Pane a lievitazione naturale (Allam & McGuinness’ style)

Zdecydowanie ten chleb zajmuje obecnie pierwsze miejsce na mojej prywatnej liście najlepszego domowego pieczywa pszennego na zakwasie. Jest po prostu fantastyczny, no popatrzcie na zdjęcia, można się zachwycić samym jego wyglądem, a co dopiero smakiem! Bardzo, bardzo dobry chleb... Przepis pochodzi ponoć ze wspomnianej już książki „Bourke Street Bakery” (której niestety ciągle nie posiadam...), ale ja znalazłam go na blogu Lo Scief Scientifico. Niestety Diletta nie podaje w swoim włoskim tłumaczeniu przepisu oryginalnej, angielskiej nazwy chleba, więc na razie pozostaję w błogiej nieświadomości co do tego, jak nazwali go panowie Paul Allam i David McGuinness, autorzy książki. Nie zmienia to faktu, że chleb jest naprawdę świetny, zwłaszcza wielbiciele jasnego pieczywa powinni być z niego zadowoleni. Gorąco polecam!






Składniki:

Na zaczyn:
· 150 g zakwasu (moim zdaniem lepiej sprawdza się zakwas pszenny)
· 150 g mąki pszennej wysokoglutenowej
· 150 g wody

Wymieszać w misce wszystkie składniki, przykryć folią kuchenną i odstawić na 12-24 godz.

Na ciasto:
· zaczyn (ok. 450 g)
· 765 g mąki pszennej wysokoglutenowej
· 400 ml wody
· 20 g soli

Do dużej miski wsypać mąkę, dolać wodę, dodać zaczyn i wymieszać, aż składniki dobrze się połączą. Następnie wyrabiać na oprószonym mąką blacie (stolnicy) przez ok. 10 min. Uformować kulę, przykryć ją folią i odstawić na 20-30 min. Posypać ciasto solą i ponownie wyrabiać, nawet przez 20-30 min., aż ciasto będzie gładkie i elastyczne – powinien wystąpić tzw. „window effect”, czyli ciasto powinno odchodzić od ręki bez rwania się, a w elastycznej, rozciągniętej masie będą widoczne podłużne dziury-okienka:) Uformować kulę i umieścić ciasto w naczyniu, spryskanym oliwą z oliwek, przykryć folią, odstawić na 1-2 godziny. Następnie należy ciasto odgazować, złożyć, ponownie uformować kulę, przykryć folią i odstawić do wyrośnięcia na kolejna godzinę lub dwie. Uformować jeden duży lub dwa mniejsze bochenki, przykryć i wstawić na najniższą półkę w lodówce na 8-12 godz. Po tym czasie wyjąć chleb z lodówki i zostawić do wyrośnięcia w temp. 25-27°C przez 1-4 godz. (z moich doświadczeń wynika, że jeśli nam się spieszy, to można pominąć trzymanie chleba w lodówce i odstawić go bezpośrednio do wyrośnięcia, też wychodzi). Nagrzać piekarnik do 240°C, spryskać go wodą, by powstała para i wstawić bochenek (uwaga: para w piekarniku jest niezbędna tylko na początku, przez pierwszych kilkanaście sekund, potem pieczemy bez pary!). Piec ok. 40-45 min.







Posted in Etichette: | 17 commenti

Lekki tort bakaliowy

Gdy nadchodzi okazja wymagająca upieczenia tortu, mam z tym duży problem. Nie lubię ciężkich ciast, wzdrygam się na widok tłustych, maślanych kremów, nie przepadam za bitą śmietaną, bezy omijam szerokim łukiem... No i jak w takiej sytuacji można zrobić pyszny tort? Odpowiedź na to pytanie znalazłam jakiś czas temu na blogu Dorotus: dzięki jednemu z jej przepisów udało mi się stworzyć na urodziny Kalabryjczyka tort idealny (idealny dla nas, rzecz jasna...). Ciasto było tak dobre, że jeden z gości określił je jako „semplicemente una perfetta torta mondiale”, czyli po prostu doskonały światowy tort, do podawania w najlepszym towarzystwie:) Dorotus nazywa swój wypiek tortem orzechowo-kawowym, a ja bakaliowym, z tego powodu, że w moim cieście nie ma ani śladu kawy: biszkopt wyszedł tak intensywnie żółty, że szkoda mi było „brudzić” go kawą i w końcu nasączyłam go słodką herbatą z wymieszaną z sokiem z cytryny i miodem pitnym. Wprowadziłam jeszcze kilka innych, niewielkim zmian: do orzechów dodałam kandyzowaną skórkę pomarańczową, śmietanę kremówkę zastąpiłam serem ricotta, a zamiast mleka użyłam chudego jogurtu. Tort wyszedł bombowy! Ach, jaka jestem z siebie dumna... I wiecie, co było w tym wszystkiem najlepsze? Nie samo przygotowywanie tortu, nie komplementy gości, tylko zachwyt Kalabryjczyka i jego błoga mina w trakcie konsumpcji:)




