starłam na tarce).
Całość wstaw do rozgrzanego piekarnika i piecz przez 1 godzinę, aż wierzch zabrązowi się.

Po upieczeniu ciasto można posypać cukrem pudrem (ja nie posypuję). Szarlotka smakuje wybornie na ciepło i na zimno.

Posted in Etichette: | 8 commenti

Krajanka z daktylami

Ostatnio to nasze ulubione ciasto. Może dlatego, że takie słoneczne? Już samo zerkanie na nie poprawia humor, a co dopiero konsumpcja:) Bardzo udane połączenie daktyli z ricottą i miodem z cytrynową nutą w tle. Polecam!




Składniki:

Na spód:

• 25 dkg mąki
• 125 g masła
• 50 g cukru pudru
• 1 żółtko
• 1-2 łyżki kefiru lub jogurtu naturalnego
• szczypta soli

Na nadzienie:

• 250 g sera ricotta
• 250 g jogurtu naturalnego
• 2 jajka
• kilkanaście suszonych daktyli
• ½ szklanki mleka
• 2 łyżki miodu
• 3 łyżki kaszy manny
• sok i skórka otarta z 1 cytryny

Przygotować ciasto na spód: masło rozpuścić i ostudzić. Dodać pozostałe składniki i zagnieść ciasto. Wstawić do lodówki na co najmniej godzinę. Schłodzonym ciastem wylepić dużą formę (moja forma miała wymiary 25x30 cm, a warstwa wylepionego ciasta była bardzo cienka, kilka mm). Ciasto jest na tyle tłuste, że nie trzeba natłuszczać blachy i wysypywać jej mąką, bo i bez tego ciasto powinno ładnie “wyskoczyć” z formy. Wstawić ponownie do lodówki na ok. 30 min.
Przygotować nadzienie: ricottę wymieszać z jogurtem, sokiem z cytryny i jajkami. Kaszę mannę rozprowadzić w mleku, dodać do masy serowej. Dosłodzić miodem i cukrem wedle uznania, dodać skórkę cytrynową. Daktyle pozbawić pestek, pociąć na paski. Ułożyć je na spodzie ciasta i zalać masą serową. Formę z ciastem wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temp. ok. 200°C przez 35-40 min. Ostudzić, kroić na kwadraty.





Posted in Etichette: | 10 commenti

Pizza bianca con patate e cavolfiore

… czyli biała pizza z ziemniakami i kalafiorem. W tej wersji nie ma sosu pomidorowego, zamiast niego jest krem z kalafiora rozprowadzony bezpośrednio na cieście. Do tego plasterki ziemniaków, rozmaryn i mozzarella – i z tymi kilkoma prostymi składnikami powstaje bardzo smaczna kompozycja. Polecam!






Składniki (na 1 pizzę):

Na wierzch:

· 1 mały kalafior
· 2 niewielkie ziemniaki
· 1 ząbek czosnku
· 1 łyżka oliwy
· 2-3 łyżki jogurtu naturalnego
· świeży rozmaryn
· sól, pieprz, gałka muszkatołowa

Na ciasto:

· 250 g mąki (najlepiej typu semola lub innej z pszenicy durum)
· 10 g świeżych drożdży
· pół szklanki ciepłej wody
· 2 łyżki oliwy
· pòł łyżeczki soli

Drożdże rozrobić w ciepłej wodzie z łyżką mąki. Po kilku minutach dodać mąkę, oliwę i sól, zacząć wyrabiać ciasto. Gdy zachodzi taka potrzeba, dodać więcej wody lub więcej mąki. Gładkie i elastyczne ciasto odstawić przykryte w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy podwoi swoją objętość, rozwałkować na kształt koła lub prostokąta. Odstawić na kilkanaście minut, tak by ciasto lekko podrosło.
Mozzarellę pokroić w kostkę. Ziemniaki i kalafiora ugotować. Ziemniaki pokroić na cząstki. Kalafiora rozgnieść na papkę widelcem. Dodać do niego rozgnieciony czosnek, oliwę i jogurt, wymieszać, doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową.
Ciasto na pizzę wstawić do nagrzanego piekarnika, piec ok. 10 min. Wyjać ciasto. Rozprowadzić na nim masę kalafiorową, ułożyć cząstki ziemniaka, posypać rozmarynem i pieprzem, wstawić ponownie do piekarnika i piec kolejne 10 min. Wyciągnąć pizzę z piekarnika, posypać połową mozzarelli, wstawić do pieczenia na 5 min, ponownie wyjąć z piekarnika, posypać pozostałą mozzarellą i wstawić do piekarnika na 2 min. (w ten sposób część mozzarelli staje się lekko chrupiąca, a część pozostaje przyjemnie ciągnąca). Gorącą pizzę wyjąć z piekarnika, kroić na porcje, podawać natychmiast.



A to kawałek pizzy, który czekał na swój moment w sesji fotograficznej i niestety nie doczekał go w całości: jak się tylko na chwilkę odwróciłam, został cichcem nadgryziony przez Kalabryjczyka:) Oto co udało mi się ocalić do zdjęcia:





Posted in Etichette: , | 9 commenti

Ciambella alla ricotta con datteri

… czyli wieniec z ricottą i daktylami. Wyjątkowo niepozorne, a zarazem bardzo smaczne ciasto! Podbiło ono całkowicie kubki smakowe Kalabryjczyka, który uznał, że od dziś jest to jego ulubione ciasto śniadaniowe. Mnie też bardzo smakowało – przede wszystkim podoba mi się, że wypiek jest bez tłuszczu, ale dzięki serowi pozostaje lekko wilgotne. Ja do ciasta dodałam posiekane daktyle i skórki otarte z owoców cytrusowych, ale każdy może tu wybrać, co mu odpowiada: posiekaną czekoladę, rodzynki, orzechy (Lauradv, u której znalazłam przepis, zdecydowała się na dodatek czekolady i kawy). Moja kombinacja daktylowo-cytrusowa okazała się bardzo trafiona: ciasto miało piękny aromat, a dzięki daktylom nabrało większej słodyczy. Użyłam też likieru pomarańczowego, który również podkręcił smak całości. Skromny, ale bardzo udany wypiek, polecam!





Składniki:

· 250 g mąki
· 190 g cukru
· 250 g sera ricotta
· 3 jajka
· 2 łyżki mleka
· 2 łyżki dowolnego słodkiego likieru (u mnie: likier pomarańczowy)
· ok. 100 g posiekanych suszonych daktyli
· 3 łyżki startej skórki z pomarańczy i cytryny
· 2 łyżeczki proszku do pieczenia

Jajka utrzeć z cukrem. Dodać ricottę, mleko i likier, wymieszać. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać masę serowo-jajeczną, wymieszać na gładką masę (najlepiej użyć miksera). Dodać posiekane daktyle i skórkę z pomarańczy i cytryny. Przelać ciasto do formy (tradycyjnie używa się formy z kominem, wypiek powinen mieć kształt wieńca, ale można też spokojnie upiec ciasto w nie za dużej tortownicy czy keksówce). Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec w 180°C przez 45-50 min. Po ostudzeniu ciasto można posypać cukrem pudrem.






Posted in Etichette: | 9 commenti

Crocchette di patate

Wczorajszą kolację serwował Kalabryjczyk – i choć rzadko jadamy smażone potrawy, to tym razem mój mąż zdecydowanie chwycił za patelnię i butlę z olejem, wyciągnął z lodówki wcześniej ugotowane kartofle i w try miga przygotował jeden ze swoich ulubionych frykasów: "crocchette di patate". To rodzaj krokiecików ziemniaczanych, nadziewanych tradycyjnie mozzarellą i smażonych na głębokim tłuszczu. Zazwyczaj mają one podłużny kształt, ale mogą być też okrągłe (jak widać na zdjęciu, Kalabryjczyk wybrał owalną formę). Często podaje je się jako "antipasto", ale w większej ilości mogą też spokojnie zastąpić główny posiłek. Z moich obserwacji wynika, że zawsze lepiej przygotować więcej "crocchette", bo wszyscy biorą dokładki… Proste i pyszne danie; kaloryczne, owszem, ale raz jakiś czas trzeba dać sobie dyspensę, prawda?:)




Składniki (na antipasto dla 4 osób):

· 1 kg wcześniej ugotowanych ziemniaków
· 1 jajko
· 50 g startego parmezanu
· 125 g mozzarelli
· świeża pietruszka
· sól i pieprz
· gałka muszkatołowa
· olej do smażenia
Do panierki:
· bułka tarta
· 2 jajka
· mleko
· sól i pieprz

Mozzarellę pokroić na kawałki. Ziemniaki rozgnieść widelcem, wymieszać z jajkiem, poszatkowaną pietruszką i parmezanem, doprawić solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Formować na dłoni placuszki z masy, kłaść na środek kawałek mozzarelli i formować kulki (jeśli masa nie lepi się za dobrze, można do niej dodać bułkę tartą). Obtoczyć najpierw w jajku (rozbełtanym z odrobiną mleka, doprawionym solą i pieprzem do smaku), potem w bułce tartej. Smażyć na głebokim oleju, aż crocchette ładnie się zrumienią z każdej strony. Podawać gorące.





 

Posted in Etichette: | 14 commenti

Makowiec

Jestem z siebie dumna: po raz pierwszy w życiu (tak, tak…) upiekłam makowiec! Trochę się stresowałam tym “debiutem”:), ale nie warto było się denerwować, wszystko poszło jak z płatka:) Tak naprawdę największy chyba problem miałam z wyborem przepisu; po wielu wahaniach w końcu zdecydowałam się na roladę makową zaprezentowaną w “Kuchni kresowej z Podlasia” A.E. Stawskiej. Ciasto zrobiłam wiernie wg jej przepisu (wyszło świetne, bardzo plastyczne!), natomiast nadzienie zmodyfikowałam: do masy makowej dodałam jeszcze starte jabłka (bo tak lubię…) i okruszek drożdży, wyczytałam bowiem, że w ten sposób masa makowa w trakcie pieczenia też rośnie i dzięki temu nie odrywa się od “ścianek” ciasta drożdżowego. Skorzystałam z tej rady i potwierdzam jej skuteczność: w makowcu nie było żadnej dziury czy pęknięcia, wyszedł jak malowany:) Przygotowywanie tego ciasta było dla mnie rodzajem treningu przed Bożym Narodzeniem, uznałam bowiem, że lepiej wcześniej wypróbować przepis, niż potem stresować się niepotrzebnie w wirze świątecznych przygotowań. Teraz już wiem, że na moim wigilijnym stole na pewno pojawi się makowiec…

P.S. Wielbicielom ciast z makiem polecam też ten oto tort makowy: tu tak naprawdę jest tylko mak z dodatkami:) A jeśli chodzi o wypieki z “Kuchni kresowej z Podlasia”, to już kiedyś korzystałam z tej książki i przygotowałam pyszną struclę z serem i bakaliami.