Składniki:

Na ciasto:

· 13 dag mąki pszennej
· 8 jajek
· 15 dag cukru
· 20 dag zmielonych orzechów laskowych wymieszanych ze zmieloną, kandyzowaną skórką pomarańczową (u mnie w proporcjach pół na pół)
· 1 cukier waniliowy (16 g)
· 2 łyżki soku z cytryny
· skórka otarta z 1 cytryny
· pół łyżeczki proszku do pieczenia
· szczypta soli

Białka ubić z solą na sztywną pianę. Pod koniec ubijania dodawać porcjami cukier i cukier waniliowy, dalej ubijając. Dodać żółtka i ubić. Wymieszać z sokiem i skórką cytrynową. Mąkę wymieszać ze zmielonymi orzechami i kandyzowaną skórką pomarańczową (dokładnie, by nie było grudek), dodać proszek do pieczenia, wymieszać. Mąkę wmieszać delikatnie do masy żółtkowej.
Tortownicę o średnicy 21 - 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia. Wlać ciasto, wyrównać. Piec w temperaturze 170ºC przez około 1 godzinę, do tzw. suchego patyczka. Wystudzić. Ciasto może urosnąć z lekką górką, ale można to wyrównać nożem.


Do nasączenia ciasta:

· 1 duża filiżanka mocnej, posłodzonej herbaty wymieszanej z sokiem cytrynowym i miodem pitnym


Krem do przełożenia:

· 50 dag serka mascarpone
· 20 dag sera ricotta
· 5 - 6 łyżek chudego jogurtu naturalnego
· 1 łyżka soku cytrynowego
· 3 opakowania cukru waniliowego (48 g)
· 100 g startej czekolady
· ewentualnie zwykły cukier (do smaku)

Mascarpone utrzeć z ricottą, jogurtem, cukrem i sokiem cytrynowym (mikserem), dodać startą czekoladę, wymieszać.

Wystudzone ciasto przekroić na 3 krążki. Krążki nasączyć herbatą i przekładać kremem. Ilość kremu jest duża, dlatego spokojnie wystarczy do przełożenia tortu jak i jego dekoracji (ja pokryłam tort kremem, obsypałam boki wiórkami kokosowymi, a wierzch kawałkami czekolady). Wstawić do lodówki na kilka godzin.





Posted in Etichette: , | 6 commenti

Sałatka z pszenicy, cukinii i jabłek

Do tej pory w tego typu sałatkach preferowałam kaszę orkiszową, ale od pewnego czasu orkisz ma u mnie poważnego konkurenta w postaci pszenicy. Ta sałatka z pszenicy, cukinii i jabłek jest naprawdę niesamowita, bardzo mi odpowiada to zestawienie smaków, choć zdaję sobie sprawę, że wielu osobom może się ono wydawać co najmniej dziwne... Zachęcam jednak do wypróbowania przepisu, a nuż ktoś pokona opory i przekona się do tego zestawu? Moim zdaniem warto spróbować:).

Inspirację do tego przepisu znalazłam na stronie Alfemminile.