Ciasto:
· 3 szklanki mąki
· 250 ml mleka
· 50 g świeżych drożdży (użyłam 20 g)
· 4 łyżki cukru (dałam więcej, bo lubię jak drożdżowe jest słodsze)
· 3 żółtka
· 4 łyżki oleju
· 1/2 łyżeczki soli (użyłam 1/4)


Masa makowa:
· 50 dkg maku
· 3/4 szklanki cukru
· 2 białka
· 2 łyżki kaszy manny
· 2-3 łyżki rodzynek
· 3 obrane i starte jabłka (powinny mieć konsystencję gęstego musu)
· 1 łyżka płynnego miodu
· 1 łyżka ciepłego mleka
· okruszek świeżych drożdży
· olejek migdałowy
· ewentualnie 1-2 łyżki gęstego jogurtu naturalnego


Lukier:
· 1 szklanka cukru pudru
· 4 łyżki gorącej wody (albo 3 łyżki wody i odrobina soku z cytryny)



Masa:
Ubić białka na sztywną pianę. Mak sparzyć i odsączyć. Zemleć dwukrotnie w maszynce lub zmiksować. Utrzeć z cukrem i miodem. Dodać pianę z białek, starte jabłka, kaszę mannę, rodzynki i olejek migdałowy, dokładnie wymieszać. Drożdże rozrobić w łyżce mleka, dodać do masy makowej, ponownie wymieszać. Jeśli masa jest za mało słodka, dodać więcej miodu lub cukru. Jeśli masa jest za gęsta, dodać jogurt naturalny.

Ciasto:
Mąkę przesiać do miski. Drożdże rozetrzeć z cukrem, wlać ciepłe mleko. Rozczyn wlać w dołek w mące i pozostawic na ok. godzinę, aż drożdże się spienią (miskę należy przykryć ściereczką). Do rozczynu i mąki dodać resztę składników i wyrobić lśniące ciasto. Ciasto przykryte ściereczką odstawić do wyrastania na ok. godzinę (powinno podwoić objętość).
Wyrośnięte ciasto rozwałkować na 2 kwadraty o grubości 1-2 cm. Na rozwałkowane ciasto wyłożyć nadzienie makowe. Zwinąć w rulon i wyłożyć na posmarowaną olejem blachę (ja włożyłam ciasto do podłużnych foremek). Pozostawić do wyrośnięcia na 15-20 minut. Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 st C i piec 35-40 minut. Po ostudzeniu polać lukrem.

Lukier:
Do cukru wlać gorącą wodę i utrzeć do białości. Dodać sok z cytryny (jeśli nam to odpowiada). Gotowym lukrem natychmiast polać jeszcze ciepłe ciasto.

Pasta con radicchio e speck

… czyli makaron z czerwoną cykorią sałatową i wędzoną szynką z południowego Tyrolu. "Speck" to płaska wędlina z udźca wieprzowego, doprawiona nie tylko solą i pieprzem, ale też rozmarynem, jałowcem, liśćmi laurowymi i innymi ziołami. Po uwędzeniu, a w trakcie dojrzewania na powietrzu przez kilkanaście tygodni, udziec pokrywa się cienką warstwą pleśni, która dodatkowo wzbogaca smak szynki – znawcy uważają, że to właśnie dzięki temu pleśniowemu nalotowi "speck" nabiera charakterystycznego, orzechowego aromatu, który wyróżnia go spośród wszystkich innych typów surowej szynki we Włoszech. W kuchni włoskiej "speck" wykorzystywany jest na tysiąc sposób, a jednym z nich jest dodanie go razem z czerwoną cykorią do makaronu. Tradycyjna, przepyszna "pasta all’italiana". Palce lizać!






Składniki (dla 2 osób):

· 200 g makaronu typu penne lub maccheroni
· 1 malutka główka czerwonej cykorii sałatowej (ja użyłam radicchio rosso di Verona)
· 50 g szynki wędzonej tzw. speck (ten regionalny produkt południowotyrolski można zastąpić innym rodzajem szynki wędzonej)
· 1 cebula
· 1 ząbek czosnku
· 2-3 łyżki białego wina
· 2-3 łyżki śmietany (ja często zastępuję ją jogurtem naturalnym…)
· posiekana pietruszka
· masło
· starty parmezan
· sól i pieprz

Cebulę i czosnek posiekać, podgrzać na maśle na patelni. Dodać pokrojony w kostkę speck, smażyć przez kilka minut. Dodać białe wino i pokrojoną na kawałki cykorię, trzymać na ogniu przez kilka minut, aż cykoria zmięknie, a wszystkie smaki dobrze się połączą. Pod koniec smażenia dodać śmietanę i pietruszkę, dobrze wymieszać, posolić, popieprzyć i podgrzewać przez chwilę. Makaron ugotować al dente, odcedzić, wrzucić na patelnie i wymieszać z cykorią i speckiem. Trzymać przez chwilę na małym ogniu. Wyłożyć na talerze, posypać parmezanem. Podawać natychmiast.

Dodatkowe uwagi:
-  masło można zastąpić oliwą;
- liście cykorii można wcześniej namoczyć w wodzie, w ten sposób powinny stracić charakterystyczną goryczkę.





 

Posted in Etichette: , | 9 commenti

Chleb Norwich (z Weekendowej Piekarni nr 122)

Chleb Norwich bardzo przypadł nam do gustu – takie pieczywo lubią wszyscy w naszym domu! Ten aromatyczny, pszenny chleb na zakwasie smakował wszystkim bez wyjątku, i nam, i naszym gościom zaproszonym na niedzielny obiad. Bochenek tuż przed pieczeniem wprawił mnie w irytację, bo prawie w ogóle nie wyrósł w górę, tylko na boki… Już się przelękłam, że źle złożyłam ciasto, albo że mój zakwas był za słaby, ale moje obawy zniknęły, jak tylko wsadziłam chleb do piekarnika: zaczął stopniowo unosić się do góry, coraz wyżej i wyżej, aż nagle wystrzelił w miejscu nacięcia i widowiskowo pękł na pół:). Nie wpłynęło to jednak na smak pieczywa: chleb był przepyszny! Piekłam z połowy porcji i żałuję, bo to co upiekłam zniknęło ze stołu w oka mgnieniu. Ale nic to, jutro robię powtórkę:)





Chleb Norwich (4 mniejsze/2 większe bochenki)

mieszanie+autoliza: 35 min.
pierwsza fermentacja: 2,5 godz.
podzielenie, odpoczywanie, formowanie: 20 min.
wyrastanie: 2,5 godz./1,5 godz. + leżakowanie w chłodzie 2-16 godz.
pieczenie: 35 min. Pożądana temp. ciasta: 24,5°C


Składniki:
  • 900 g białej pszennej mąki chlebowej
  • 120 g żytniej mąki z pełnego przemiału
  • 600 g wody (23°C)
  • 360 g aktywnego zakwasu (100% hydracji)
  • 23 g soli
Wymieszać wszystkie składniki, z wyjątkiem soli!, do połączenia składników (mikserem ok. 1 minuty). Odstawić na 30 minut do autolizy. Dodać sól i dalej wyrabiać ok.3-4 minut, aż gluten będzie średnio rozwinięty. Przełożyć ciasto do naoliwionego pojemnika, niższy będzie lepszy, bo poręczniejszy przy składaniu ciasta. Przykryte folią odstawić do wyrośnięcia w temp. pokojowej na 2 1/2 godziny, składając po 50 i 100 minutach. Wyrośnięte ciasto wyłożyć na lekko omączony lub naoliwiony blat, podzielić na 4x400-500 g albo 2x800-1000 g. Każdą z porcji ciasta uformować w kulę, oprószyć mąką i przykryte folią zostawić na 15 min., żeby odpoczęły. Porcje ciasta formować w owalne lub okrągłe bochenki. Wstawione do dużych worków lub przykryte naoliwioną folią mają teraz wyrastać 2-2 1/2 godziny ALBO wyrastać 1 1/2 godz. w temperaturze pokojowej i 2-16 godzin w lodówce (innym zimnym miejscu), np. przez noc. Te przenocowane w zimnie wstawia się, po nacięciu, do nagrzanego piekarnika. Kiedy bochenki rosną, albo czekają na swoją kolej w lodówce, trzeba nagrzać piekarnik do temp. 245 stopni Celsjusza. W początkowej fazie pieczenia potrzebna też będzie para (kilka kostek lodu rzuconych na dno piekarnika/ścianki piekarnika spryskane wodą za pomocą zraszacza do kwiatów). Bochenki posypywać semoliną i przekładać na łopatę/papier do pieczenia, naciąć, włożyć do pieca. Teraz trzeba zmniejszyć temperaturę do 200°C, piec 12 minut z parą, uchylić drzwiczki, żeby parę wypuścić i piec jeszcze 15-18 minut.


Czas pieczenia oczywiście zależy od piekarnika i wielkości bochenków. Gotowy chleb popukany w dno wydaje niepowtarzalny pusty odgłos.


Posted in Etichette: | 7 commenti

Budyń dyniowo-jabłkowy

Smaczny, słoneczny deser przygotowany na bazie dyni i jabłek, których smak został dodatkowo wzbogacony migdałową nutą. Kalabryjczyk nie jada takich słodkich eksperymentów owocowo-warzywnych, ja natomiast za nimi przepadam. Zawsze przygotowuję więc cztery małe porcje, częstuję elegancko męża, on gwałtownie się wzdryga i odmawia, a ja z zadowoleniem zjadam wszystko sama:)
Przepis dodaję do akcji Festiwal Dyni 2011.






Składniki (na 4 małe porcje lub 2 duże):

· 200 g surowej, oczyszczonej dyni
· 3 jabłka
· 150 g jogurtu naturalnego
· ½ szklanki mleka
· 1 jajko
· 3 łyżki mąki ziemniaczanej
· garść ciasteczek amaretti
· 1-2 łyżki likieru amaretto
· cukier do smaku (u mnie 3 łyżki)
· olej (do natłuszczenia foremek)

Jabłka obrać i pokroić na cząstki. Dynię ugotować, ostudzić, zmiksować razem z jabłkami (masa powinna mieć kremową konsystencję). Dodać wszystkie pozostałe składniki, ponownie zmiksować. Masę przełożyć do natłuszczonych olejem foremek. Każdą foremkę przykryć folią aluminiową i wstawić do większej formy do pieczenia wypełnionej wodą (woda nie powinna przekraczać poziomu ½ lub ¾ wysokości foremek). Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 30 min. w temp. 180°-200°C. Dobrze ostudzić, wyłożyć na talerzyki. Podawać z kleksami gęstego, słodkiego jogurtu.