Składniki (na ok. 6 porcji):

· 250 g pszenicy
· 2 jabłka
· 2 cukinie
· 2 ząbki czosnku
· 150 g sera asagio (w polskich warunkach można zastąpić go jakimś żółtym serem o zdecydowanym smaku, może morskim?)
· 75 g orzeszków laskowych
· mały pęczek szczypiorku
· 1-2 łyżki octu balsamicznego
· 1 łyżka soku z cytryny
· 3-4 łyżki oliwy extravergine
· sól i pieprz

Pszenicę ugotować i ostudzić. Czosnek posiekać, podgrzać na oliwie na patelni, dodać cukinię pokrojoną w plasterki, posolić, popieprzyć i smażyć przez kilka minut. Ser asagio i obrane ze skórki jabłka pokroić w kostkę, orzechy i szczypiorek posiekać. Wszystkie te składniki wymieszać z pszenicą, doprawić octem balsamicznym, sokiem z cytryny i oliwą. Posolić i popieprzyć. Odstawić w chłodne miejsce na co najmniej godzinę.





Biscottini friabili con cioccolato bianco

…czyli kruche ciasteczka o z kawałkami białej czekolady. Bardzo smaczne, delikatne, waniliowe, idealne do kawy czy herbaty. Przepis pochodzi z anonimowej publikacji “Cioccolato” i dokonałam w nim kilku nieznacznych modyfikacji: zmniejszyłam ilość cukru, zwiększyłam ilość czekolady, a zalecaną mleczną czekoladę zastąpiłam białą, bo chciałam, żeby moje ciasteczka były całe jasne i słoneczne. Wyszły takie, jak chciałam: złotawe i aromatyczne. Polecam!




Składniki:

· 125 g masła
· 80 g cukru
· 2 żółtka
· 160 g mąki pszennej
· 110 g mąki kukurydzianej (ale tylko takiej bardzo drobnej!; jeśli jej nie macie, można ją spokojnie zastąpić zwykłą mąką)
· 1 laska wanili
· 100 g białej czekolady
· szczypta proszku do pieczenia

Masło utrzeć z żółtkami, dodawać stopniowo żółtka i ziarenka wanilii, mąkę i proszek do pieczenia. Wyrobić szybko ciasto i włożyć je do lodówki na co najmniej godzinę. Po wyjęciu z lodówki dodać do ciasta posiekaną czekoladę. Rozwałkować na płat o wysokości 5-8 mm. Foremkami wycinać ciasteczka o dowolnym kształcie. Ułożyć je na blasze, wstawić do nagrzanego piekarnika i piec ok. 15 min. w temp. 160°C (ja swoje ciasteczka przed pieczeniem smaruję lekko jogurtem naturalnym i posypuje wiórkami kokosowymi, ale to tylko taki mój dodatek...). Ostudzić i dopiero wtedy zdejmować z blachy.






Posted in Etichette: | 12 commenti

Sun-dried Tomato Bread

Przepis wyszperany w Spiżarni u A.Grey. Gdy po raz pierwszy zabrałam się do pieczenia tego chleba, zrobiłam go z połowy składników i to był błąd: udało nam się tylko we dwoje pochłonąć cały bochenek (nie był wielki, co prawda, ale i nie mikroskopijny) w zaledwie jeden wieczór! Teraz jestem już mądrzejsza:) i robię Sun-dried Tomato Bread z całej porcji: i tak wszystko znika w niecałą dobę… Szczerze polecam, zwłaszcza jeśli akurat macie ochotę na coś innego niż klasyczne pieczywo. Z tego przepisu wychodzi delikatny, pachnący chlebek o miękkim miąższu naszpikowanym suszonymi pomidorami - po prostu pychota!





Składniki:

· 675 g mąki pszennej, chlebowej
· 2 łyżeczki soli
· 2 łyżeczki drobnego cukru (ja czasami pomijam cukier i zastępuję gu pieprzem, otrzymując ostrzejszą wersję wypieku)
· 25 g świeżych drożdży
· 400-475 ml ciepłego mleka
· 1 łyżeczka przecieru pomidorowego
· 75-100 g suszonych pomidorów
· 75 ml oliwy ze słoiczka z suszonymi pomidorami
· 75 ml oliwy z oliwek

Przesiać mąkę, sól i cukier do miski, zrobić w środku dołek. Drożdże rozkruszyć w miseczce, wymieszać z 150 ml mleka i wlać do wgłębienia w mące. Przecier pomidorowy wymieszać z pozostałym mlekiem, a następnie dodać do dołka w mące, wraz z oliwą z pomidorów i oliwą z oliwek. Wymieszać płynne składniki i stopniowo połączyć z mąką. Zagnieść ciasto na posypanym mąką blacie ok. 10 min, następnie przełożyć do czystej miski,lekko naoliwić, przykryć szczelnie folią kuchenną i odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce na około 2 godziny. Kiedy podwoi objętość, wyłożyć na blat i dodać pomidory. Podzielić na dwie części, uformować chleby, przykryć ściereczką i ponownie odstawić do wyrośnięcia na ok. 45 min. (ja czasami dodatkowo posypuję powierzchnię chleba orzeszkami piniowymi). Piec ok. 45 min. w 190°C.