Posted in Etichette: | 8 commenti

Ciasto z dynią i suszonymi śliwkami

Aromatyczne, jesienne ciasto, proste i bezproblemowe w wykonaniu. Dodatek dyni powoduje, że jest ono przyjemnie wilgotne, a suszone śliwki nadają temu wypiekowi charakterystycznego posmaku.
Przepis dodaje do akcji Festiwal Dyni 2011.




Składniki:

· 250 g miąższu dyni (wg mnie najlepsza jest taka o orzechowym lub kasztanowym posmaku)
· 2,5-3 szklanki mąki
· 3/4 szklanki cukru
· ½ szklanki oleju
· ½ szklanki jogurtu naturalnego
· 1 szklanka suszonych śliwek
· 2 jajka
· 3 łyżki mocnego, gorzkiego kakao
· 1 łyżeczka cynamonu
· 1 łyżeczka proszku do pieczenia

Suszone śliwki pokroić na kawałki. Dynię zmiksować na gładką papkę. Jajka utrzeć z cukrem. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, dodać olej, jogurt, dynię i jajka z cukrem. Dokładnie wymieszać (najlepiej mikserem). Dodać kakao i cynamon, wymieszać, wrzucić połowę pokrojonych śliwek, ponownie wymieszać. Masę przelać do okrągłej formy (uprzednio wysmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką). Powierzchnię ciasta posypać pozostałymi kawałkami śliwek. Piec w nagrzanym piekarniku przez 40-50 min w 180°C. Przed pokrojoniem ciasta należy je dobrze ostudzić.


Posted in Etichette: | 11 commenti

Gnocchi freschi alla ricotta e spinaci

… czyli rodzaj włoskich kopytek z ricottą i szpinakiem. Powiem krótko: to najlepsze gnocchi jakie do tej pory przygotowałam. To zdecydowanie mój numer jeden w kategorii “kopytkowatych”!






Składniki (dla 4 osób):

· 200 g świeżego szpinaku
· 400 g sera ricotta
· 250 g mąki
· 2 jajka
· 110 g startego parmezanu
· sól i pieprz
· ewentualnie bułka tarta

Umyć i ugotować szpinak (wystarczy kilka minut). Odcedzić, ostudzić i posiekać na kawałki. Wymieszać szpinak z ricottą, jajkami, 200 g mąki i 80 g parmezanu. Posolić, popieprzyć. Formować gnocchi w kszatłcie jajeczek (jeśli niezbyt dobrze się lepią, dodać odrobinę bułki tartej). Wszystkie gnocchi obtoczyć w pozostałej mące i pozostawić “do odpoczynku” na ok. 1 godz. Gotować gnocchi we wrzącej, lekko osolonej wodzie; sa gotowe, gdy wypłyną na powierzchnię wody i pozostaną na niej przez 1-2 minuty.
Gotowe gnocchi można podawać obtoczone w maśle podsmażonym z szałwią lub polane dobrą oliwą. Obowiązkowo należy posypać je startym parmezanem (na zdjęciu: jeszcze bez posypki, ale już z oliwą:))

A oryginalny przepis jest tu.


Ciasto biszkoptowe z winogronami

Do tego ciasta pasują chyba wszystkie jesienne owoce: jabłka, gruszki, śliwki… Tu w Pizie trwa jeszcze sezon na winogrona, trafne więc wydało mi się dodanie  tego właśnie owocu do lekkiego ciasta biszkoptowego z przepisu mojej Mamy. Wyszło pyszne! Domowy biszkopt z owocami: tak, tego było mi trzeba:)






Składniki:

· 3 jajka
· 1 szklanka mąki
· 1 szklanka cukru
· 1 kieliszek rumu
· sok i skórka otarta z 1 małej cytryny
· ½ łyżeczki proszku do pieczenia
· 2 duże kiście winogron

Winogrona pozbawić pestek. Białka ubić na sztywną pianę. Cukier utrzeć z żółtkami, dodać mąkę, proszek do pieczenia, rum i sok z cytryny, wymieszać. Delikatnie wmieszać ubitą pianę z białek. Do ciasta dodać 2/3 winogron i skórkę z cytryny, ponownie delikatnie wymieszać. Formę do ciasta wysmarować tłuszczem i wysypać mąką, wlać ciasto. Powierzchnię ciasta posypać pozostałymi winogronami. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec w temp. 180°C przez ok. 40 min. Ciasto ostudzić w lekko uchylonym piekarniku.






Posted in Etichette: | 11 commenti

Girandole di pizza con sardine e finocchio

... czyli zawijane, małe pizze z nadzieniem z sardynek i kopru włoskiego. Moje ulubione „antipasto”, pierwszy raz jadłam podobne u szwagierki w Kalabrii. Oczywiście sardynki z puszki można zastąpić świeżymi rybkami, wtedy "girandole" są jeszcze smaczniejsze.






Składniki:

Na nadzienie:

· 100 g odsączonych sardynek z puszki
· 1 mały fenkuł
· 150 g sera ricotta
· sól i pieprz

Wymieszać dokładnie sardynki i ricottę, dodać drobno pokrojony koper włoski, ponownie wymieszać, posolić, popieprzyć.

Na ciasto:

· 250 g mąki (najlepiej typu semola lub innej z pszenicy durum)
· 10 g świeżych drożdży
· pół szklanki ciepłej wody
· 2 łyżki oliwy
· pòł łyżeczki soli

Drożdże rozrobić w ciepłej wodzie z łyżką mąki. Po kilku minutach dodać mąkę, oliwę i sól, zacząć wyrabiać ciasto. Gdy zachodzi taka potrzeba, dodać więcej wody lub więcej mąki. Gładkie i elastyczne ciasto odstawić przykryte w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Gdy podwoi swoją objętość, rozwałkować na kształt prostokąta. Rozsmarować nadzienie, zwinąć w rulon i pociąć na plastry o grubości ok. 2 cm. Plastry ułożyć na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na ok. 30 min. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec w temp. 200°C przez mniej więcej 20 min.

"Dzień Jabłka", dwa przepisy

Dziś Dzień Jabłka, a skoro tak, to nadszedł odpowiedni moment, by zaprezentować dwa skromne, acz smakowite przepisy z jabłkami w roli głównej. Jabłka zapiekane z kaszą manną i kandyzowaną pigwą to szybki i aromatyczny deser, który jesienną i zimową porą jest moim niezawodnym “comfort food”. "Tramezzini" natomiast to klasyczne włoskie trójkątne kanapki, tym razem z zaskakującym nadzieniem jabłkowo-marchewkowym: prosta i ciekawa w smaku przekąska!






Jabłka zapiekane z kaszą manną i kandyzowaną pigwą

Składniki (na 2 porcje):

· 2 jabłka
· 1,5 szklanki mleka
· 2-3 łyżki kaszy manny
· 2-3 łyżki kandyzowanej pigwy
· cukier do smaku

Kaszę mannę rozrobić w mleku, dodać kandyzowaną pigwę, wymieszać, dosłodzić do smaku. Jabłka obrać i pokroić na cząstki. Ułożyć je w dwóch oddzielnych foremkach, zalać mlekiem z kaszą i pigwą. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temp. 180°C przez 20-30 min., aż masa mleczna stężeje, a cząstki jabłka lekko zmiękną. Wyjąć w piekarnika, ostudzić przez kilka minut. Podawać lekko ciepłe.







Tramezzini z nadzieniem jabłkowo-marchewkowym (inspirowane przepisem z "La Cucina del Corriere della Sera")

Składniki (dla 4 osób):

· 12 kromek miękkiego pieczywa (najlepiej pancarré lub innego, kwadratowego w przekroju)
· 2 jabłka
· 3 marchewki
· 2-3 łyżki sera ricotta
· 60 g obranych orzechów włoskich
· szczypiorek
· sól i pieprz

Jabłka i marchewki obrać, pokroić na kawałki, zmiksować z orzechami i ricottą. Dodać posiekany szczypiorek, doprawić solą i pieprzem, wymieszać. Kromkę chleba posmarować pastą, przykryć drugą kromką, delikatnie docisnąć i przekroić na pół po przekątnej, tak by otrzymać dwie trójkątne kanapki. Postępować w ten sposób, aż do wyczerpania pieczywa i masy jabłkowo-marchewkowej.





Schiacciata con l'uva

... czyli rodzaj chlebowego placka z winogronami. Ta schiacciata jest bardzo popularna w Toskanii, zwłaszcza we Florencji i okolicach. Przygotowuje się ją tradycyjnie w okresie zbioru winogron do wyrobu wina, czyli właśnie we wrześniu. Ten wypiek należy do tzw. „cucina povera” (dosł. „uboga kuchnia”), do jego wyrobu używa się więc najprostszych składników: ciasta chlebowego, winogron, oliwy, cukru i rozmarynu. Niby nic takiego, a przecież w efekcie powstaje prawdziwa delicja... Palce lizać!






Składniki:

· 30 dkg mąki pszennej chlebowej
· 10 g świeżych drożdży
· ok. 200 ml ciepłej wody
· 2 łyżki oliwy extravergine
· 1,5 łyżeczki soli
· 500 g małych, ciemnych winogron (tradycyjnie używano odmiany canaiola)
· 2 łyżki świeżego, posiekanego rozmarynu
· 4 łyżki cukru

Drożdże rozrobić z odrobiną cukru i mąki w pół szklance wody, odstawić do wyrośnięcia. Wyrośnięte drożdże dodać do mąki, wymieszać, wlać połowę wody i zacząć wyrabiać ciasto, stopniowo dodając resztę wody (może się okazać, że jest jej za dużo lub za mało). Pod koniec wyrabiania dodać oliwę i sól. Gładkie i elastyczne ciasto odstawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na ok. 1,5 godziny (po 40-45 minutach ciasto należy odgazować). Wyrośnięte ciasto dzielimy na dwie części, każdą rozwałkowujemy na taki kształt, jaki ma forma do pieczenia. Dno formy wyłożyć pierwszą warstwą ciasta, ułożyć na niej połowę winogron, posypać cukrem i rozmarynem. Na winogronach rozłożyć drugą warstwę ciasta, ułożyć na niej pozostałe winogrona, posypać cukrem i rozmarynem. Wierzch ciasta można dodatkowo polać oliwą. Wstawić do nagrzanego piekarnika, piec w temp. 180-200°C przez ok. 30 min.