Posted in Etichette: | 8 commenti

Weekendowa Piekarnia # 77: flatbreads

Bardzo jestem zadowolona z tego wypieku, bardzo! Nieskromnie powiem, że to był świetny wybór:) Ciasto było łatwe w obróbce, pięknie wyrastało, przy pieczeniu też nie miałam żadnych problemów… a do tego chlebki wyszły obłędnie smaczne! Jeden zrobiłam z oliwkami i rozmarynem (posiekałam tylko część oliwek, resztę powtykałam w całości do ciasta); drugi upiekłam z papryką, suszonymi pomidorami i oregano. Pycha! Nie wiem, który lepszy…:)


Po przepis odsyłam do mojego poprzedniego wpisu, tego z zaproszeniem do WP#77.


A dzisiaj dokumentacja fotograficzna:)


















Posted in Etichette: | 9 commenti

Zaproszenie do WP # 77: flatbreads z „Bourke Street Bakery”

Jest taka jedna książka, o której od dawna marzę, by jak najszybciej znalazła się na półce z moimi ulubionymi lekturami kulinarnymi: chodzi o Bourke Street Bakery, której autorami są dwaj Australijczycy, P.Allam i D.McGuinness. Niestety, na razie jeszcze jej nie posiadam, ale od czegóż jest internet? W sieci od jakiegoś czasu krąży kilka przepisów z tej książki, zarówno na słodkie wypieki, jak i na chleby. I tak jeśli chodzi o pieczywo z „Bourke Street Bakery”, to udało mi się znaleźć u pewnej holenderskiej bloggerki recepturę na pszenny „Olive oil bread”, podczas gdy na jednym z włoskich blogów trafiłam na przepis na „Pane a lievitazione naturale”, a w Spiżarni u A.Grey odkryłam fantastyczne flatbreads! Baaardzo, bardzo długo zastanawiałam się, co wybrać (moim faworytem był na początku „Pane a lievitazione naturale”...), ale w końcu zdecydowałam się na przepis ze „Spiżarni” i to właśnie owe aromatyczne, przepyszne flatbreads wybrałam jako moją propozycję do Weekendowej Piekarni # 77! Jakoś tak idealnie wpisują mi się w letnie klimaty (a drugi weekend czerwca to już prawie lato, prawda?) i mam nadzieję, że Wam też się spodobają. Zapraszam do wspólnego pieczenia!


Tych, który upieką i opublikują zaproponowany wypiek, proszę o umieszczanie linków nie u mnie, tylko w komentarzach pod zaproszeniem do WP#77 na stronie Gospodarne szczęście: w ten sposób nasze dwie dzielne głównodowodzące będą miały ułatwione tworzenie podsumowania!



Przepis cytuję za A.Grey:


Zaczyn:

· 100g mąki chlebowej
· 2 i 1/2g soli morskiej
· 3/4 łyżeczki oliwy z oliwek extra virgin
· 1/2 łyżeczki mleka
· 70 ml wody 2g świeżych drożdży

Wymieszać w misce wszystkie składniki na gładkie i elastyczne ciasto. Przełożyć do naoliwionego pojemnika, przykryć folią kuchenną i odstawić, najlepiej na całą noc do lodówki.

Ciasto:

· 600g mąki chlebowej
· 13g świeżych drożdży
· 400ml wody
· 20ml oliwy z oliwek extra virgin
· 20ml mleka
· 15g (1 i 1/2 łyżeczki) soli morskiej
· 180g zaczynu

Do dużej miski wsypać mąkę, drożdże, dolać wodę i wymieszać łyżką, aż składniki dobrze się połączą. Odstawić na 10 min. Dodać oliwę, mleko, sól, wymieszać. Wyłożyć ciasto na lekko posypany mąką blat i zagniatać przez około 10 min. Następnie zostawić do odpoczynku na 10 min, dodać zaczyn i ponownie zagniatać przez 10 min.

Jeśli korzystamy z miksera z hakiem, mieszać na niskich obrotach przez 2 min. następnie zwiększyć prędkość i kontynuować mieszanie przez 5 minut. Następnie zmniejszyć obroty na jedną minutę, dodawać po kawałku zaczynu i ponownie zwiększyć prędkość na około 5 minut. Dobrze wyrobione ciasto powinno odchodzić od brzegów miski.

Uformować kulę i umieścić ciasto w naczyniu, spryskanym oliwą z oliwek, przykryć folią, odstawić na 1 i 1 / 2 godziny. Co 30 min. ciasto należy odgazować (w sumie dwa razy). Po tym czasie, przełożyć ciasto na lekko omączony blat i rozciągnąć na kształt prostokąta o grubości 2,5 cm. Założyć 1/3 ciasta na siebie, do środka, następnie z drugiego końca zrobić to samo, obrócić ciasto o 90 st i ponownie złożyć. Umieścić ciasto z powrotem w naoliwionej misce, przykryć folia i odstawić na godzinę. Kiedy ciasto jest gotowe, podzielić na dwie części i uformować w prostokąty o bokach około 25x10 cm i grubości 2cm (Można też teraz odłożyć 180g ciasta jako przyszły zaczyn i przechowywać w lodówce do 3 dni). Przełożyć na naoliwione blaszki do pieczenia i odstawić w ciepłe miejsce na około 15 min. Następnie ułożyć wybrane dodatki i ponownie zostawić do wyrośnięcia na 15-20 minut.

Piec z parą, w temperaturze 180 st C przez 25-30 min. (po pierwszych 15 minutach obrócić chleb o 180 stopni).


Przykładowe dodatki:

Smoked paprika and capsicum topping

· zielona, czerwona, żółta papryka - oczyszczone, pokrojone na 3 cm kawałki
· 1 1/2 łyżeczki suszonej papryki
· 55 ml oliwy z oliwek extravergine

Pokrojoną paprykę posypać solą i świeżo zmielonym pieprzem, rozłożyć na blaszce i piec w piekarniku w 200st C przez 30 min. Suszoną paprykę wsypać do oliwy, wymieszać, rozsmarować na cieście. Następnie delikatnie wcisnąć kawałki wystudzonej pieczonej papryki.

Cherry tomato, parmesan and basil topping

· 20 pomidorków
· 50g parmezanu
· garść liści bazylii
· 55ml oliwy z oliwek extravergine

Przekrojone na pół pomidorki i parmezan wcisną delikatnie w ciasto. Włożyć bazylię i oliwę do blendera i zmiksować do konsystencji pasty, którą należy posmarować chleb zaraz po upieczeniu.

Rosemary and olive topping

· 20ml oliwy z oliwek extravergine
· 2 gałązki świeżego rozmarynu
· 100g odsączonych, czarnych oliwek

Posmarować ciasto oliwą, posypać posiekanymi oliwkami i listkami rozmarynu. Całość delkatnie powciskać w ciasto i posypać świeżo zmielonym pieprzem.



Posted in Etichette: , | 14 commenti

Asparagi fritti

... czyli szparagi smażone. Bardzo smaczne i proste danie, które wypatrzyłam u Benedetty Parodi w jej programie „Cotto e mangiato” (to taki króciutki przerywnik kulinarny w jednym z wieczornych serwisów informacyjnych w telewizji włoskiej). Szparagi przyrządzone w ten sposób doskonale sprawdzają się jako antipasto czy też dodatek do mięs (w oryginalnym przepisie Benedetta Parodi podawała je z żeberkami...). Polecam!





Składniki:

· pęczek szparagów
· 1 jajko
· bułka tarta
· oliwa extravergine
· sól i pieprz
· wykałaczki

Szparagi oczyścić odcinając zdrewniałe części, wrzucić je do wrzącej, lekko osolonej wody i gotować przez 5 minut. Odcedzić, ostudzić. Szparagi poprzekrajać na pół na kawałki tej samej (mniej więcej) długości. Kilka takich szparagowych kawałków ułożyć w szeregu i połączyć razem jedną lub dwiema wykałaczkami, tworząc jakby płotek. Każdy taki płotek należy zanurzyć w rozbełtanym jajku, posolić, popieprzyć i obtoczyć w bułce tartej. Smażyć na oliwie na małym ogniu aż do zrumienienia. Podawać natychmiast.