Posted in Etichette: , | 14 commenti

Pasta alle mandorle

... czyli makaron z migdałami. Przepis z tradycyjnej kuchni sycylijskiej. Długo przymierzałam się do tego dania, zawsze coś stawało mi na przeszkodzie, ale wczoraj w końcu postawiłam na swoim i podałam na obiad makaron w migdałowo-bazyliowej wersji. Nie jestem pewna, jakiego rodzaju makaron najlepiej pasuje do tego pesto: niektórzy obstawiają, ze "spaghetti" lub "linguine", inni uważają, że "penne" albo "rigatoni"... Ja, cóż, niepoprawnie machnęłam ręką na te włoskie rozważania i po prostu użylam makaronu z otwartego już opakowania:) – padło na „trafilate al bronzo”, rodzaj wyjątkowo długich i szerokich "pappardelle" z falbankowatym brzegiem. Czy nam smakowało? Owszem, i to bardzo! Szczerze polecam.






Składniki (dla 4 osób):

· 350-400 g makaronu
· 50 g migdałów
· 60 g sera pecorino
· garść listków bazylii
· ½ ząbka czosnku
· oliwa extravergine
· sól i pieprz

Tradycyjnie do przygotowania tego makaronu używa się moździerza, ale można zastąpić go blenderem.
Rozgnieść dokładnie w moździerzu migdały, czosnek i bazylię. Dodać ok.4 łyżki oliwy i ser, dobrze wymieszać, doprawić solą i pieprzem. Ugotować makaron "al dente" w lekko osolonej wodzie. 2 łyżki wrzącej wody z makaronu dodać do migdałowego pesto, wymieszać. Makaron odcedzić, dodać do niego pesto, dobrze wymieszać. Wyłożyć na talerze, ewentualnie posypać dodatkowo pokruszonym pecorino i natychmiast podawać.






Posted in Etichette: | 8 commenti

Fichi imbottiti alle noci

… czyli figi nadziewane orzechami włoskimi. Tradycyjny przysmak kalabryjski z przepisu od mojej kalabryjskiej Teściowej. Co tu dużo pisać – pyszności!






Składniki podstawowe:

· figi
· orzechy włoskie

Opcjonalnie:

· posiekane migdały
· pokruszone goździki
· drobno pokrojona skórka z pomarańczy

Świeże figi przecinamy prawie do końca na pół: chodzi o to, by połówki były między sobą złączone, a jednocześnie dały się dobrze rołożyć na płask. Tak przygotowane figi odstawiamy na kilka/kilkanaście dni do wysuszenia w przewiewnym i słonecznym miejscu. Gdy figi są już wysuszone, ale jednocześnie nie za twarde i dość elastyczne, można zacząć je nadziewać. Do każdej połówki figi należy włożyć kawałki orzecha włoskiego; dodatkowo nadzienie można wzbogacić migdałami, skórką pomarańczową czy goździkami… Każdą nadzianą figę należy dokładnie zamknąć, mocno ściskając brzegi, tak by połówki dobrze się zlepiły. Figi ułożyć na blasze wyłożnej papierem do pieczenia, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez ok. 40 min. w temp. 180°C, przy czym w trakcie pieczenia należy figi przewrócić na drugą stronę. Figi są gotowe, gdy mocno ściemnieją. Po upieczeniu można je posypać cukrem pudrem lub polać rozpuszczoną czekoladą, ja zgadzam się jednak z Teściową, że te w najprostszej wersji - bez cukru czy czekolady – są jednak lepsze…


Posted in Etichette: | 12 commenti

Mungana

„Mungana” to ciasto wywodzące się ponoć z włoskiego regionu Marche. Samo słowo „mungana”było pierwotnie używane jako nazwa pewnej holenderskiej odmiany krów – dorodnych, łaciatych, biało-czarnych i biało-brązowych... I to właśnie skojarzenie z ubarwieniem krów sprawiło, że łaciate ciasto z Marche zostało nazwane”mungana”.
To bardzo smaczny wypiek, ale wielbicieli wilgotnych ciast ostrzegam: "mungana" zdecydowanie do tej grupy nie należy! To raczej piaskowe ciasto, dość suche, ktòre wspaniale smakuje z kubkiem mleka czy kawy... Zdecydowanie trzeba mu czegoś do popitki:) Dla nas było to idealne „ciasto śniadaniowe”, pięknie komponowało się z porannym cappuccino.
Przepis pochodzi z publikacji "Cioccolato" wydanej przez "La Cucina del Corriere della Sera".






Składniki:

· 500 g mąki
· 3 jajka
· 150 g cukru
· 1 kieliszek likieru anyżkowego (można zastąpić innym alkoholem)
· 2-3 łyżeczki proszku do pieczenia
· 1 szklanka mleka
· 170 g masła
· drobno posiekana skórka z ½ cytryny
· 25 g kakao

Mąkę wymieszać z cukrem i proszkiem do pieczenia, dodać posiekane masło, likier, jajka, mleko i skórkę z cytryny. Wyrobić ciasto. Do 1/3 wyrobionego ciasta dodać kakao (ja dałam do połowy ciasta, ale podaję wskazania tradycyjnego przepisu), wyrobić, aż kakao zostanie dobrze wchłonione przez ciasto. Okrągłą formę wysmarować tłuszczem, obsypać mąką. Na spód położyć jasną warstwę ciasta, potem ciemną, potem znów jasną. Piec ok. 30 min. w temp. 180°C. Po sotudzniu ciasto można posypać cukrem pudrem.