Posted in Etichette: | 9 commenti

Dziesiąte zdjęcie i „pappa al pomodoro”

Zostałam poproszona przez Gosię99 o pokazanie dziesiątego zdjęcia z mojego komputera. Myślałam, że będzie to coś kulinarnego, bo generalnie wszelaką „fotografią okolicznościową” zajmuje się Kalabryjczyk i wszystkie fotki są u niego, ale nie, okazało się, iż moje dziesiąte zdjęcie nie dotyczy ani kuchni, ani jedzenia, natomiast związane jest z moim pobytem w Kalabrii w wakacje 3 lata temu. Ktòregoś wieczoru (późną porą) bawiłam się aparatem fotograficzny, sprawdzając, jak działają jego różne funkcje w ciemności. Siedziałam przy otwartym oknie i strzelałam fotki pobliskiej lampie, porównując kolejne zdjęcia. Prawie wszystkie z nich skasowałam, ale cztery zachowałam i to poniżej jest właśnie moim dziesiątym na komputerze... Sierpniowa noc 2007 roku, Cerchiara di Calabria, lampa uliczna całkiem nastrojowa:)




Wiem, że powinnam wskazać kolejne 3 osoby i wciągnąć je do gry w dziesiąte zdjęcie, ale nie wywiążę sie z tego zadania, bo po prostu nie wiem, kto lubi takie zabawy i nie chcę ciągnąć nikogo na siłę... Jak ktoś chce pokazać zdjęcie na ochotnika, to proszę bardzo, niech się czuje gorąco przeze mnie zaproszony:)

A teraz wracam do Toskanii... Mój dzisiejszy wpis dotyczy klasycznej toskańskiej potrawy „pappa al pomodoro”. To rodzaj gęstej, kremowej zupy przyrządzonej z pomidorów, oliwy i kawałków czerstwego chleba, hojnie przyprawionej czosnkiem i bazylią. Nie podaję źródła przepisu, bo sama nie wiem, skąd go mam, ale zapewniam, że zupa wychodzi pyszna. Ostatnio podałam ją na obiad rodowitemu Toskańczykowi, mojemu znajomemu panu Cei: zjadł ją z wielkim apetytem, poprosił o dokładkę, a na koniec ze wzruszeniem stwierdził, że dzięki mnie przypomniał sobie smaki dzieciństwa. Nie ukrywam, iż bardzo mnie ucieszył ten komplement – pan Cei ma 82 lata i niejedną "pappa al pomodoro" jadł w życiu...





Składniki (na ok. 4 porcje):

· 6 dużych, dojrzałych i obranych ze skórki pomidorów (albo przynajmniej 400 g pomidorów z puszki)
· 1 szklanka oliwy (najlepszej jakości!)
· 2 ząbki czosnku
· 1 cebula
· 4 szklanki wody
· 1 szklanka białego wina
· 2-3 szklanki czerstwego pieczywa poszarpanego na małe kawałki
· pęczek świeżej bazylii
· 1 łyżka octu balsamicznego
· kilka łyżek startego, świeżego sera pecorino
· odrobina imbiru
· odrobina cukru
· sól i pieprz

W garnku podgrzać oliwę, dodać pokrojoną cebulę i rozgnieciony czosnek, smażyć na małym ogniu aż do zeszklenia. Dodać pomidory, wodę i wino, doprawić solą, pieprzem, imbirem i cukrem. Gotować przez kilkanaście minut. Dodać kawałki chleba i gotować, aż powstanie gęsty krem (pod koniec można zupę lekko zmiksować). Zdjąć z ognia, dodać pecorino i podarte listki bazylii, dokładnie wymieszać. Dodać ocet balsamiczny i, jeśli to konieczne, doprawić ponownie solą i pieprzem, wymieszać i odstawić zupę na co najmniej 1 godzinę, tak by wszystko dobrze się „przegryzło”. Przed podaniem zupę lekko podgrzać (ma najlepszy smak, kiedy jest letnia, nie gorąca!).







Posted in Etichette: , | 7 commenti