Posted in Etichette: | 8 commenti

Kakaowo-kokosowe ciasto z białek

Jeśli komuś znudziło się ciasto z białek z makiem, to proponuję małą odmianę, taką kakaowo-kokosową:) Ciasto jest bardzo lekkie i delikatne, idealne do kawy czy herbaty. Nam bardzo smakowało... Polecam!






Składniki:

- 1 szkl. mąki
- 1 szkl. cukru
- 3 białka
- 1/2 szklanki wiórków kokosowych
- 1/2 szklanki jogurtu naturalnego (lub śmietany)
- 1/2 szklanki oleju (u mnie : słonecznikowy)
- 3-4 łyżki kakao
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- aromat migdałowy lub inny

Białka ubić na sztywno, dosypując stopniowo cukier. Następnie wlewać jogurt, ciągle ubijając , oraz aromat migdałowy. Mąkę wymieszać z kakao, proszkiem do pieczenia i wiórkami kokosowymi, dodać olej, wymieszać. Całość dodać delikatnie do białek i ostrożnie wymieszać łyżką. Piec w formie keksowej (wcześniej natłuszczonej i wysypanej mąką) przez 40-50 minut w temp. ok. 200°C.

Posted in Etichette: | 12 commenti

Kruche ciasteczka (z dwóch przepisów)

Dwie różne receptury na kruche ciasteczka, obie znakomite. Autorem pierwszej jest powszechnie znany M. Roux, zakładam więc, że tego przepisu nie trzeba szczególnie zachwalać. Natomiast kolejne ciasteczka powstały dzięki Krystynie z blogu “Takie tam moje pomysły”, która skusiła mnie swoją wersją tzw. ciasteczek z maszynki. Nie miałam, niestety, tej specjalnej nakładki na maszynkę do mięsa, więc wykrawałam ciasteczka ręcznie (u mnie mają formę podłużnych klocków, tak było najszybciej:)). Oba przepisy zdecydowanie polecam!






Kruche ciasteczka I (z przepisu M. Roux’a z książki Ciasta”)

Składniki:

· 250 g mąki tortowej
· 200 g masła
· 100 g cukru pudru
· 2 żółtka
· szczypta soli

Masło wyjąć na kilka minut z lodówki, pokroić w kostkę. Cukier puder przesiać przez sitko. Z mąki usypać na stolnicy kopczyk, w środku zrobić wgłębienie. Do wgłębienia włożyć masło, wsypać cukier puder i sól. Zagnieść szybko ciasto. Gdy mieszanina mąki i masła połączy się w duże okruchy dodać żółtka i zagnieść ciasto, aż będzie jednolite i gładkie. Ciasto zawinąć w folię i włożyć do lodówki. Schłodzone ciasto rozwałkować na grubość 3-5 mm i foremką wycinać ciasteczka w dowolnym kształcie. Ciasteczka ułożyć na blasze wyłożonej pergaminem. Piec w temp. 180°C przez 6–8 minut. Ciasteczka mają mieć jasnozłoty kolor. Upieczone ciasteczka można ozdobić lukrem lub dowolną polewą, ale nie jest to koniecznie.







Kruche ciasteczka II (wg przepisu Krystyny z blogu Takie tam moje pomysły)

Składniki:

• 500 g mąki
• 200 g margaryny
• 30 g smalcu
• ½ łyżeczki proszku do pieczenia
• 2 żółtka
• 3 łyżki cukru pudru (z maleńką górką)
• 1 łyżka gęstej kwaśniej śmietany
• cukier waniliowy
• szczypta soli

Mąkę przesiać do miski razem z solą i proszkiem do pieczenia. Da mąki dodać margarynę i smalec. Posiekać dokładnie , tak aby powstały malutkie grudki. Żółtka ubić na puszystą masę razem z cukrem pudrem i cukrem waniliowym i dodać do mąki razem ze śmietaną. Szybko zagnieść ciasto , owinąć folią spożywczą i wstawić na godzinę do lodówki. Wyjąć ciasto z lodówki i przepuścić przez maszynkę do mięsa, z założoną „ciastkową” końcówką. Jeżeli nie mamy takiej maszynki, można ciasto rozwałkować i wycinać różne formy. Ciastka układać na blaszce, wyłożonej papierem a następnie wstawić do nagrzanego do 190°C piekarnika i piec ok. 15-20 minut, na złoty kolor.


Posted in Etichette: | 3 commenti

Lody mandarynkowe z mascarpone

Inspiracją do stworzenia tych lodów był dla mnie przepis ze strony Cucina ricette. Sok mandarynkowy można oczywiście zastąpić innym, pomarańczowym lub cytrynowym, byleby tylko był to sok ze świeżo wyciśniętych owoców. Nie dorobiłam się jeszcze urządzenia o wdzięcznej nazwie “gałkownica”:), więc porcja lodów na zdjęciu jest cokolwiek… hm… rozwichrzona? Cóż, taki jest urok domowych lodów:)








Składniki:

· 200 g cukru pudru
· 300 g mleka
· 250 g serka mascarpone
· 200-300 ml soku z manadarynek

Wymieszać mleko z cukrem pudrem, postawić na małym ogniu i podgrzewać, aż cukier się rozpuści. Ostudzić mleko. Gdy będzie już całkowicie zimne, wymieszać je stopniowo z mascarpone (najlepiej miksować na wolnych obrotach). Na koniec dodać oczyszczony sok z mandarynek (trzeba uważać na pestki!). Wymieszać, wlać do maszynki do lodów i postepować zgodnie z instrukcją.




Posted in Etichette: | 4 commenti